Rok 2019 to czas gorących ofert IPO. Jedną z nich była oferta od Chewy (CHWY  ) - szybko rozwijającego się sklepu z artykułami dla zwierząt, opisywany przeze mnie w czerwcu. Spółka zanotowała bardzo udany debiut wykazując 86% wzrostu, jednak od tego czasu stanęła w miejscu.

W 2017 roku Chewy został kupiony przez PetSmart (PETM  ) - największą sieć sklepów dla zwierząt z zasięgiem 1650 sklepów w USA. Zaledwie dwa lata później spółka postanowiła upublicznić działalność Chewy, zachowując przy tym 3/4 udziałów. Nietrudno zrozumieć dlaczego w 2017 roku PetSmart był gotowy zapłacić 3,35 mld USD - dziś po debiucie Chewy na giełdzie, udziały są warte niemal trzy razy więcej. A co to oznacza dla indywidualnego inwestora? Ze wszystkich elementów biznesu Chewy, warto zwrócić uwagę na wielkość automatycznej sprzedaży, czyli zadeklarowane przez właścicieli zwierząt zezwolenie na regularne dostawy określonych produktów, który stanowi stałe źródło dochodów. Model dla firmy jest wygodny, klienci się przyzwyczajają i nie ma wielu czynników (poza obsługą klienta czy znacznymi podwyżkami cen), które mogą 'odłączyć' stałych klientów od subskrypcji. W 2018 roku w ramach modelu subskrypcyjnego spółka wygenerowała 2,32 mld USD przychodów, a rosnący trend w roku bieżącym się utrzymuje.

Inwestorów cieszy bardzo ekspansywna polityka spółki i szybki rozwój charakteryzujący się znacznym skokiem przychodów r/r. Ostatni raport kwartalny za I kwartał fiskalny, wykazał wzrost aż o 45% (1,11 mld USD wobec 763 mln USD rok temu) - to efekt większej o 3,5 mln bazy klientów i stale rozwijanej usłudze 'autoship', która wypracowuje aż 67% przychodów. Jednak tak silna ekspansja kosztuje, co widać w ostatecznym bilansie - firma jest daleka od uzyskania rentowności, choć regularnie zmniejsza dystans do wyjścia nad kreskę (267,8 mln USD, które straciła w 2018 r., to spadek w porównaniu ze stratami w wysokości 337,8 mln USD w 2017 roku). Straty operacyjne w ubiegłym roku wyniosły 7,6% przychodów, co oznacza wyraźną poprawę w porównaniu z 16,1% przychodów w 2017 roku. Spółka w w bieżącym roku fiskalnym prognozuje przychody 4,67do 4,75 mld USD. Wskazuje to, że jeśli obecny kurs będzie kontynuowany, Chewy ma utorowaną ścieżkę do rentowności. Ale nie tak od razu, konkurencja zauważyła rozpychającego się gracza w branży i zaatakowała rabatami. A rabaty to niższe marże.

Konkurentami Chewy w internecie jest przede wszystkim Amazon (AMZN  ) z własną marką Wag, który w odpowiedzi na 'okołogiełdowy' marketing Chewy, wytoczył działa oferując znaczne promocje, na które 'beniaminek' musiał odpowiedzieć. Analitycy są raczej zdania, że bezpośrednie starcie z Amazonem jest dużym błędem, ponieważ w dłuższej perspektywie nie ma większych szans. Jest jeszcze Freshpet (FRPT  ), choć prowadzi znacznie mniejszą skalę działalności o wielkości ratlerka oraz PetMed Express (PETS  ) będący niejako apteką dla zwierząt, a więc segment w branży, który stanowi przedmiot zainteresowania Chewy w przyszłości.

Jest jednak segment działalności, w którym Chewy ma istotną przewagę konkurencyjną, co na każdym kroku podkreśla. To obsługa klienta oraz zbudowana w firmie kultura zorientowana na kupującego. W prospekcie emisyjnym owa 'przewaga konkurencyjna' jest podkreślona aż 7-krotnie. Firma jako jedyna wysyła swoim klientom odręcznie podpisane kartki powitalne czy ręcznie malowane portrety swoich pupili (wybierane losowo). To by tłumaczyło skąd się wziął sukces usługi 'autoship'. Amazon czy Walmart (WMT  ) nie ma w zwyczaju personalizować swoich klientów. Rynek obsługi zwierząt jest duży i nadal rozwija się mimo spowolnień w innych branżach, a Chewy w nie tak bardzo odległej przyszłości, ma szansę stać się czołową marką w sektorze, niezależnie od ambicji Amazona. Ale rentowność jest kluczowa, jeśli chce się dalej rozwijać. Spółka do obserwacji.