Otwarcie międzynarodowych targów lotniczych Paris Air Show przyciągnęło w tym roku nieco mniej widzów niż zwykle ze względu na upał, jednak już drugiego dnia wszystko wróciło do normy - największa impreza tego typu na świecie tętniła życiem, a wokół rozlegał się huk silników.

Co roku targi odwiedzają tysiące osób zainteresowanych najnowszymi technologiami oraz przełomowymi dokonaniami w lotnictwie i astronautyce. Wystawcom uważnie przyglądają się również przedstawiciele komercyjnych linii lotniczych, prywatnych spółek oraz sił zbrojnych wielu państw.

Jednym z najistotniejszych aspektów imprezy była rywalizacja między amerykańskim Boeingiem (BA  ) a europejskim Airbusem (EPA: AIR). Zwycięzcami okazali się Amerykanie. Boeingowi udało się zebrać aż 571 zamówień na łączną kwotę 74,8 mld dolarów według cen katalogowych. Z kolei Airbus podpisał kontrakty na sprzedaż 346 samolotów o wartości 42,2 mld dolarów. Gigant nie zdołał pokonać największego konkurenta, choć targi otwierał dwupoziomowy Airbus A380 eskortowany przez Alpha Jety w barwach Patrouille de France.

Maszynami Boeinga i Airbusa zainteresowane były głównie azjatyckie oraz irańskie linie lotnicze. Na targach dominowały samoloty wąskokadłubowe.

Wygląda jednak na to, że Airbus wygrywa z Boeingiem pod względem wydajności. Europejski producent zebrał w tym roku o 30 zamówień więcej niż w 2016, musi więc przyspieszyć produkcję w najbliższych miesiącach, aby zaspokoić rosnący popyt.

Jak już wspomniano, największym zainteresowaniem cieszyły się maszyny wąskokadłubowe. Udział samolotów szerokokadłubowych w ogólnej sprzedaży wyniósł mniej niż 10%. Przyczyną takiego stanu rzeczy jest fakt, że linie lotnicze szukają oszczędności. Z tego samego względu klienci obu producentów zapłacą za samoloty warte łącznie 117 mld dolarów znacznie mniej, wynegocjowali bowiem duże zniżki.

Ważnym wydarzeniem był również pokaz myśliwców F-35A Lightning II. Amerykanie zapisali się w ten sposób na kartach historii. Takie przedsięwzięcie wymaga dokładnego przygotowania, co zwykle trwa wiele miesięcy. W tym przypadku zespół miał jedynie 36 dni.

"Przed państwem dwa myśliwce należące do Dowództwa Lotnictwa Bojowego, którymi przylecieli dwaj piloci Dowództwa Wyszkolenia Lotniczego, zaś w pokazie wystąpi pilot demonstracyjny Lockheed Martin" - poinformował płk Justin Hickman, dowódca Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych w Europie.

Odwiedzający mogli również poczuć adrenalinę związaną z lotem tego typu maszynami dzięki technologii wirtualnej rzeczywistości. Ku uciesze zgromadzonych wystawiono też m.in. śmigłowiec bojowy Tiger HAD oraz łazik planetarny Mars 2020 Rover.

Jeszcze ciekawsze były przyszłościowe projekty przeznaczone do użytkowania na lądzie, a przynajmniej bliżej niego: spółka AeroMobil, która otrzymała niemal 7 mln dolarów dotacji od słowackiego rządu, zaprezentowała latający samochód, mający stanowić konkurencję dla wizji współzałożyciela Google Larry'ego Page'a. Zainteresowani mogli nawet skorzystać z mapy na ekranie dotykowym i poruszać kierownicą pojazdu.

Trwające tydzień targi zakończyły się 25 czerwca. Gdy spikerzy prosili odwiedzających o skierowanie się w stronę wyjść, tłumy w dalszym ciągu gromadziły się wokół amerykańskiego sektora, by po raz ostatni spojrzeć na potężne maszyny.