AT&T (T  ) ogłosiło w zeszłym tygodniu przełomową transakcję, ale akcjonariusze firmy zostali negatywnie zaskoczeni informacjami dotyczącymi podziału zysku: spółka obniży swoją dywidendę.

Wydzielenie WarnerMedia, a następnie połączenie jej z Discovery (DISCA  ), jest istotną korektą kursu dla AT&T, która stara się odzyskać pozycję lidera w branży telekomunikacyjnej. Problemem dla inwestorów jest to, że fundamenty AT&T od dawna grają drugie skrzypce wobec hojnej dywidendy spółki. Akcje AT&T spadły o 10% w ciągu trzech dni po ogłoszeniu wyników, a tydzień zakończyły spadkiem o 7%. Zaledwie dwa miesiące temu, podczas dnia inwestora, kierownictwo AT&T podkreślało swoje zaangażowanie w dywidendę. Analitycy z Wall Street, którzy zazwyczaj wspierają firmy, gdy dochodzi do transakcji, skrytykowali zmianę decyzji.

"Zarząd złamał zasady w poniedziałek i wycofał się ze swoich konsekwentnych twierdzeń, że dywidenda jest święta i że będą ją chronić za wszelką cenę" - napisał Frank Louthan, analityk Raymond James. "W ciągu ostatnich kilku lat wydali prawie 250 miliardów dolarów na przejęcia, aby spróbować ją chronić, skutecznie kupując wolne przepływy pieniężne, ale teraz strategia wyraźnie się zmieniła". Oprócz skurczenia rocznej wypłaty dywidendy do szacowanych 8 miliardów dolarów z 15 miliardów dolarów, AT&T odwraca kurs w sprawie swojego zakupu Time Warner za 106 miliardów dolarów, mniej niż trzy lata po zamknięciu transakcji. "Nie sugeruję, że wolałbym nie być w tej sytuacji", powiedział prezes AT&T John Stankey w wywiadzie dla Barron's. "Ale moim zadaniem jest upewnić się, że oceniam okoliczności wokół nas, a kiedy okoliczności się zmieniają, muszę być tego świadomy". Po tym jak akcje AT&T zostały mocno skorygowane, inwestorzy stoją przed decyzją: Czy mniejsza dywidenda jest rozsądną ceną za firmę, która ma mniejsze zadłużenie i więcej gotówki do wydania na swoją podstawową misję wokół 5G i szerokopasmowego internetu? Z czasem odpowiedź będzie prawdopodobnie twierdząca. "Rozdzielenie tych dwóch biznesów ma sens" - mówi John Buckingham, zarządzający portfelem inwestycyjnym w Kovitz Investment Group, skupiającej się na wartościach. "Nadal uważam, że suma części jest warta więcej niż całość. Na krótką metę trzeba sobie jednak poradzić ze zmianą składu inwestorów". Akcje AT&T były notowane z roczną stopą dywidendy na poziomie blisko 7% przez większość ostatniego roku i około 5% przez kilka lat wcześniej. To hojna wypłata w świecie niskich stóp procentowych i słabych rentowności obligacji, która przyciągnęła wielu inwestorów i emerytów, którzy polegają na kwartalnych wypłatach.

Teraz będą musieli się teraz dostosować i mogą nie pozostać przy nowym AT&T lub jego wydzielonej części WarnerMedia, która w 71% będzie własnością obecnych akcjonariuszy AT&T. Stankey zgadza się z tym faktem, przynajmniej jeśli chodzi o nową spółkę medialną. "Inwestor będzie mógł wziąć swoje udziały w spółce, gdy ta wejdzie na rynek publiczny i zacznie drożeć, a następnie przenieść je do inwestycji zorientowanej na zysk. Z pewnością będą mieli taką możliwość". W pewnym stopniu, to już się dzieje. Duża część presji sprzedażowej w ostatnim tygodniu pochodzi prawdopodobnie od akcjonariuszy skupionych na dywidendzie, którzy uciekają z akcji. Jest to zrozumiała reakcja, ale może okazać się krótkowzroczna.