W sierpniu USA zanotowało największy wzrost cen konsumpcyjnych od roku. Amerykański Departament Pracy poinformował, że indeks CPI (nie uwzględniający wahań cen żywności i energii) poszedł w górę o 0,3%. CPI stanowi średnią ważoną "koszyka" dóbr konsumpcyjnych i usług (na przykład transportu, żywności i opieki zdrowotnej), na które przeciętny obywatel mógłby przeznaczyć pieniądze. Do głównych przyczyn zwyżki wartości indeksu należą rosnące koszty usług medycznych, droższe bilety samolotowe i używane samochody. W sierpniu ceny paliwa poszły w dół o 3,5%, ceny żywności pozostały na niezmienionym poziomie, koszty leczenia wzrosły o 0,7%, zaś ceny ubrań i używanych pojazdów poszły w górę odpowiednio o 0,2% i 1,1%. Ogólny CPI wzrósł zaledwie o 0,1%.

Wraz z pogłębianiem się wojny handlowej między USA a Chinami ekonomiści obawiają się, że spowolnienie sektora produkcji może wpłynąć na gospodarkę i potencjalnie doprowadzić do recesji. Obecnie gospodarka jest wspierana przez wolno rozwijający się, ale wytrzymały rynek pracy. Nie jest on jednak całkowicie odporny na skutki wojny handlowej, ponieważ część przedsiębiorstw coraz bardziej niechętnie zatrudnia nowych pracowników, skupiając się na ograniczaniu wydatków i inwestycji. Stopa bezrobocia wyniosła w sierpniu 3,7%.

Mimo wysokich cen konsumpcyjnych inflacja znajduje się jeszcze poniżej docelowego poziomu Rezerwy Federalnej wynoszącego 2% (kojarzonego ze zdrową gospodarką). Przewodniczący Fedu Jerome Powell powiedział, że katalizatorami drugiej w tym roku obniżki stóp procentowych były napięcie handlowe i spowolnienie światowej gospodarki.

Obecnie stopy procentowe utrzymują się w zakresie 1,75-2%. Docelowy poziom inflacji Fedu mierzony jest wskaźnikiem PCEPI, który śledzi zmiany cen żywności i usług nabywanych przez konsumentów w Stanach Zjednoczonych. PCEPI obejmuje większą ilość produktów niż CPI.