14 lutego w liceum Marjory Stoneman Douglas High School w Parkland na Florydzie doszło do strzelaniny, w której zginęło 17 osób. W związku z tym rodziny ofiar oraz osoby, którym udało się ujść z życiem, domagają się od amerykańskiego rządu podjęcia odpowiednich kroków w celu ograniczenia przemocy z użyciem broni. W następstwie ponownie ożywiła się ogólnokrajowa dyskusja na temat zaostrzenia prawa obywateli USA do posiadania broni. Jak na ironię, w czasach gdy u władzy znajdują Republikanie, zagorzali zwolennicy 2. poprawki do Konstytucji Stanów Zjednoczonych, wyniki sprzedaży broni za ostatnie kilka miesięcy okazują się być nadzwyczaj słabe. Niektórzy producenci broni odnotowują również spadek cen swoich akcji.

Chociaż w ubiegłym tygodniu prezydent Trump poparł plan zaostrzenia procedur w zakresie weryfikacji kryminalnej przeszłości oraz wprowadzenia zakazu modyfikacji broni, republikańscy członkowie Kongresu wykazują całkowity brak zainteresowania daleko idącymi regulacjami w sprawie ograniczenia dostępu do broni. To samo tyczy się republikańskich organów ustawodawczych - kilka dni po najtragiczniejszej w skutkach masakrze w historii USA, Izba Reprezentantów Florydy odrzuciła projekt ustawy, która zakazałaby sprzedaży karabinów szturmowych w tym stanie. Sprawca strzelaniny w szkole Marjory Douglas High School użył właśnie tego modelu broni, który został wyprodukowany przez spółkę Smith & Wesson.

Akcje Smith & Wesson zniżkują regularnie od czasu wyborów prezydenckich w 2016, jednak ubiegły rok okazał się dla nich szczególnie słaby. Według danych udostępnionych przez FBI wynika, że w styczniu 2018 roku na rynku broni odnotowano najgorsze wyniki w ciągu ostatnich 5 lat.

Kurs akcji American Outdoor Brands Corp (AOBC  ), do którego należy Smith & Wesson, był o 47% tańszy w porównaniu z lutym 2017 roku, natomiast najstarszy producent broni w USA, Remington Arms, poinformował o wniesieniu wniosku o otwarcie postępowania upadłościowego. Przedsiębiorstwo działa od 1816 roku, jednak od pewnego czasu nie może poradzić sobie z ciągle rosnącym zadłużeniem oraz sprawami sądowymi po strzelaninie w szkole Sandy Hook Elementary Schood w Newton w stanie Connecticut z 2014 roku, podczas której zginęło 26 osób, w tym 20 dzieci poniżej 7. roku życia. Z powodu złej prasy, inwestorzy postanowili całkowicie wycofać się ze spółki.

Według CEO jednego z największych producentów broni przyczyna słabych wyników sprzedaży może leżeć w panującym w USA klimacie politycznym. Podczas prezydentury Obamy przedsiębiorstwa działające na tym rynku notowały wzrost sprzedaży szczególnie po strzelaninach, ponieważ amerykańscy obywatele gorączkowo kupowali broń w obawie przed wprowadzeniem kolejnych restrykcji prawa do jej posiadania. Wszystko wskazuje na to, że w czasie rządów Trumpa i Republikanów podobnych zaostrzeń nie doświadczymy. James Debney, dyrektor wykonawczy w American Outdoor Brands, powiedział w grudniu, że: "Obecnie ludzie nie kupują broni, kierując się strachem."

Mimo że Donald Trump nie podjął jeszcze żadnych konkretnych kroków w celu rozwiązania problemu przemocy z użyciem broni, ogłosił jednak, że będzie działał na rzecz przyjęcia ustawy zakazującej korzystanie ze sprzętu do modyfikacji broni, takiego jak na przykład "bump stock". "Bump stock" to nazwa dodatkowej części przyłączanej do standardowej wersji półautomatycznych broni, która zwiększa szybkość strzelania, dzięki czemu działają one tak, jakby były w pełni automatyczne.