Bernanke, Geithner i Paulson ostrzegają administrację Trumpa. Ameryka może nie być gotowa na kryzys gospodarczy

Dekadę temu świat musiał zmierzyć się z kryzysem gospodarczym, którego skutki mogą być nadal odczuwalne. Ekonomiści, którzy walczyli z pierwszymi skutkami kryzysu z 2008 roku, obawiają się, że amerykańscy politycy oraz administracja nie posiadają odpowiednich narzędzi, aby skutecznie zmierzyć się z zagrożeniami dla amerykańskiej gospodarki. Były prezes Rezerwy Federalnej Ben Bernanke, sekretarz skarbu Timothy Geithner i Henry Paulson obawiają się, że Amerykanie zapomnieli najważniejszych lekcji płynących z ostatniego kryzysu gospodarczego.

Luźne przepisy bankowe i podejmowanie nadmiernego ryzyka doprowadziły do wybuchu najgorszego kryzysu gospodarczego od czasu Wielkiego Kryzysu w latach 30. XX wieku. Prawie 9 milionów Amerykanów z dnia na dzień zostało zwolnionych z pracy i utracili swoje życiowe oszczędności. Amerykańska gospodarka odrabiała straty w wolnym tempie, a konsekwencje kryzysu są odczuwalne do dzisiaj - według niektórych ekonomistów doszło do "wzrostu nierówności dochodów". Obecne działania podejmowane przez Republikanów i Donalda Trumpa w celu m.in. zmniejszenia ograniczeń wynikających z ustawy Dodd-Franka, spotkały się z krytyką ze strony Bernanke, Geithnera i Paulsona. Do podsumowania skutków kryzysu i obecnej sytuacji gospodarczej doszło podczas zeszłotygodniowej dyskusji przy okrągłym stole zorganizowanej przed dziesiątą rocznicą kryzysu.

Ben Bernanke - $this->copyright_for_current_language

Niezależne Budżetowe Biuro Kongresu (CBO) prognozuje wzrost gospodarczy przez cały bieżący rok, a następnie gospodarka amerykańska będzie rozwijać się na poziomie 1,9% rocznie, co będzie niewystarczające do zapewnienia dochodów rządowych w celu kontrolowania deficytu. Agencja CBO prognozuje, że deficyt federalny osiągnie 1 bilion dolarów w ciągu dwóch najbliższych lat, natomiast dług może się równać wartości PKB w ciągu dekady - jest to poziom niespotykany od czasu drugiej wojny światowej.

Dotychczasowe reformy systemu bankowego - zmniejszenie kontroli nad mniejszymi bankami czy też ułatwienia związane z ogłoszeniem bankructwa dużych banków zamiast ratowania ich przez rząd - ograniczyły ryzyko zapaści systemu bankowego. Przez ostatnie lata ograniczono działalność Fedu, Skarbu Państwa oraz Federalnej Korporacji Gwarantowania Depozytów - obecnie nie mogą one udzielać nadzwyczajnych pożyczek w celu ratowania zagrożonych banków. To rozwiązanie pojawiło się po protestach, które były przeciwko ratowania banków przez rząd za pomocą pieniędzy podatników.

- $this->copyright_for_current_language

Timothy Geithner wyraził obawy, że obecne narzędzia wpływania na gospodarkę są "nieco słabsze" w porównaniu do tych zastosowanych w 2008 roku. Ben Bernanke, który w latach 2006-2014 stał na czele Fed, skrytykował Trumpa za stały wzrost zadłużenia publicznego i za obniżkę podatku w momencie, w którym nie było to potrzebne, ponieważ panowała dobra koniunktura. Ponadto Bernanke uważa, że Fed ma ograniczone możliwości obniżenia stóp procentowych - docelowy wskaźnik referencyjny waha się w granicach 1,75 - 2 procent w porównaniu do 5,25 procent w 2007 roku. Z drugiej strony Geithner, Bernanke i Paulson pochwalili administrację Trumpa za umocnienie sektora bankowego za pomocą instrumentów nadzoru nad instytucjami z tego sektora.

11 września w Brookings Institution w Waszyngtonie odbędzie się kolejne spotkanie ekspertów, którzy byli blisko kryzysowych wydarzeń w 2008 roku - program organizatorów przewiduje podsumowanie przyczyn kryzysu i tego, w jaki sposób można się uchronić przed jego powrotem. Trzej Panowie są zgodni w jednej kwestii - w wywiadach przyznali się do błędu, jakim był brak publicznych wyjaśnień, dlaczego wielkie banki otrzymywały miliardy dolarów w pakietach ratunkowych, z których wypłacane były także wysokie premie i nagrody dla wyższego kierownictwa.