W 2017 roku w ramach ICO (initial coin offering) pozyskano łącznie 4 mld dolarów. Wzrost zainteresowania tego typu ofertami był największy między czerwcem a październikiem, kiedy to inwestorzy zainwestowali aż 3 mld dolarów w innowacyjne projekty start-upów, które zdecydowały się pozyskać środki na rozwój za pośrednictwem ICO. Już w listopadzie natomiast ta mania znacznie osłabła. Wzrost liczby initial coin offering, w ramach których firmy tworzą własne kryplowaluty, aby pozyskać środki finansowe na swoją działalność, zwrócił uwagę amerykańskiej Komisji Papierów Wartościowych i Giełd (SEC) oraz innych komisji papierów wartościowych, które teraz starają się uregulować sprzedaż tokenów.

SEC podjął decyzję, że cyfrowe monety oraz tokeny emitowane w ramach ICO są papierami wartościowymi, a tym samym ich obrót jest regulowany stanowymi przepisami dotyczącymi papierów wartościowych. W szczególności w związku z zeszłorocznym atakiem hakerskim na DAO (decentralized autonomous organization), w ramach którego doszło do strat szacowanych na 450 mln dolarów, SEC zdecydował się na ustanowienie prawnej definicji monet i tokenów. Przewodniczący Komisji Papierów Wartościowych i Giełd, Jay Clayton, powiedział, że w przyszłości planuje się ona zająć sprawą kryptowalut, a w szczególności przeprowadzaniem ICO. Na initial coin offering składa się oferta oraz sprzedaż papierów wartościowych, co stanowi bezpośrednie naruszenie wymogów rejestracyjnych oraz innych przepisów zapisanych w stanowym prawie dotyczącym papierów wartościowych. Nie wszystkie ICO funkcjonują jako papiery wartościowe, jednak w przyszłości aby przeprowadzić ofertę będą musiały się zarejestrować lub udowodnić, że nie można ich zaklasyfikować jako papiery wartościowe.

Mając to na uwadze, ważne jest, aby rządom udało się znaleźć równowagę w regulowaniu ekosystemu kryptowalut, która zapewni ochronę konsumentów, a jednocześnie nie spowolni wzrostu rynku kryptowalut. Clayton uważa, że przepisy wprowadzane przez SEC nie przeszkodzą w rozwijaniu potencjału kryptowalut, a właściwie jest całkiem pewien, że "rozwój branży fintech przyczyni się do tworzenia kapitału, a także zapewni obiecujące możliwości inwestycyjne zarówno dla instytucjonalnych, jak i prywatnych inwestorów".

Nawet mimo nowych regulacji na horyzoncie przyszłości rynku kryptowalut wygląda obiecująco. W szczególności warto zwrócić uwagę na kilka czynników, które wpłynęły na wzrost ceny Bitcoina w ostatnim roku. Pierwszym z nich była wzrastająca widoczność. Większa świadomość inwestorów i ich akceptacja dla tej nowej formy inwestowania związana ze wzrastającym zainteresowaniem mediów kryptowalutami okazały się bardzo korzystne dla kryptowalut, ponieważ coraz więcej przedsiębiorstw zaczęło akceptować bitcoiny jako formę płatności. Kolejnym czynnikiem, który pozytywnie wpłynął na notowania kryptowalut była zapowiedź wprowadzenia kontraktów terminowych na bitcoiny. Doprowadziła ona do wzmożonego zainteresowania inwestorów bitcoinami, ponieważ wprowadzenie kontraktów terminowych przez CME lub CFE potwierdziłoby legalność kryptowalut, a bardziej uregulowane środowisko obrotu mogłoby być zachęcające dla inwestorów.

Bańka spekulacyjna działa w ten sposób: w związku z tym, że ceny bitcoina stale wzrastają, przyciągają jeszcze więcej kupujących, co następnie prowadzi do dalszego wzrostu ceny. Wielu uważa, że to tylko kwestia czasu zanim ta bańka pęknie. Niemniej jednak w związku z nowymi regulacjami prawnymi wprowadzanymi przez Komisję Papierów Wartościowych i Giełd być może uda się ten proces zatrzymać (albo przynajmniej opóźnić).