Meir Barak jest profesjonalnym amerykańskim day traderem i czołowym ekspertem Wall Street, regularnie pojawia się w programach telewizyjnych oraz prasie dotyczącej finansów. W 2004 Meir założył Tradenet, obecnie jest prezesem spółki, starszym wykładowcą, głównym traderem, a także profesjonalnym mentorem w Tradenet Analyst Room. Meir Barak zawdzięcza swój sukces w całości amerykańskiej giełdzie papierów wartościowych. Poprzez dzielenie się strategią day tradingu swoją i Tradenetu, Meir pragnie pomóc innym osiągnąć równie wysoki standard życia jakie sam prowadzi. -Tradnet.com http://www.tradenet.com/about/meir-barak

Jak rozpoczęła się Pana kariera profesjonalnego tradera na giełdzie USA?

Wszystko zaczęło się w 2000 roku, był to czas spowolnienia burzliwego okresu nowych technologii, które zaczęły pojawiać się na początku drugiego millenium. Moje fundusze się wyczerpały, a ja czułem, że utknąłem w miejscu. Nudziło mnie codzienne wczesne wstawanie do pracy, do której chciałem wyruszyć jeszcze przed porannymi korkami, a także późne powroty do domu po godzinach szczytu. Na spotkania i rozmowy z przyjaciółmi i rodziną miałem czas tylko w weekendy. Kryzys nastąpił wtedy, gdy moja żona poprosiła mnie o odprowadzenie naszej córeczki do przedszkola, na co z wielką chęcią się zgodziłem. Kiedy jednak dotarliśmy na miejsce, moja córeczka spojrzała na mnie i powiedziała: "Tato, to było moje przedszkole dwa lata temu..."Szukałem sposobu na wyrwanie się z tego wyścigu szczurów, spłacenie długów i zarobienie w końcu naprawdę porządnych pieniędzy. Chciałem nieco zwolnić obroty, by znów zbliżyć się do własnej rodziny. Mówiąc wprost, chciałem zarabiać miliony i nie pracować przy tym zbyt ciężko. Istnieje jednak zaledwie parę legalnych sposobów na szybkie zarobienie dużych sum pieniędzy. Dowiedziałem się jakie są moje opcje i wybrałem dziedzinę, którą zawsze kochałem: giełdę. Słyszałem, że na tradingu krótkoterminowym można było się w szybki sposób wzbogacić. Poszło mi bardzo dobrze. W ciągu pięciu lat mogłem zrezygnować ze swojej pracy, spłacić wszystkie długi i rozpocząć bardzo wygodne życie. Przeszedłem ze stanu ciągłego debetu na nadwyżkę w wysokości paru milionów dolarów. Giełda pozwoliła mi zrealizować moje marzenia. Czy było łatwo? Nie, nawet trudniej niż sobie wyobrażałem! Pierwszym problemem, z którym się spotkałem, tak jak wszyscy, którzy chcą by im się powiodło, było pytanie: czy powinienem zrezygnować ze swojej pensji? Czy powinienem zaryzykować, odejść z pracy i spróbować czegoś nowego? Zaledwie garstka osób gotowa jest na takie poświęcenie. Większość z nas za bardzo się boi i ma ku temu powody. Rozumiałem jednak, że jeśli chcę zrealizować swoje marzenie, muszę podjąć to ryzyko. Wówczas myślałem, że gra na giełdzie to dziecinnie prosta zabawa. Otworzyłem konto w biurze maklerskim i naiwnie wierzyłem, że uda mi się kupić tanio i sprzedać drogo. Jaki był bilans mojego pierwszego roku? Zakończył się, oczywiście, stratą. Teraz, 16 lat później, wiem, że wtedy nie miałem pojęcia o giełdzie, brakowało mi doświadczenia, a ponadto w pewien sposób wykazałem się arogancją. W zasadzie byłem łatwą ofiarą dla profesjonalistów. Długo zajęło mi odkrycie, że za każdym obrotem akcjami na giełdzie kryją się dwie osoby: profesjonalista i idiota. W pierwszym roku zazwyczaj pełniłem tę drugą rolę. Aby zostać graczem giełdowym, nie potrzeba mieć żadnego dyplomu. Każdy może otworzyć konto, obracać akcjami i wykonywać bezsensowne ruchy, tak, jak robiłem to ja. Właśnie dlatego większości traderom się nie koniec końców nie udaje. Wiedziałem że są jednak też tacy, którym się udaje, wierzyłem, że znajdę sposób, by stać się częścią tej grupy zwycięzców. Szukałem ich i znalazłem. Dołączyłem do internetowej izby tradingowej (ang. online trading room). Tak też odkryłem wspaniały świat. Analitycy z powodzeniem kupowali i sprzedawali w czasie rzeczywistym. Dwaj analitycy, Mark i Chris, są nie tylko bardzo znani, ale zostali też moimi przyjaciółmi. To właśnie im zawdzięczam większą część mojej wiedzy na temat podstaw obrotu papierami wartościowymi. Wydawało się, że moja droga do sukcesu została wytyczona. Wszystko co musiałem robić to słuchać analityków i powielać ich ruchy. Czy było to aż tak proste? Cóż, niestety nie. Wiedziałem co muszę zrobić. Skontaktowałem się z Chrisem, głównym analitykiem izby, przedstawiłem mu się jako jeden z jej członków i poprosiłem go, by stał się moim osobistym mentorem. Kiedy się zgodził, nie posiadałem się ze szczęścia, od razu ustaliliśmy wysoko opłaty za usługi. Spakowałem walizkę i pierwszym samolotem poleciałem do jego rodzinnego Phoenix w Arizonie. W zaledwie parę miesięcy po powrocie do domu zamiast przegrywać zacząłem wychodzić na zero, a następnie udało mi się nawet coś wygrać. Około dwóch lat później przeprowadziłem swój pierwszy trade, który wygenerował kwotę miesięcznego dochodu na tyle wysoką, że mogłem odejść z pracy. W ciągu paru lat przestałem pracować na typowych zasadach i mogłem zacząć cieszyć się wolnością w domku nad morzem, grać w golfa, pływać we własnym basenie i grać na giełdzie zaledwie od dwóch do trzech godzin dziennie. Zrealizowałem swój amerykański sen.

