Rok 2020 zapisze się w kartach historii Disney (DIS  ) czerwonym atramentem. Pandemia COVID-19, zamknięte parki rozrywki i kina, wstrzymane produkcje filmowe i gigantyczne straty. W istocie fundamentalna działalność firmy napotkała poważne trudności. Ale jest jeszcze Disney+, którego czeka bardzo ważny test.

Mimo ogromnego negatywnego wpływu pandemii COVID-19 na wyniki Disneya, właśnie zaraportowany trzeci kwartał (spadek zysków o 94% r/r do 0,08 USD na akcję) należy uznać poniekąd za sukces, ponieważ uruchoniona zaledwie kilka miesięcy temu usługa portalu streamingowego Disney+ pozyskuje nowych subskrynentów w nadzwyczajnym tempie. Według stanu na początek sierpnia, Disney+ obsługuje już 60,5 miliona użytkowników - to niebywały sukces, zważywszy na to, że platforma działa od listopada ubiegłego roku i jest w powijakach, ponieważ nie jest jeszcze dostępna na wielu kluczowych rynkach.

Na marginesie, streamingowy biznes Disneya to także platforma Hulu (35,5 miliona subskrybentów) oraz sportowy ESPN+ (8,5 miliona abonentów). Razem to ponad 100 milionów klientów.

Teraz, po niespełna roku działalności platformę Disney+ czeka poważny test lojalności klientów. Ponieważ nie wiadomo, kiedy kina wrócą do normalnej działalności, Disney postanowił nie czekać i wprowadzić do oferty premium od 4 września w weekend Święta Pracy w USA, najnowszą produkcję 'Mulan', będącą wznowieniem kultowej bajki z 1998 roku, jako video na żądanie za 29,99 USD. Czy będą chętni?

Trwa dyskusja, czy to dobra czy zła decyzja i na jaką sprzedaż może liczyć Disney. Spółka za bardzo nie ma wyboru, ponieważ 'Mulan' nie należało do najtańszych produkcji z budżetem 200 milionów USD, a Disney chce odzyskać te pieniądze i jeszcze coś zarobić. Bynajmniej nie robi nic 'w ciemno' - szlak wiosną przetarł Comcast (CMCSA  ) oferując na żądaie bajkę 'Trolls World Tour' [polski tytuł 'Trolle 2'] za 19,99 USD i sprzedał ponad 5 milionów dostępów w ciągu pierwszych trzech tygodni, uzyskując wpływy około 100 milionów USD brutto. Jednak miało to miejsce w środku lockdown,j w okresie, gdy zamknięte w domach rodziny były bardziej spragnione rozrywki, niż obecnie.

'Mulan' będzie tu testem dla wszystkich. Stawka 29,99 USD za dostęp w domu to i tak mniej niż wyprawa całej rodziny do kina. Paradoksalnie dla Disneya dystrybucja filmu w ramach własnego kanału sprzedaży to brak konieczności dzielenia sie kasą z biletów z kinami i dystrybutorami. Tu dystrybucja jest kontrolowana i wszystkie środki z 'biletów' trafiają do kasy spółki. Wystarczy, aby 15% z obecnych subskrynentów wykupiło dostęp do bajki, co powinno przynieść wpływy rzędu 270 milionów USD, co znów pokryje koszty produkcji i marketingu z nawiązką. Jeżeli się uda, Disney otrzyma sygnał mówiący o lojalności klientów oraz o tym, jaki jest potencjał sprzedaży kolejnych treści w tym formacie, ponad abonamentowe 6,99 USD miesięcznie. Będzie to także sygnał, czy tradycyjne kina w przyszłości będą miały kłopot, bo może się okazać, że nie będą już tak Disneyowi potrzebne, jak dotychczas.