Główne podmioty handlujące ropą naftową przewidują wzrost jej cen nawet do 100 dolarów za baryłkę po raz pierwszy od 2014 r. Jest to spowodowane realizacją strategii OPEC i mniejszych krajów będących sojusznikami kartelu, którzy walczą o rekompensatę za sankcje nałożone przez USA na eksport z Iranu. Cena ropy brent osiągnęła już prawie czteroletnie maksimum, co jest realizacją scenariusza, któremu prezydent Donald Trump starał się zapobiec, naciskając na Organizację Krajów Eksportujących Ropę, aby ta zwiększyła produkcję.

Jednak w ubiegłą niedzielę kartel i jego sojusznicy dali mieszane sygnały na spotkaniu w Algierze, ostatecznie nie dając wyraźnego sygnału, że posłuchają żądań USA. Niepewność OPEC w połączeniu ze znakami przyspieszającymi straty w dostawach z Iranu, wywołała trudną atmosferę w związku z corocznym zgromadzeniem azjatyckiego przemysłu naftowego, handlowców, rafinerii i bankowców w Singapurze. "Rynek nie ma odpowiedzi na zapotrzebowanie na potencjalne 2 miliony baryłek dziennie w czwartym kwartale", powiedział współzałożyciel Mercuria Energy Group Ltd., Daniel Jaeggi w przemówieniu na konferencji S & P Global Platts Asia Pacific Petroleum Conference, jako APPEC. "Moim zdaniem, można sobie wyobrazić podwyżkę cen do 100 dolarów za baryłkę".Kiedy Trump w maju ogłosił plany ponownego nałożenia sankcji na eksport ropy z Iranu, rynek oszacował spadek o około 300 000 do 700 000 baryłek dziennie, powiedział Ben Luckockz Trafigura Group. Jednak konsensus przesunął się obecnie nawet do 1,5 miliona baryłek dziennie, ponieważ USA są "niezwykle poważne" pod względem środków podjętych przeciwko Iranowi. Produkcja w tym kraju "będzie znacznie mniejsza niż była i prawdopodobnie mniejsza niż większość ludzi spodziewała się po ogłoszeniu sankcji" - powiedział Luckock na spotkaniu APPEC.

OPEC nie tylko zmaga się z sankcjami USA ograniczającymi dostawy z Iranu. Produkcja w Wenezueli spada również z powodu kryzysu gospodarczego. Największe źródło nowych globalnych dostaw - łupki w USA - również boryka się z rosnącymi problemami, ponieważ limity przepustowości w rurociągach i kwestie siły roboczej hamują wzrost. Z powodu tych pilnych nacisków najwięksi na świecie producenci ropy przyjęli na spotkaniu w stolicy Algierii podejście oparte na zasadzie przeczekania. Arabia Saudyjska, Rosja i Zjednoczone Emiraty Arabskie utrzymywały, że dysponują wolnymi mocami, aby zaspokoić potrzeby rynku, ale nie wykorzystają ich z wyprzedzeniem. "Naszym planem jest sprostać popytowi" - powiedział minister energetyki Arabii Saudyjskiej Khalid Al-Falih. "Powodem, dla którego Arabia Saudyjska nie zwiększyła wydobycia, jest fakt, że wszyscy nasi klienci otrzymują wszystkie baryłki, których chcą."

Królestwo spodziewa się zwiększenia wydobycia we wrześniu i ponowngo wzrostu w październiku nie obiecując jednak konkretnych wolumenów. Janet Kong, szef działu handlu BP (BMV:BPN) w Azji powiedział, że ropa po 100 USD może nie być ceną równowagi rynkowej w dłuższej perspektywie, ponieważ popyt może być zagrożony przez wojnę handlową USA-Chiny, a podaż, zwłaszcza ze Stanów Zjednoczonych, powinna być wystarczająca w ciągu najbliższych 12 miesięcy. Francisco Blanch, szef działu badań nad surowcami w Bank of America Corp. (BAC  ), stwierdził w notatce dla klientów w poniedziałek, że sygnały z OPEC oznaczają, że "wzrosło prawdopodobieństwo wystąpienia skoków cen ropy i katastrofy podobnych do obserwowanych w 2008 roku".

Dziesięć lat temu, cena ropy brent wzrosła do prawie 150 USD za baryłkę, aby kilka miesięcy później gwałtownie spać, ponieważ wysokie ceny paliwa i globalny kryzys finansowy spowodowały spadek popytu. Tym razem pogłębiająca się wojna handlowa między USA i Chinami zagraża wzrostowi gospodarczemu w Azji, a zawirowania w krajach wschodzących mogą wzmocnić wpływ wyższych cen na wzrost popytu globalnego.