W miniony piątek notowania na rynkach były niższe, ponieważ ponownie pojawiły się doniesienia o napięciach między Stanami Zjednoczonymi a Chinami. Wielu ekonomistów i obserwatorów rynku obawia się, że ponowne zaostrzenie konfliktu handlowego w okresie kurczenia się gospodarki i czasach niepewności przypomina taryfy, które zaostrzyły wielki kryzys w latach 30-tych. Inni uważają, że działania te są konieczne i warto je kontynuować pomimo krótkoterminowych kosztów.

Porozumienie handlowe "pierwszej fazy"

Wojna handlowa prezydenta Donalda Trumpa rozpoczęła się na dobre pod koniec 2017 roku i trwała do końca 2018 roku, kiedy obie strony zobowiązały się do osiągnięcia porozumienia. Negocjacje trwały przez cały 2019 r., a w 2020 r. zawarto umowę handlową tzw. pierwszej fazy, która wiązała się z poluzowaniem polityki taryfowej oraz ze zobowiązaniem się Chin do zakupu amerykańskich produktów.

Krytykowano wówczas, że w umowie brakowało zdecydowanych mechanizmów egzekwowania prawa i że miała ona wiecej wspólnego z zagraniem PR-owym oraz uspokojeniem rynków niż faktyczną próbą rozwiązania funadementalnych problemów. Niektóre z tych obaw wydają się uzasadnione, ponieważ ceny produktów rolnych pozostały na niskim poziomie, co nie miałoby miejsca, gdyby Chiny zwiększyły ich zakup. Ponadto chiński import z USA był o 4% niższy w pierwszych trzech miesiącach 2020 r. w porównaniu z rokiem 2019.

Okres harmonii

Niemniej jednak pierwsze miesiące 2020 roku przejdą do historii jako okres harmonii i pokoju między tymi dwoma krajami, ponieważ istniała wówczas nadzieja na osiągnięcie porozumienia "drugiej fazy", które otworzyłoby chińskie rynki dla amerykańskich przedsiębiorstw, zapewniłoby większą ochronę własności intelektualnej i całkowite zniesienie wszystkich taryf celnych między tymi dwoma mocarstwami.

W tym okresie prezydent Trump bardzo przychylnie wyrażał sie na temat prezydenta Xi oraz postępowania Chin w zakresie walki z koronawirusem. Spodziewano się, że wraz ze stanem gospodarki i silnym rynkiem akcji relacje handlowe z Chinami będą stanowiły centralny element jego kampanii reelelekcyjnej.

Ostatnie wydarzenia

Oczywiście pandemia koronawirusa zachwiała relacjami USA-Chiny. Administracja Trumpa zaczęła obwiniać Chiny za wirusa, co wywołało napięcia między dwoma krajami. W ostatnich dniach napięcie to nasiliło się jeszcze bardziej, ponieważ prezydent Trump powiedział w wywiadzie dla Fox News, że nie jest zainteresowany rozmową z prezydentem Xi oraz że może być konieczne całkowite zerwanie stosunków.

Ostatnia eskalacja miała miejsce w piątek rano, gdy Departament Handlu Stanów Zjednoczonych zablokował zakup półprzewodników (SMH  ) przez Huawei. Decyzja ta zakazuje każdej firmie, która używa amerykańskiego oprogramowania i technologii, sprzedawania swoich produktów Huawei bez uprzedniego uzyskania licencji. Huawei jest jednym z największych na świecie dostawców sprzętu telekomunikacyjnego i stał się częścią konfliktu ze względu na swoje powiązania z chińskim rządem.

Gdy informacja ta ujrzała światło dziennie, indeks półprzewodników spadł o 3,2%. Notowania spółki Taiwan Semiconductor Manufacturing (NASADAQ: TSM), która jest największym dostawcą projektów układów scalonych i chipów, spadły o 5%. Hu Xijin, redaktor naczelny Global Times uważany za reprezentanta poglądów chińskiego rządu, powiedział, że to posunięcie USA może spowodować odwet ze strony Chin, które przyjrzą się amerykańskim firmom działającym w Chinach, takim jak Apple (AAPL  ), Qualcomm (QCOM  ), Cisco (CSCO  ), oraz przyczynić się do zawieszenia zakupów samolotów Boeing (BA  ).

Podsumowanie

Jednym z głównych katalizatorów znacznego wzrostu na rynkach w 2019 r. była poprawa stosunków między Stanami Zjednoczonymi a Chinami, która zniewelowała ryzyko wybuchu wojny handlowej między tymi dwoma największymi gospodarkami na świecie. Natomiast ponowne pojawienie się tego ryzyka może wywołać presję na sprzedaż akcji.