Browary rzemieślnicze są jednym z głośniejszych trendów konsumenckich ostatnich lat. Wywarł on nie tylko ogromny wpływ na branżę piwną, ale także na gospodarkę i rynek pracy, w związku z czym może stanowić wzór do naśladowania dla innych branż.

Piwo rzemieślnicze na trwałe wpisały się w rynek piwa w USA, jak i innych krajach w tym także w Polsce. Początki piwnej rewolucji datuje się na lata 80 XX w., kiedy piwowarzy domowi postanowili zwiększyć skalę swojej produkcji wprowadzając na rynek piwa, które znacznie przewyższały jakością te oferowane przez duże koncerny jak AB InBev (BUD  ) czy Molson Coors (TAP  ). Ich popularność znacznie wzrosła w ostatniej dekadzie, kiedy masowo zaczęły się otwierać nowe browary. Sukces browarów rzemieślniczych z kolei okazał się mieć całkiem spore znaczenie dla gospodarki kraju.

Uroczystość otwarcia browaru Commonhouse Aleworks w North Charleston w Południowej Karolinie.
Uroczystość otwarcia browaru Commonhouse Aleworks w North Charleston w Południowej Karolinie.

Do momentu dynamicznego rozwoju browarów rzemieślniczych amerykański rynek piwny był niemal zacementowany w wyniku konsolidacji, która doprowadziła do powstania wspomnianych koncernów. Sytuacja ta była quasi-monopolem, w którym z powodu ograniczonej konkurencji doszło do osłabienia innowacyjności (mało różnorodna oferta), a ucierpieli na tym pracownicy. W latach 2002 - 2007 r. zanotowano w związku z tym spadek zatrudnienia w branży piwowarskiej. Trend ten odwróciła jednak piwna rewolucja. Od 2008 r. do 2016 r. liczba browarów funkcjonujących w USA wzrosła 6-krotnie, a liczba osób w nich zatrudnionych o 120%. Co ciekawe w ostatniej dekadzie konsumpcja piwa delikatnie spada. Jednocześnie zaobserwowano wzrost średniej ceny piwa o 50%. Oznacza to, że klienci piją mniej piwa ilościowo, ale zwracają więcej uwagi na jego jakość, za którą są skłonni zapłacić wyższą cenę. Zyskują na tym browary rzemieślnicze, których udział w amerykańskim rynku piwa wzrósł w 2016 r. do 12,3%. Bardzo mocno tracą natomiast najpopularniejsze marki piw koncernowych jak osławiony Budweiser.

W erze globalizacji i zaawansowanych technologii wydawałoby się, że efektywniejsze duże browary powinny dalej się rozwijać. Tak się jednak nie dzieje, a ich udziały w rynku przejmują mniej efektywne browary rzemieślnicze o znacznie wyższych kosztach produkcji. Derek Thompson z magazynu The Atlantic, znalazł dwa wytłumaczenia tego fenomenu.

Elementem wyróżniającym małe browary jest możliwość poznania piwowara.
Elementem wyróżniającym małe browary jest możliwość poznania piwowara.

Pierwsze z nich opiera się na wyborach konsumenckich. Mający dość nijakiego piwa oferowanego przez głównych producentów, skierowali się oni w kierunku niszowych minibrowarów. Te w przeciwieństwie do swoich konkurentów oferowały piwa o pełniejszym smaku. Ich oferta była i jest dużo bardziej urozmaicona, dzięki czemu miłośnicy piwa mogą przebierać w wielu stylach piwnych i kupować te piwa, które najlepiej odpowiadają ich gustom. Część z nich postanowiła także wybrać piwa z małych lokalnych browarów, aby wspierać producentów regionalnych i pić piwo ze znanego źródła. To samo dotyczy także innych branż, gdzie konsumenci przeciwstawiają się niewielkiemu wyborowi i niskiej jakości jak np. pieczywo, kawa, wino, lody czy wędliny.

