W maju 2017 r. trzech młodych mężczyzn jechało z dużą prędkością drogą poza miastem, kiedy zdecydowali się podzielić wyczynem na Snapchacie (SNAP  ). Prędkość pojazdu została uchwycona przez "filtr prędkości" Snapchata, zanim pojazd, jadący z prędkością prawie 198 km/h, uderzył w drzewo. Wszyscy trzej mężczyźni zginęli w wypadku. Teraz federalny sąd apelacyjny orzekł, że rodzice tych młodych mężczyzn mają prawo pozwać Snap Inc. w związku z tym incydentem.

"Filtr prędkości" Snapchata jest kontrowersyjny od czasu jego wprowadzenia, ale to nowe orzeczenie otwiera drzwi dla większej liczby ofiar wypadków samochodowych do pozywania Snap Inc. za rolę, jaką rzekomo odegrał w wypadku.

Wcześniej firmy technologiczne korzystały z szerokiego immunitetu w sprawach cywilnych na mocy sekcji 230 amerykańskiej ustawy o przyzwoitości komunikacyjnej (Communications Decency Act). Prawo to chroni firmy przed odpowiedzialnością za treści publikowane przez ich użytkowników, niezależnie od tego, czy są one zniesławiające, szkodliwe czy wręcz niebezpieczne. Zgodnie z tą ustawą pozew rodziców został początkowo oddalony.

Jednak ostatnie orzeczenie ilustruje rozróżnienie między treściami publikowanymi przez użytkowników a projektem samej aplikacji. W orzeczeniu stwierdzono, że rodzice obwiniają "niedbały projekt" Snapchata, którego twórcy byli odpowiedzialni za, jak twierdzą, zaprojektowanie "w miarę bezpiecznego produktu".

"Snap bezsprzecznie zaprojektował system nagradzania Snapchata i filtr prędkości oraz udostępnił te aspekty Snapchata użytkownikom przez internet" - napisała sędzia Kim McLane Wardlaw z Sądu Apelacyjnego dla 9. Okręgu. "Ten rodzaj roszczenia opiera się na założeniu, że producenci mają "obowiązek zachowania należytej staranności przy dostarczaniu produktów, które nie stwarzają nieuzasadnionego ryzyka obrażeń lub szkód dla społeczeństwa"".

Obrońcy praw ofiar pochwalili decyzję sądu, która, jak twierdzą, da większej liczbie ofiar prawo do pozywania firm technologicznych za szkody, które rzekomo wyrządzają.

"To triumfalny dzień, który pokazuje, że firma internetowa może zostać pociągnięta do odpowiedzialności za produkty, które są wadliwie zaprojektowane" - powiedziała Carrie Goldberg w rozmowie z NPR.

Jednak ci, którzy badają komunikację online, obawiają się, że ta decyzja może osłabić ochronę oferowaną przez sekcję 230. Jeśli firmy technologiczne i media społecznościowe mogą zostać pociągnięte do odpowiedzialności za treści publikowane przez użytkowników, to prawdopodobnie treści te będą ściśle ograniczane. Inni twierdzą, że bez sekcji 230 działanie platform mediów społecznościowych nie byłoby w ogóle możliwe.

To nie pierwszy raz, kiedy konsumenci próbują pozwać Snapchata w związku z filtrem prędkości. W październiku ubiegłego roku sąd apelacyjny w Georgii orzekł, że chociaż sekcja 230 nie chroni Snapchata na tym froncie, firma nadal nie ponosi odpowiedzialności za spowodowany wypadek.

W wypadku, którego dotyczyła powyższa sprawa, kierowca korzystający z filtra prędkości wpadł na inny pojazd, raniąc pasażerów.

Snap argumentował, że nie ponosi odpowiedzialności za obrażenia osób, które nie korzystały z jego aplikacji, a kierowca i tak nadużywał filtra, co dodatkowo obala odpowiedzialność firmy za incydent.

Sąd uznał, że skoro Snapchat nie przyznawał nagród ani zachęt za szkodliwe zachowanie, a filtr może być używany w bezpieczny sposób, to użytkownik jest odpowiedzialny za prawidłowe i bezpieczne korzystanie z aplikacji.

Sprawa w Georgii nie jest również pierwszym przypadkiem, gdy pozew, pomimo obejścia ochrony gwarantowanej przez sekcję 230, poległ w kwestii meritum sprawy.

Podczas gdy niektórzy eksperci prawni twierdzą, że zezwalanie powodom na składanie zarzutów wokół sekcji 230 doprowadzi jedynie do dłuższych procesów i wyższych kosztów sądowych, obecnie wydaje się istnieć bardzo niewiele innych sposobów, aby powodowie mogli rozpatrywać sprawy przed ławą przysięgłych. Według Goldberga możliwość osądzenia sprawy przed ławą przysięgłych jest "największą przeszkodą w prawie dotyczącym szkód na osobie".

Jeśli chodzi o niedawne orzeczenie, trudno powiedzieć, w jakim kierunku potoczy się sprawa. Może zostać rozstrzygnięta w taki sam sposób jak w przypadku sprawy z Georgii lub może stworzyć nowy precedens dla tego rodzaju incydentów. Zdaniem biegłych prawników spór między sądami wyższej i niższej instancji w zakresie ochrony spółek technologicznych może ostatecznie doprowadzić tę sprawę przed Sąd Najwyższy.