Mało znana szerszemu gremium, technologiczna spółka Snowflake (SNOW  ) właśnie przeprowadziła największą w historii giełdy pierwszą ofertę publiczną dla amerykańskiej firmy programistycznej, co może świadczyć o ogromnym zapotrzebowaniu przy Wall Street na podmioty świadczące usługi w chmurze. IPO zakończyło się pełnym sukcesem, początek notowań giełdowych miał miejsce w środę.

Akcje zadebiutowały na parkiecie po cenie 245 USD co dało wzrost o 130%, a w szczytowym momencie kosztowały nawet ponad 300 USD!

Twórca oprogramowania w chmurze z siedzibą w San Mateo w Kalifornii, którego jednym z założycieli jest Polak Marcin Żukowski, ostatecznie sprzedał 28 milionów akcji po 120 USD, co dało wpływy 3,36 miliarda USD brutto i kapitalizację ponad 33 miliarda USD. To ponad dwa i pół razy więcej, niż podczas ostatniej rundy prywatnego finansowania z lutego tego roku (12,4 miliarda USD). dziesięć razy mniej niż rok temu o tej porze. Warto wiedzieć, że jeszcze kilka dni temu planowano sprzedaż po 75 do 85 USD za akcję, a w poniedziałek podniosła cenę do 100-110 USD. Popyt przerósł najśmielsze oczekiwania. To największa oferta od maja ubiegłego roku od debiutu Uber. Dlaczego inwestorzy rozszarpali akcje 'płatka śniegu'?

Na niedługo przed IPO firma uzyskała niejako błogosławieństwo lub jak kto woli wotum zaufania od giganta informatycznego Salesforce (CRM  ), a przede wszystkim od Berkshire Hathaway (BRK.B  ) Buffett'a, z których każdy zdecydował się zainwestować 250 milionów USD (Berkshire Hathaway z dodatkowymi pakietami około 0,5 miliarda USD). Jeśli fundusz Buffett'a, niechętny przecież ofertom IPO i nowej technologii, inwestuje w hurtownię systemów chmurowych, to musi być to 'dobra oferta'. Najpewniej stąd wynika eksplozja zainteresowania inwestorów, kupujących akcje po każdej cenie.

Powołany do życie w 2012 roku Snowflake, najprościej rzecz ujmując to nowoczesny system do obsługi hurtowni informacji w chmurze, który umożliwia analizę olbrzymich ilości danych w czasie rzeczywistym. Oprogramowanie od Snowflake umieszcza normalnie rozproszone dane w jednym, skalowalnym, opartym na chmurze źródle. Dzięki temu informacje są wiarygodne i łatwiejsze do aktualizacji, co także eliminuje opóźnienia. Usługa firmy koncentruje się na średnich i większych odbiorcach, którzy mają większe potrzeby w zakresie przetwarzania danych i konkuruje na tym polu bezpośrednio z Amazon AWS, Microsoft Azure czy Google Cloud, od których zresztą dzierżawi infrastrukturę. Według komentatorów Snowflake jest jedyną samodzielną firmą oferująca takie oprogramowanie do korzystania ze wszystkich platform chmurowych.

Finanse Snowflake pokazują bardzo silny wzrost przychodów, zwiększanie zysku brutto i marży, ale także wysokie straty operacyjne (co jest normalnym zjawiskiem przy start up'ach). W pierwszych sześciu miesiącach roku fiskalnego 2020 tj., do 31 lipca br., spółka zaraportowała ponad dwukrotny wzrost przychodów do 242 mln USD ze 104 mln USD rok temu i stratę w wysokości 171,3 mln USD w porównaniu ze stratą w wysokości 177,2 mln USD w roku poprzednim. Łącznie za 2019 rok fiskalny spółka odnotowała straty netto w wysokości 348,5 mln USD przy przychodach w wysokości 264,7 mln USD. Na dzień 31 lipca 2020 r. Snowflake miał 886,8 mln USD w gotówce i ekwiwalentach oraz 673,6 mln USD w zobowiązaniach. Uwagę zwraca wysoki wskaźnik utrzymania przychodów netto na poziomie 158% (co oznacza ile wydają obecni klienci w porównaniu z poprzednimi zamówieniami i wskazuje na zwiększanie zaangażowania w produkty Snowflake).

Pozyskane w IPO 3,36 miliarda USD spółka, jak podaje w prospekcie, przeznaczy na ogólne cele korporacyjne, kapitał obrotowy i przejęcia innych podmiotów, w celu umocnienia własnej pozycji.

IPO Snowflake przyćmiewa dwie największe tegoroczne oferty z czerwca Royalty Pharma (RPRX  ), która zebrała 2,5 mld USD, oraz Warner Music (WMG  ) z 2,2 mld USD.