Tegoroczny ranking konkurencyjności gospodarek z całego świata wskazuje na potencjalne problemy, z którymi już wkrótce będzie musiała się zmierzyć administracja Donalda Trumpa. Singapur został najbardziej konkurencyjną gospodarką świata, tuż za nim uplasował się Hong Kong, a podium zamykają Stany Zjednoczone, które od ponad 9 lat nieprzerwanie były liderem tego rankingu.

Analitycy z szwajcarskiej szkoły biznesu IMD uznali gospodarkę Singapuru za najbardziej konkurencyjną na świecie. Arturo Bris, dyrektor Światowego Centrum Konkurencyjności (World Competitiveness Center) szkoły biznesu IMD podkreślił, że Singapur wypracował odpowiednie warunki sprzyjające rozwojowi konkurencyjności, które sprowadzają się do elastycznych przepisów imigracyjnych, zaawansowanej infrastruktury technologicznej oraz dostępności wykwalifikowanej siły roboczej. Tuż poza podium znajdziemy Szwajcarię, Zjednoczone Emiraty Arabskie, a także Niemcy i Katar. Ranking powstał w 1989 roku, obecnie zawiera analizę 63 gospodarek opracowaną na podstawie 235 mierników podzielonych na cztery kategorie - wskaźniki gospodarcze, infrastruktura, wydajność rządu i efektywność biznesowa. W szczególności analitycy biorą pod uwagę, m.in. stopę bezrobocia, PKB oraz wydatki rządowe na ochronę zdrowia i edukację, a także czynniki jakościowe, np. stopień globalizacji gospodarki.

Autorzy rankingu uważają, że spadek konkurencyjności amerykańskiej gospodarki jest spowodowany utratą zaufania do polityki podatkowej prowadzonej przez Biały Dom, a także słabszy eksport produktów zaawansowanych technologicznie i wzrost cen paliw. Dyrektor Arturo Bris twierdzi, że jest znacząca różnica między konkurencją a konkurencyjnością - "Chiny nie szkodzą amerykańskiej konkurencyjności, ale mogą szkodzić zdolności amerykańskich przedsiębiorstw do konkurowania". Konkurencyjność odnosi się do dobrobytu, zdolności do generowania wzrostu gospodarki, tworzenia biznesu oraz miejsc pracy. Przede wszystkim analitycy wzięli pod uwagę napięte stosunki między Chinami i Stanami Zjednoczonymi, które mogą doprowadzić do globalnej wojny handlowej. Według autorów raportu to Donald Trump odpowiada za spadki cen ropy, ponieważ napisał na Twitterze, że podniesie cła z 10% do 25% na chiński import o łącznej wartości 200 miliardów dolarów, na co zareagowali inwestorzy. Na konkurencyjność wielu gospodarek miał wpływ także wzrost inflacji.

Donald Trump
Donald Trump

W tegorocznym rankingu 11 z 14 analizowanych gospodarek z regionu Azji i Pacyfiku poprawiło lub utrzymało swoje pozycji. Największy awans zanotowała Indonezja, która zajęła 32. miejsce w rankingu (awans o 11 pozycji), natomiast Tajlandia awansowała o 5 miejsc na 25-tą pozycję. Według autorów raportu stoją za tym skutki wojny handlowej i przeniesienie części produkcji i dostaw z Chin do innych krajów Azji Południowo-Wschodniej przy realizowaniu sprzyjającej konkurencyjności polityki wewnętrznej. Polska zajęła 38 pozycję i zanotowała spadek o 4 miejsca do poprzedniego roku. Liderem w kategorii efektywności biznesowej pozostają Zjednoczone Emiraty Arabskie, pod względem sprawności rządu wygrywa Hong Kong, natomiast Stany Zjednoczone wygrywają pod względem wydajności ekonomicznej oraz infrastruktury. Ranking zamyka Wenezuela, której gospodarka znajduje się w głębokim kryzysie, a struktury państwa nie funkcjonują.