Jaka była Pana pierwsza najważniejsza lekcja na temat trading?

Trading nie jest prosty! Zawsze można się go nauczyć, ale nie da się dojść do perfekcji. Jest tak samo skomplikowany jak każde inne zajęcie. Jeśli trading byłby łatwy, wszyscy bylibyśmy bogaci.

Jak podniósł się Pan po pierwszej dużej stracie?

Zrozumiałem, że porażka jest ważną częścią trading. Tak naprawdę, należy przegrać, aby móc potem się czegoś nauczyć. Dziecko nauczy się chodzić, tylko jeśli się setki razy przewróci. Każda strata jest dobrym źródłem wiedzy, która pomoże nam stać się lepszym traderem.

Jak osoby, które nie mogą zostać day traderami, mogą w krótkim terminie jak najlepiej prowadzić swoje portfolio?

Zajmowałem się również swing tradingiem. Aby zarządzać tego rodzaju trade'ami w większych ramach czasowych, używam platformy giełdowej. Pozwala mi ona ustalić cele i zamówienia typu stop-loss, więc nie muszę sam sprawdzać wykresów częściej niż parę razy w tygodniu. Cały proces może zostać zautomatyzowany, jeśli nie ma się czasu na codzienny obrót akcjami.

Czy nowym inwestorom doradziłby Pan korzystanie z CFD czy akcje? Kiedy powinniśmy zaangażować się finansowo i kupić prawdziwe akcje?

Osoby niebędące obywatelami USA powinny zawsze wybierać CFD. Z punktu widzenia platformy giełdowej, trade w CFD działa dokładnie w ten sam sposób co obrót akcjami. Prawdę mówiąc, jeśli wasz makler nie powie wam dokładnie czym tak naprawdę działacie na giełdzie, mogę się założyć, że nawet nie bylibyście w stanie zauważyć różnicy. Jak więc trading CFD różni się od obrotu akcjami? Kiedy kupujemy akcje, kupujemy je za pośrednictwem giełdy papierów wartościowych od osoby zainteresowanej ich sprzedażą w tym samym czasie, w którym my zdecydowaliśmy się je kupić. Jednym z największych problemów związanych z giełdą jest zakres popytu i podaży. Nie zawsze uda nam się znaleźć kupującego lub sprzedającego oferującego wymaganą ilość, dlatego często musimy "gonić akcje". To z kolei kosztuje nas zdrowie i pieniądze. Kiedy jednak kupujemy CFD, nie kupujemy akcji na giełdzie, a kontrakt taki sam jak akcje od maklera. Zaletą tej metody jest to, że nasz makler pozwoli nam sprzedać lub kupić każdą ilość niezależnie od płynności giełdy. Przekłada się to na: szybsze działanie, brak ograniczeń, brak poślizgu, wyższy margines i mniejsze opłaty.

Czy "instynktu day tradera" można się nauczyć? Jak zwiększyć swoją pewność siebie?

