We wtorek dziewięć czołowych koncernów farmaceutycznych z USA i Europy pracujących nad szczepionką na koronawirusa - AstraZeneca (AZ  ), BioNTech (BNTX  ), GlaxoSmithKline (GSK  ), Johnson & Johnson (JNJ  ), Merck (MRK  ), Moderna (MRNA  ), Novavax (NVAX  ), Pfizer (PFE  ) i Sanofi (SNY  ) - zobowiązało się do spełnienia wszystkich niezbędnych standardów naukowych przy tworzeniu i badaniu swoich kandydatów.

Deklaracja jest odpowiedzią na obawy części ekspertów ds. zdrowia, według których kwestia dostarczenia bezpiecznej i skutecznej szczepionki została upolityczniona, a priorytetem stało się nie zdrowie ludzi, a możliwie jak najszybsze pobudzenie gospodarki do pracy na pełnych obrotach, tak jak przed pojawieniem się COVID-19.

Chęć szybkiego zakończenia pandemii jest chyba najbardziej widoczna w działaniach amerykańskiego prezydenta Donalda Trumpa, który podczas poniedziałkowej konferencji prasowej powiedział: "Dostaniemy szczepionkę już wkrótce, być może przed tym szczególnym terminem. Wiecie, o jakiej dacie mówię." Trump odniósł się tutaj do wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych, które odbędą się 3 listopada. Dla niego, jako osoby ubiegającej się o reelekcję, to kluczowa data.

"Chcemy, żeby ludzie wiedzieli, że nawet w obecnej sytuacji nie zrezygnujemy z bezpieczeństwa i skuteczności" - powiedział szef BioNTech Ugur Sahin, cytowany przez Reutersa. - "Poza presją i nadzieją, że szczepionka pojawi się jak najszybciej, w ludziach jest też sporo niepewności, że niektóre etapy w jej rozwoju mogą zostać pominięte."

Na tę chwilę zdaje się, że tylko duet Pfizer i BioNTech jest gotowy, by do października ubiegać się u Agencji Żywności i Leków USA (FDA) o zgodę na stosowanie w nagłych sytuacjach dla swojego kandydata na szczepionkę na koronawirusa.

Szczepionka: najnowsze wiadomości

AstraZeneca i Uniwersytet Oksfordzki wstrzymały duże badania fazy III swojej eksperymentalnej szczepionki, które odbywają się w kilku lokalizacjach w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. Przyczyną miało być wykrycie niepożądanej reakcji organizmu u jednego z badanych Brytyjczyków.

Jak donosi STATnews, według koncernu farmaceutycznego pauza jest "rutynowym działaniem, które następuje, kiedy u uczestników któregoś z badań pojawia się potencjalnie niewyjaśniona choroba". AstraZeneca ma "pracować nad przyspieszeniem zbadaniem tego pojedynczego incydentu w celu zminimalizowania jego potencjalnego wpływu na datę zakończenia testów".

Nie wiadomo jeszcze, czy decyzja o wstrzymaniu badań została podjęta przez szczepionkowy duet czy organy regulacyjne. Spółka potwierdziła, że osoba, u której zidentyfikowano niepożądane działanie szczepionki, powróci do zdrowia.