Banki niezadowolone ze zmian tzw. "reguły Volckera"

Dwa miesiące temu pisaliśmy o zaproponowanych przez Rezerwę Federalną USA zmianach tzw. "reguły Volckera". W tamtym okresie banki z zadowoleniem przyjęły zapowiedź reformy, gdyż od dawna czekały na złagodzenie bardzo restrykcyjnej zasady wprowadzonej po kryzysie finansowym w 2008 roku zakazującej działań spekulacyjnych przyjmującym ubezpieczone przez władze depozyty bankom. Organizacja Securities Industry and Financial Markets Association odczytała zapowiedziane zmiany jako oznakę "rosnącej świadomości decydentów politycznych co do niezamierznego negatywnego wpływu wynikającego z nadmiernej złożoności obecnych regulacji".

Zdaje się jednak, że zaprojektowane przez Fed zmiany nie usatysfakcjonowały banków. Na początku sierpnia bieżącego roku prawnicy największych amerykańskich instytucji finansowych takich jak JPMorgan Chase (NYSE: JPM), Bank of America (NYSE: BAC), Citigroup (NYSE: C) i Wells Fargo (NYSE: WFC) spotkali się z przedstawicielami Rezerwy Federalnej, by omówić zaproponowane modyfikacje "reguły Volckera".

Bankom nie podoba się szczególnie jedna ze zmian. Obecnie organy regulacyjne mogą przypuszczać, że pozycje zajmowane na mniej niż 60 dni stanowią naruszenie reguły, o ile banki nie udowodnią, że jest inaczej. Projekt Fedu zakłada, że standard ten obejmie wszystkie papiery wartościowe dostępne do sprzedaży, a jeśli bezwzględna dzienna wartość tych transakcji przez 90 dni przekroczyłaby 25 mln dolarów, bank byłyby zmuszony do wykazania na własną rękę, że nie doszło do spekulowania. Banki przekonują, że standard ten jest zbyt obciążający.

Nie wiadomo, czy Rezerwa Federalna weźmie pod uwagę te skargi, jednak należy naznaczyć, że obecne kierownictwo tej instytucji jest przyjaźnie nastawione do banków. Dla przewodniczącego Fedu Jerome Powella priorytetem jest zaradzenie problemowi "nadmiernie złożonych i nieskutecznych" wymagań. W maju Donald Trump podjął kroki mające na celu złagodzenie skutków "reguły Volckera" dla mniejszych banków.