Trading znajduje się równo po środku pomiędzy nauką a sztuką. Mogę nauczyć was jego naukowej strony, ale o stronę artystyczną każdy musi zadbać we własnym zakresie, stworzyć ją i rozwinąć. Ja mogę przekazać wam narzędzia, pokazać sposób i najprawdopodobniej tym samym zaoszczędzić trochę waszego czasu, ale reszta jest w waszych rękach.

Czy myśli Pan, że Polska może stać się centrum rozwoju dla amerykańskich inwestycji giełdowych?

W ostatnich latach z zaskoczeniem odkryłem, że w porównaniu do innych europejskich narodów, Polacy wykazują o wiele większe zainteresowanie amerykańską giełdą. Myślę, że wynika to zarówno z powolnego działania giełdy lokalnej oraz ogólnego ducha Polaków, którzy pragną lepszego życia i zmiany.

Jakie trudności może napotkać na swojej drodze inwestor z zagranicy, który dopiero zaczyna działać na giełdzie USA?

Jeszcze kilka lat temu zagraniczny trader musiał działać zgodnie z przepisami USA oraz posiadać spory kapitał. Jednak ponieważ amerykański trading został wprowadzony przez lokalne biura maklerskie z Unii Europejskiej, jak Colmex, zagranicznemu traderowi może być nawet o wiele łatwiej niż mieszkańcowi Stanów Zjednoczonych. Brak znajomości języka angielskiego również nie stanowi problemu! Może jedynie ograniczyć dostęp do wiedzy i jej źródeł.

Jaki był Pański największy sukces giełdowy w 2015?

Traderzy zarabiają więcej, gdy ceny akcji idą w dół, dlatego dla mnie mini-krach w sierpniu 2015 był najlepszym czasem w roku 2105. W jeden miesiąc zarobiłem ponad $80 000! Równie dobrym miesiącem był styczeń 2016.

Czy Pana zdaniem Rezerwa Federalna podniesie w marcu stopy procentowe? Jak wpłynęłoby to na amerykański rynek?

Jeśli giełda nie zanotuje żadnego naprawdę dużego spadku, myślę, że w marcu stopy procentowe zostaną podniesione. Rezerwa Federalna nie ma innego wyboru jak stale je podnosić. Zatrzymanie tego wzrostu byłoby jak oświadczenie Rezerwy, że coś jest nie tak.

Jak inwestorzy powinni zmienić swoje strategie dla amerykańskiej giełdy w związku ze spadającymi cenami ropy?

Przede wszystkim nie uważam, że ceny ropy będą dalej spadać. Myślę, że nadszedł czas, by kupować ropę. I to w dużych ilościach! Ceny ropy urosną, ale ich związek z cenami akcji nie będzie już taki sam jak w ciągu paru ostatnich miesięcy.

Jakie są Pana prognozy na rok 2016? Czy rynek będzie niestabilny? W które sektory warto zainwestować?

Jestem traderem. Działam na giełdzie każdego dnia, dlatego prognozy na rok 2016 nie są dla mnie zbyt istotne. Jeśli jednak miałbym zgadywać, powiedziałbym, że niestabilność będzie wysoka aż do sierpnia i spadnie w ciągu ostatnich pięciu miesięcy. Uważam, że najmocniejszym sektorem będzie sektor naftowy.

Jakiej platform giełdowej używasz?

Od 2003 korzystałem z 5 różnych platform giełdowych, dlatego mogę przedstawić wam długą listę ich zalet i wad, ale z pełnym przekonaniem mogę powiedzieć, że moją ulubioną platformą jest Colmex. Korzystam z platformy Colmex od 2008 roku, obecnie używam platformy "Colmex Pro CFD", która moim zdaniem jest najbardziej odpowiednia dla mojego stylu tradingu i niezawodna. Warto zauważyć, że Colmex jest instytucją finansową Unii Europejskiej. Otwarcie konta i zarządzanie nim za pośrednictwem maklera działającego w ramach regulacji Unii Europejskiej ma wiele zalet: wysoki margines, brak opóźnień, bardzo mało ograniczeń oraz możliwość obrotu akcjami CFD z zerową rozpiętością. Oznacza to również to, że kiedy powierzamy swoje fundusze Colmex, są one objęte ubezpieczeniem UE w wysokości do 20 000 euro i przechowywane na staranie wyselekcjonowanych kontach bankowych. Czytelników może także zainteresować fakt, że otwierając konto z Colmex, Colmex może finansować usługi jak kursy czy mój pokój internetowy pokój giełdowy. Posiadając konto Colmex, możecie razem ze mną działać na giełdzie każdego dnia, zadawać mi pytanie, a nawet naśladować moje kroki.