Igrzyska Olimpijskie 2020 zakończyły się, jednak wpływ ekonomiczny został. Jak ta wielka sportowa impreza odbiła i będzie odbijać się na japońskiej gospodarce?

Medale rozdane, sportowcy wrócili do domów. W Tokio olimpijskie święto trwało 17 dni, a emocjonujących momentów było sporo. Nie da się jednak ukryć, że były to bardzo nietypowe igrzyska. Przekładane przez pandemię, bez kibiców na trybunach i rozegrane mimo szerokiego społecznego niezadowolenia wśród Japończyków. Wielu z nich po prostu kwestionowało zasadność rozegrania igrzysk podczas pandemii. Koszty, które wygenerowała impreza również są niełatwe do pominięcia.

Oficjalna cena igrzysk w Tokio wyniosła 15,4 miliarda dolarów, co według badań Uniwersytetu w Oksfordzie jest najwyższą w historii. Są to jednak tylko dane oficjalne; w rzeczywistości ostateczna cena jest trudno do oszacowania, bo nie do końca wiadomo, co włączyć do tej liczby. Badacze z Oksfordu zwracają uwagę na pewne pomieszanie kosztów igrzysk i ogólnych wydatków na infrastrukturę, które i tak by się wydarzyły, ale zostały przyspieszone przed sportową imprezą. Należy również zaznaczyć, że kilka japońskich audytów rządowych mówi, że rzeczywiste nakłady na Tokio 2020 są sporo większe niż oficjalne dane, być może nawet dwa razy większe.

Wszystko oprócz 6,7 miliarda dolarów pochodzi z publicznych pieniędzy japońskich podatników. Według najnowszego budżetu wkład MKOl wynosi 1,3 miliarda USD. Dodatkowo, komitet dorzucił też kilkaset milionów dolarów po odroczeniu igrzysk o rok.

Kolejnym problemem jest to, że koszty są zazwyczaj mocno przekraczane. Badacze z Oksfordu wyliczyli, że wszystkie igrzyska od 1960 roku przekroczyły budżet średnio o 172%. Jeśli chodzi o Tokio, to liczba ta wynosi 111% lub 244% - zależnie od tego, jaką wybierzemy sobie liczbę kosztów. A MKOl i miasta gospodarze zazwyczaj nie są specjalnie zainteresowani śledzeniem kosztów, ponieważ kontrolowanie wszystkiego zazwyczaj ujawnia znaczne przekroczenie kosztów, co wprawia w konsternację zarówno komitet, jak i gospodarzy. Dzięki takiemu rozmyciu kosztów i ujawnianiu, kto za to płaci, MKOl łatwiej podtrzymuje swoją narrację o misji igrzysk, które jednoczą świat i promują pokój. Wszyscy odnoszą korzyści, a interesy finansowe organizacji non-profit MKOl ukryte są za flagami narodowymi, sportowymi zmaganiami i walce olimpijczyków o złoto podczas szalejącej pandemii.

Nie da się też ukryć, że odroczenie igrzysk o rok stworzyło dodatkowe problemy. Według urzędników kosztowało to 2,8 miliarda dolarów. Brak kibiców na trybunach również był finansową tragedią - odjęło to przychody z biletów, które miało wynieść około 800 milionów USD. Niedobór ten będzie musiał uzupełnić japoński rząd, prawdopodobnie Metropolitalny Rząd Tokio.

Organizatorzy ze stolicy Japonii zebrali od krajowych sponsorów rekordowe 3,3 miliarda dolarów. Mocno zaangażował się marketingowy gigant, czyli Dentsu Inc. Wiele firm skarżyło się jednak otwarcie w okresie poprzedzającym igrzyska, że ich inwestycja została zmarnowana w świetle braku fanów. Toyota, jeden z 15 największych sponsorów MKOl, wycofał swoje reklamy związane z Igrzyskami z telewizji w Japonii z powodu publicznego niezadowolenia z organizacji Igrzysk Olimpijskich w środku pandemii.

MKOl był w stanie popchnąć Igrzyska do przodu, częściowo dlatego, że warunki tak zwanej Umowy Miasta Gospodarza faworyzują MKOl, a nie japońskich gospodarzy. Komitet tłumaczy, że odwołać igrzyska mógł przed rokiem, a ubezpieczenie obejmuje również takie sytuacje, jednak z jakiegoś powodu tego nie zrobił.

Duża część korzyści olimpijskich trafia do firm budowlanych i wykonawców. Tokio zbudowało osiem nowych obiektów. Dwa najdroższe to Stadion Narodowy, który kosztował 1,43 mld USD, oraz nowe centrum wodne, wycenione na 520 mln USD. Kolejni dwaj organizatorzy igrzysk, Paryż w 2024 r. i Los Angeles w 2028 r., twierdzą, że drastycznie ograniczają nowe konstrukcje, by nie ponieść tak dużych kosztów.

Chociaż Tokio prawdopodobnie poniosło krótkoterminowe straty gospodarcze z powodu pandemii i braku fanów, wszelkie straty są stosunkowo niewielkie jak na kraj o gospodarce 5 bilionów dolarów. Zostają również rzeczy ,,niematerialne", takie, jak zapisanie się w historii igrzysk i bycie centrum świata na ponad dwa tygodnie. Pytanie, czy sami Japończycy są z tego zadowoleni?