W ubiegłym tygodniu, w trakcie sesji giełdowej w USA, po raz pierwszy od 2007 roku, doszło do wystąpienia zjawiska 'odwrócenia krzywej rentowności' obligacji USA, a to ważny sygnał zwiastujący recesję. Rynek giełdowy w Nowym Jorku 14 sierpnia zareagował bardzo nerwowo. Czy następna recesja spowoduje krach na giełdzie?

Dla szybkiego wyjaśnienia - 'inwersja krzywej rentowności' oznacza to, że 10-letnie obligacje skarbowe osiągają niższą rentowność niż obligacje 2-letnie. W skrócie: inwestorzy dokonujący zakupu obligacji 10-letnich zarobią mniej, niż ci, którzy kupią obligacje 2-letnie. Ostatni raz zjawisko obserwowano w 2007 roku, na kilka miesięcy przed wybuchem kryzysu finansowego.

Zdarzenie szybko 'podłapały' branżowe i nie tylko media, po to aby wyprodukować krzykliwe nagłówki 'KRYZYS', 'RECESJA'. A to przecież dwa odmienne terminy. Jednak budowanie negatywnego nastroju wśród inwestorów, szczególnie tych mniejszych, niejako pozbawia ich chłodnej analizy bieżącej sytuacji i ulegają presji, ponieważ obawiają się strat. Około połowa amerykańskich gospodarstw domowych ma mniejszy lub większy udział na rynku giełdowym gromadząc oszczędności bezpośrednio w akcjach lub rozmaitych funduszach inwestycyjnych.

Mimo że gospodarka Stanów Zjednoczonych nadal rośnie i dodaje nowe miejsca pracy, coraz częściej mówi się o recesji z powodu wielu niepokojących sygnałów. Decydenci starają się działać 'profilaktycznie' w celu wzmocnienia gospodarki - Rezerwa Federalna lekko obniżyła stopy procentowe podczas ostatniego posiedzenia w lipcu, natomiast administracja prezydenta Trumpa rozważa nawet obniżkę podatków, aby zapobiec pogorszeniu koniunktury (choć ten ruch akurat można odczytać jako ukłon w stronę przyszłorocznych wyborów - nie ma nic gorszego dla obecnego prezydenta niż kandydowanie o reelekcję w czasie recesji)

Recesja jest terminem odnoszącym się do gospodarki, której spowolnienie oceniane jest na podstawie odczytów ujemnego wzrostu PKB przez co najmniej dwa kwartały z rzędu. Jest to o tyle niewygodne dla ekonomistów i analityków zjawisko, ponieważ rozpoczyna się prędzej niż spływające do odpowiednich organów dane. Ponadto warto wspomnieć, iż recesje z reguły są zjawiskiem krótkotrwałym. Od zakończenia 'Wielkiego Kryzysu' w Stanach Zjednoczonych w latach 1929-1933, USA doświadczyło kolejnych 13 okresów recesji, z czego 9 z nich trwało krócej niż rok. Recesja i jej skutki wywołują wycofywanie się kapitału z parkietu i powodują spadki na giełdach - rynek papierów wartościowych podąża za kondycją gospodarki i spółek w USA.

Ale recesja to nie kryzys, ani krach. Krach na giełdach to nagłe krótkotrwałe spadki, niezwykłe zdarzenia, wywołane najczęściej chwilowymi anomaliami, często wywołane paniką. Zdarzenie mogliśmy obserwować choćby w 2018 roku i to czterokrotnie - w lutym, marcu, październiku i grudniu (SPY  ). Prywatni inwestorzy zawsze popełniają ten sam błąd i realizują sprzedaż akcji tuż po gwałtownym spadku, w obawie przed większymi stratami. Według słów legendarnego inwestora Benjamina Grahama "głównym problemem inwestora, a nawet jego najgorszym wrogiem może być on sam". Tymczasem rynek powoli odradza się na długo przed tym, kiedy ludzie będą znów gotowi, aby wejść na rynek.

Obawy o spowolnienie gospodarcze wracają na parkiet jak bumerang co kilka tygodni. Wszak są kraje na świecie, które borykają się z problemami - Chiny przeżywają najsłabszy wzrost produkcji od 17 lat, PKB Niemiec znacznie spadło, Włochy są już w recesji, a Wielka Brytania doświadcza szeregu problemów związanych z Brexitem i jakkolwiek trudno przewidywać rozwój wydarzeń i skutków dla gospodarki. Jednak mimo problemów płynących zza oceanu, rynek amerykański nadal osiąga bardzo dobre wyniki, a giełdy w Nowym Jorku będą utrzymywały wysokie poziomy, tak długo jak amerykańska gospodarka będzie w dobrej kondycji. Administracja Trumpa najpewniej zrobi wszystko co tylko możliwe, aby podtrzymać koniunkturę do przyszłorocznych wyborów. Recesji, spadków, a tym bardziej kryzysu na horyzoncie nie widać.