Awaria systemu w Delta Air Lines: chaos na lotniskach, spokój na giełdzie

Problemy w dostawie prądu do siedziby głównej linii Delta w poniedziałkowy poranek doprowadziło do załamania się siatki przewoźnika, a tym samym ogromnego chaosu na amerykańskich, jak i światowych lotniskach.

W poniedziałek 8 sierpnia o 2:30 czasu lokalnego doszło do wyłączenia prądu w siedzibie Delta Air Lines (NYSE: DAL) w Atlancie, przez co przestały działać systemy komputerowe zapewniające funkcjonowanie linii. W związku z tym, pasażerowie nie mogli być odprawieni, a samoloty nie mogły wzbić się w powietrze. W przypadku statków powietrznych znajdujących się już w powietrzu nie doszło do żadnego niebezpieczeństwa. Początkowo skutki nie były szczególnie dotkliwe, ponieważ w godzinach nocnych odbywa się niewiele rejsów. Kłopoty rozpoczęły się nad ranem, kiedy na lotniska zaczęły docierać tysiące pasażerów, którzy zostali wprowadzeni w błąd przez tablice informacyjne, aplikację mobilną i stronę internetową, które podawały, że wszystkie loty odbywają się punktualnie. Doprowadziło to do ogromnego chaosu.

- $this->copyright_for_current_language

Ponieważ siatka połączeń przewoźników lotniczych pełna jest współzależności, do odwołań i ogromnych opóźnień dochodziło także w poniedziałkowe popołudnie, jak również we wtorek. Łącznie do godz. 10:30, kiedy to przywrócono działanie systemów, powinno było odbyć się 800 rejsów. W sumie skasowano ok. 1000 połączeń, a 2800 było opóźnionych.

W chwili obecnej największym problemem linii jest znalezienie odpowiedniej ilości miejsc dla pasażerów, których loty zostały odwołane. Zadanie utrudnia szczyt przewozowy związany z wakacjami. Delta zobowiązała się, że wypłaci odszkodowania pasażerom, którzy napotkali trudności w podróży wynikłe z tej awarii. Biorąc pod uwagę liczbę odwołanych i opóźnionych lotów, suma odszkodowań wyniesie dziesiątki milionów dolarów. Z drugiej strony, zdarzenie to nie wpłynęło w żaden sposób na kurs akcji spółki - w poniedziałek zanotowały one spadek o 0,57%, a we wtorek o kolejne 0,75%. Nie jest to powód do niepokoju, jeśli spojrzymy na cenę zamknięcia wtorkowej (09.08) sesji równy 37,16 dolarów i cenę zamknięcia sprzed tygodnia (02.08) wynoszącą 36,39 dolarów.

Spadki te wydają się niewielkie w porównaniu do tysięcy wściekłych pasażerów koczujących na lotniskach. Ale niespodziewane straty w wysokości kilkudziesięciu milionów dolarów, nie są szczególnym zagrożeniem dla sytuacji finansowej spółki, która w 2015 r. zanotowała zysk w wysokości niemal 6 miliardów dolarów. Kolejnym ryzykiem związanym z awarią są straty wizerunkowe oraz możliwość odejścia pasażerów do konkurencji. Jednakże, linie Delta są jednym z gigantów na amerykańskim rynku lotniczym i rocznie obsługują 180 milionów pasażerów. Linia z Atlanty wraz ze swoimi trzema głównymi konkurentami: American Airlines (NYSE: AAL), United (NYSE: UAL) i Southwest (NYSE: LUV) kontroluje 85% rynku przewozów lotniczych w USA. A konkurencja wcale nie jest wolna od podobnych zdarzeń. W lipcu również z powodu awarii prądu loty musiał zawiesić Southwest, a w ubiegłym roku w przeciągu pięciu tygodni z powodu problemów z systemami informatycznymi dwukrotnie uziemiona została flota United.

- $this->copyright_for_current_language

Tym samym jako główne ryzyko wyłania się ryzyko informatyczne i ryzyko koncentracji. Całkowita zależność od systemów informatycznych, które są wykorzystywane od planowania lotów, przez planowanie pracy załóg, odprawę pasażerów i informację o odlotach po sprzedaż biletów, zwiększa wrażliwość linii lotniczych na jakiekolwiek awarie. Dlatego coraz więcej uwagi powinno się poświęcać ich zabezpieczeniom. Jednocześnie pojawiają się głosy, że skala zakłóceń w krajowym i międzynarodowym ruchu lotniczym, nie byłaby tak duża, gdyby nie dopuszczono do tak silnej konsolidacji na rynku, dzięki czemu powstały linie kolosy kontrolujące niemal ¼ rynku.