Zadłużenie z tytułu kredytów studenckich w Stanach Zjednoczonych stanowi poważny problem gospodarczy, polityczny i społeczny. Na dzień dzisiejszy, kwota tego zadłużenia przewyższa 1,35 bln USD. Jak wskazuje licznik długu studenckiego MarketWatch zadłużenie zwiększa się co minutę o 2726 USD. 42 miliony Amerykanów są właścicielami takiego właśnie długu, a około 70% studentów, którzy ukończyli college, jest zadłużonych. Średnia wysokość takiego długu to 27 000 USD. Zadłużenie z tytułu kredytu studenckiego wciąż jest niezwykle ciężko spłacić poprzez ogłoszenie bankructwa. Wiele osób zastanawia się, jak doszło do powstania tego kredytowego fenomenu, jaki ma on wpływ na społeczeństwo oraz jakie są politycznych propozycje rozwiązania tego problemu. 

Istnieją dwa główne wyjaśnienia dotyczące tego, w jaki sposób dług z tytułu kredytów studenckich tak szybko wzrósł po wojnie. Pierwszym z nich jest wzrost wydatków rządu federalnego od czasu podpisania w 1944 r. ustawy o nazwie "G.I. Bill" oraz ustawy o szkolnictwie wyższym "Higher Education Act" z 1965 r., które skłoniły uczelnie do podniesienia opłat za studia. G.I. Bill, gwarantująca weteranom bezpłatne studia po zakończeniu służby wojskowej, ustanowiła precedens jeśli chodzi o interwencję rządu w szkolnictwo wyższe, gdyż musiał on opłacić czesne oraz koszty życia studiujących weteranów. Niedawno ustanowiono natomiast programy pożyczkowe, w tym programy Stafford, Perkins oraz PLUS, które zdecydowanie ułatwiły studentom uczęszczanie do college'u. Jednak wiąże się to ze wzrostem opłat za studia, gdyż te placówki edukacyjne zdają sobie sprawę z istnienia programów rządowych, dzięki którym studenci i tak opłacą swoją edukację. Dzięki temu powstało błędne koło, w którym rząd oferuje więcej stypendiów i pożyczek, a uczelnie podwyższają ceny. Więc winny jest tutaj rząd federalny.

Drugie wyjaśnienie wiąże się natomiast z tym, że college i uniwersytety stale podnoszą ceny. Prawdą jest, że czesne, wszelkie opłaty i koszty związane z zakwaterowaniem, podręcznikami, materiałami, programami sportowymi, a także wynagrodzenie pracowników wzrosły po wojnie bardziej niż inflacja od 1980 r. W odpowiedzi na znacznie większy popyt na dyplomy z wyższych uczelni, wywołany presją rynku pracy, amerykańskie college zwiększają koszty uzyskania edukacji. Prywatne banki oraz windykatorzy także wkroczyli ze swoimi ofertami, proponując niesubwencjonowane pożyczki o wyższym oprocentowaniu niż te rządowe oraz pobierając opłaty od rządu za egzekwowanie należności od zalegających ze spłatą kredytu studentów. Niektórzy zatem za istnienie długu z tytułu kredytów studenckich oraz rosnące koszty studiowania obwiniają chciwe college oraz instytucje finansowe, które wykorzystują studentów.  

Niezależnie od przyczyny jego powstania, dług studencki ma szkodliwy wpływ na gospodarkę USA. Po pierwsze, według Banku Rezerwy Federalnej w Filadelfii, dług ten wpływa niekorzystnie na przedsiębiorczość oraz innowacje. Zadłużeni absolwenci nie chcą podejmować się pracy w branży twórczej ani zakładać własnej działalności, gdyż najpierw muszą obsłużyć swój dług. Po drugie, ponieważ studenci muszą spłacać swoje zadłużenie, nie mają wystarczająco środków na wydatki na samochód, mieszkanie oraz na odkładanie pieniędzy i oszczędzanie na emeryturę. Po trzecie, dług z tytułu kredytów studenckich może również zwiększać rozwarstwienie społeczne pod względem zamożności, karząc biednych absolwentów oraz nagradzając prywatne banki i podmioty windykacyjne. Zatem negatywne nastroje wśród młodych ludzi narastają. Są oni zdania, że gospodarka jest zasadniczo niesprawiedliwa i "zepsuta", co jest przyczyną obecnych, popularnych ruchów społecznych i politycznych.

Na szczęście zadłużenie z tytułu kredytów studenckich nie jest opartą na instrumentach pochodnych bańką ani nie stanowi systemowego ryzyka, tak jak kiedyś kredyty hipoteczne. Istnieje także wiele różnych propozycji rozwiązania tego problemu. Umorzenie długu z pewnością pomogłoby zadłużonym absolwentom, jednak nie rozwiązałoby problemu, jaki stanowią przyczyny tego kryzysu. Publiczne college umożliwiłyby studentom uczęszczanie do nich bez ponoszenia kosztów za edukację, jednak wtedy pojawiłby się problem dotyczący sprawiedliwości w zezwalaniu zamożnym studentom na bezpłatne uczęszczanie do college'u. Prywatni filantropi powinni wciąż czuć się w obowiązku udzielania uczelniom finansowej pomocy oraz stypendiów, a reforma prawna musi zezwolić na pozbycie się długu studenckiego w przypadku ogłoszenia bankructwa. Natomiast wszystkie powyższe rozwiązania powinny łączyć w sobie najlepsze elementy politycznych propozycji.