Donald Trump i Hillary Clinton otrzymali najwięcej głosów od delegatów swoich partii w czasie prawyborów prezydenckich w Nowym Jorku, które odbyły się 19 kwietnia. W ostatnich miesiącach wyniki sondaży wskazywały, że zarówno Trump, jak i Clinton powinni wygrać w tym stanie, nie było więc żadnych znaczących niespodzianek.

Frekwencja w czasie tych prawyborów była zaskakująco wysoka: ponad 32% zarejestrowanych demokratów oraz 31% zarejestrowanych republikanów przyszło, aby oddać swój głos w wyborach. Choć te odsetki mogą się wydawać niskie, świadczą jednak o znaczącym wzroście zainteresowania głosowaniem w porównaniu do poprzednich prawyborów w Nowym Jorku. W czasie prawyborów w 2000 roku oraz 2004 roku frekwencja wyborcza wyniosła średnio 25% uprawnionych do głosowania, a następnie spadła do zaledwie 19% w czasie prawyborów w 2008 roku (źródło). Warto zaznaczyć, że te odsetki często nie mówią nam zbyt wiele o liczbie "nieaktywnych" głosujących czy też głosujących, którzy nie zagłosowali w dwóch kolejnych wyborach stanowych.

John Kasich
John Kasich

Trump, uzyskawszy ponad 518 tys. głosów, prowadził niemal we wszystkich gminach w Nowym Jorku, co oznacza, że zdobędzie on 89 z 95 republikańskich delegatów na konwencję w Cleveland. Ma on obecnie 845 delegatów, do nominacji potrzebuje jednak kolejnych 392 delegatów. Jedyną gminą, w której Trump nie wygrał, był Manhattan, co było dużym zaskoczeniem dla wszystkich tych, którzy uważali, że jego imperium nieruchomości uczyni go pewniakiem w tej dzielnicy. W Manhattanie wygrał John Kasich, który zdobył zdecydowaną przewagę we wszystkich grupach etnicznych i dochodowych. W czasie prawyborów Kasichowi udało się zdobyć 4 delegatów, musiałby jednak pozyskać jeszcze 1090 delegatów, aby zapewnić sobie nominację. Ted Cruz zdobył w Nowym Jorku około 125 tys. głosów, nie pozyskał jednak ani jednego delegata. Na ten smutny wynik zasłużył on sobie zdaniem wielu wygłaszając wcześniej w czasie swojej kampanii obraźliwe komentarze odnoście "wartości Nowego Jorku", które wzbudziły gwałtowne reakcje Nowojorczyków w całym stanie.

Ted Cruz
Ted Cruz

Clinton pozyskała w czasie prawyborów 175 z 247 delegatów w Nowym Jorku. Zagłosowało na nią ponad milion osób w całym stanie. Niemniej jednak, nie udało jej się wygrać w większości gmin w stanie Nowy Jork. Najwięcej głosów zdobyła na terenach miejskich - w gminach Erie, Monroe czy Onondaga, gdzie zlokalizowane są odpowiednio miasta Buffalo, Rochester i Syracuse - a także w samym Nowym Jorku oraz na przyległych do miasta obszarach, na które składa się kilka dużych gmin. Te obszary są gęściej zaludnione, a w związku z tym, można w nich pozyskać większą liczbę delegatów, co pozwoliło Clinton na zdobycie większości delegatów w stanie Nowy Jork. Sanders wygrał w większości gmin na północy stanu Nowy Jork, wśród mieszkańców których dominują biali Amerykanie, przedstawiciele klasy robotniczej. Wyjątek stanowiła tylko gmina Albany, w której znajduje się stolica stanu Nowy Jork. Chociaż Sanders zwyciężył w większości gmin położonych w tym stanie, udało mu się pozyskać zaledwie 106 delegatów, czyli 69 mniej niż Clinton. Clinton potrzebuje 453 delegatów, aby otrzymać nominację, Sanders potrzebuje natomiast 1194 delegatów, nie biorąc pod uwagę superdelegatów.

Bernie Sanders
Bernie Sanders

Jak dotychczas żaden z kandydatów nie pokazał, że zamierza zakończyć swoją kampanię. Wszyscy kandydaci, którzy pilnie śledzą swoje wyniki, nie mogą się doczekać prawyborów w większych stanach, takich jak Kalifornia, które mogą dostarczyć im brakujących delegatów.

W komisji wyborczej w Nowym Jorku prowadzone jest obecnie śledztwo po tym, jak ponad 126 tys. zarejestrowanych demokratów, głównie z Brooklynu, gdzie poparcie dla Sandersa było największe, skreślono z listy do głosowania. Szacuje się, że około 10% tych, którzy stawili się na prawyborach nie było na liście do głosowania. Ponadto, godziny głosowania w lokalach wyborczych zmieniały się lub nie były jasne, a maszyny do głosowania nie działały prawidłowo, co sprawiło, że prawybory w Nowym Jorku były "stale niezorganizowane, chaotyczne i nieefektywne", jak powiedział Scott Stringer, rewident miasta Nowy Jork.