Inna przyczyna, którą można uznać za komplementarną do wyżej opisanej, to otoczenie prawne, które było przychylne dla rozwoju minibrowarów. Jego źródeł należy upatrywać w prawie przyjętym pod koniec okresu prohibicji. Celem było zniszczenie monopoli wertykalnych, w postaci browarów, które były właścicielami barów i salonów. Oferując bardzo tanie piwo upijały one ludność, czerpiąc potem korzyści z hazardu czy prostytucji. W związku z tym postanowiono rozdzielić produkcję piwa od jego dystrybucji. W związku z tym amerykański rynek piwa jest trzy poziomowy: na pierwszym poziomie znajdują się browary, które dostarczają swoje produkty do hurtowni, które są na drugim poziomie. Te z kolei sprzedają piwo do sklepów detalicznych. Co więcej, przepisy nie pozwalają producentom oferować prezentów lub jakichkolwiek innych korzyści za umieszczanie ich produktów w lepszym miejscu. Zabronione jest także kupowanie miejsca na półkach, dzięki czemu małe browary mają możliwość umieścić na nich swoje produkty. Detaliści zostali zachęceni nie mogąc czerpać korzyści z promowania największych marek, postanowili urozmaicić ofertę na swoich półkach. To wszystko sprawia, że ograniczona jest siła rynkowa największych graczy, a powstaje wolne miejsce dla nowych browarów.

Rządy Ronalda Reagana znacznie rozluźniły politykę antymonopolową, dzięki czemu po latach dekoncentracji nastąpiła faza konsolidacji. Nie zmieniono jednak przepisów dotyczących promocji różnorodności piw na półkach. W tym momencie wracamy do punktu w historii opisanego na początku naszego artykułu, czyli mocno skonsolidowanego rynku, gdzie konsumenci mają słaby wybór piwa, w reakcji na co kierują swoją uwagę w stronę minibrowarów. Niektóre władze stanowe postanowiły wesprzeć browary rzemieślnicze pozwalając im na sprzedaż piwa wprost w browarze lub prowadzonych przez nich pubach.

Jak się okazuje, regulacje mające na celu obniżenie efektywności mogą przynieść skutek odwrotny do spodziewanego. Wspieranie małych browarów kosztem tych największych przyczyniło się do wzrostu zatrudnienia i szerszej oferty produktów. Jak przekonuje Noah Smith z Bloomberga, browary rzemieślnicze są doskonałą szansą dla rozwoju przedsiębiorczości i własnej inicjatywy, której coraz bardziej brakuje w świecie zdominowanym przez korporacje. Z drugiej strony, duże firmy zazwyczaj oferują lepsze wynagrodzenia, dzięki czemu mogą przyciągać najbardziej utalentowanych pracowników.

Browary rzemieślnicze są także ważnymi miejscami spotkań integrującymi lokalną społeczność.
Browary rzemieślnicze są także ważnymi miejscami spotkań integrującymi lokalną społeczność.

Aby uruchomić własny browar nie są potrzebne ogromne środki, skomplikowana wiedza inżynierska, którą można zdobyć na topowych uczelniach, sieć kontaktów czy miejsce w laboratorium. Jest to zarazem szansa dla wielu przedsiębiorczych i pracowitych osób na wejście do klasy średniej. Idąc dalej tym tropem, umożliwia to odtworzenia czegoś, co w Niemczech nazywane jest Mittelstand. Jest to sieć małych rodzinnych niezależnych firm, które działają lokalnie i które są trzonem silnej niemieckiej klasy średniej oraz podstawą niemieckiej gospodarki.

W związku z korzyściami, jakie płyną z rozwoju browarów rzemieślniczych, powstają propozycje wsparcia małych przedsiębiorstw na innych rynkach. Podobny model dywersyfikacji oferty można by zastosować w branżach, gdzie klienci dbają o różnorodność i jakość produktów bardziej niż o cenę. Konieczne jest także, aby koszty założenia firmy działającej w tej branży nie były zbyt wysokie. Efekty skali z kolei powinny być ograniczone, sam produkt powinien być prosty i niewymagający dużych nakładów pracy oraz możliwy do dopasowania go do potrzeb klienta. Kryteria te spełnia niemal cała branża spożywcza, odzieżowa, a częściowo także meblarska.