Virgin Galactic (SPCE  ) jest na najlepszej drodze do uzyskania statusu lidera w nieistniejącej jeszcze branży luksusowych komercyjnych lotów w kosmos. Możliwości są prawie tak nieograniczone, jak sama przestrzeń kosmiczna. Firma rozpocznie działalność komercyjną w tym roku. Kurs akcji spółki nie czekał, już wystartował.

W ciągu ostatnich kilkunastu sesji Virgin Galactic dał się poznać jako wysoce spekulacyjne aktywo, z 10-cio (i więcej) procentową zmiennością z dnia na dzień. Nie byłoby nic w tym dziwnego, gdyby za tak silnym parciem w górę stały konkretne czynniki. Jednak faktem jest to, że nie ma naprawdę żadnego dobrego powodu, dla którego akcje spółki powinny być tak mocno aktywne, a podekscytowanie tak wysokie. W dyskusjach na temat zmienności akcji kosmicznego przewoźnika na Twitterze, ludzie snują hipotezy, że prawdziwym powodem nagłego skoku akcji Virgin Galactic jest brak innych dostępnych "akcji kosmicznych" do kupienia. Firma, założona w 2004 roku, weszła na giełdę w październiku 2019 roku, poprzez odwrotną fuzję, stając się pierwszą publicznie notowaną firmą zajmującą się eksploracją kosmosu. Kosmiczna firma stała się dostępna dla każdego, choć w pierwszych tygodniach notowań nie wzbudzała szalonego entuzjazmu.

--- Virgin Galactic. W trzy kwadranse w kosmos i z powrotem... ---

Firma działa w dwóch głównych pionach - Virgin Galactic, czyli działalność turystyczna oraz The Spaceship Company, który jest odpowiedzialny za produkcję i testowanie swoich pojazdów kosmicznych. Spółka planuje wykonać pierwszy komercyjny lot w kosmos już w czerwcu, a później - w kolejnych latach - intensyfikacji realizacji usługi, z uwagi na długą kolejkę oczekujących majętnych klientów. W 2020 r. Virgin Galactic planuje wykonać 16 lotów; prognozuje się, że liczba ta wzrośnie do 115 w 2021 r., 170 w 2022 r. i 270 w 2023 r. W związku z tym spółka przewiduje również gwałtowny wzrost przychodów (590 mln USD w 2023 roku) i EBITDA (274 mln USD w 2023 roku). Aby uzyskać moce przerobowe na realizację wycieczek, spółka planuje zbudować kolejne pojazdy, których docelowo ma być pięć do 2023 roku. Każdy samolot ma przewozić pięciu pasażerów, z których każdy zapłaci bilet w wysokości 250 000 USD za osobę. Mimo iż to duży wydatek nawet dla majętnych osób, spółka przewiduje rosnący popyt na luksusowe usługi turystyczne.

Przedsiębiorstwo, które obecnie generuje głównie koszty, znajduje się w sprzyjającej sytuacji finansowej jak na tak wczesny etap działalności. Jest naturalnie powiązane z holdingiem Virgin Group, jej założycielem Richardem Bransonem i kilkoma inwestorami instytucjonalnymi. Z uwagi, że jest to w istocie niewielki biznes, w stosunku do powszechnie znanych 'jednorożców', spółka nie generuje także dużych strat - w trzecim kwartale 2019 roku było to 0,48 mln USD. Na tak wczesnym etapie rozwoju firmy to nic niepokojącego.

Sir Richard Branson
Sir Richard Branson

Zarząd spółki Virgin Galactic wyznacza bardzo wysokie wytyczne wzrostu przychodów, a jeśli osiągnie swoje cele i wszystko pójdzie po myśli, akcje - niczym biotechnologia - mogą znacznie wzrosnąć na wartości. Firma jest samowystarczalna, sama produkuje pojazdy i będzie realizować usługę, a finansowo jest po trzykroć zabezpieczona. Analitykom w istocie jest trudno uczciwie wycenić akcje spółki, ponieważ nie ma ona konkurencji w branży, nie ma żadnego punktu odniesienia, kosmiczny przemysł się dopiero tworzy, a właściwy biznes jeszcze nie wystartował. Należy także brać pod uwagę drugi, ten mniej optymistyczny scenariusz, czyli ryzyko potencjalnej katastrofy w trakcie jednego z pierwszych lotów w kosmos. Takie zdarzenie może pozbawić firmę wartości z dnia na dzień. Na Virgin ciąży duża presja, zwrócone są oczy całego świata. Inwestowanie w kosmiczną spółkę może być pomysłem bardzo dobrym, ale jednocześnie bardzo złym.

Ostatni miesiąc spółki na giełdzie stanął pod wzmożonym podekscytowaniem inwestorów. Tylko tyle i aż tyle. Od początku roku akcje podrożały o 50%.