IPO Compass, czyli jak pośrednik nieruchomości próbował kreować się na firmę technologiczną

Według National Association of Realtors, pomimo pandemii, sprzedaż domów w USA wzrosła o 5,6%. Niskie oprocentowanie kredytów hipotecznych stanowiło tu główny katalizator silnego popytu konsumentów. Rok 2021 zapowiada się podobnie.

W tych warunkach 1 kwietnia zadebiutował Compass (NYSE:COMP), nie byle jaki gracz lokalnego rynku nieruchomości, a oferta publiczna była uważnie śledzona przez całą branżę. Compass działający od 2012 roku, obsługuje platformę internetową z tysiącami ofert nieruchomości, która ma w sobie zawierać szereg narzędzi i algorytmów pomagajacych identyfikować kupujących i sprzedających. Agenci mogą używać platformy do m.in. prowadzenia wirtualnych wycieczek, transmisji na żywo czy uruchamiania akcji marketingowych. Dzięki agresywnej polityce ekspansji i porządnemu finansowaniu z zewnątrz (w tym SoftBanku) w wysokości 1,5 miliarda USD od początku, dziś operuje na 46 rynkach w całych Stanach Zjednoczonych, głównie na wschodnim wybrzeżu, Kolorado i Kalifornii, z armią 19 tys. agentów. Compass jest klasycznym pośrednikiem żyjącym z prowizyjnego wynagrodzenia, ale cały czas próbował kreować się na coś innego. Przy okazji niezbyt lubianym w branży i często krytykowanym za masowe podkupywanie agentów od lokalnej konkurencji.

- $this->copyright_for_current_language

Ekspansywna polityka nie poszła na marne, a ostatnich wyników firmy nie da się zbagatelizować. Według prospektu, w 2020 roku Compass wykazywał silną pozycję konkurencyjną, pośrednicząc w transakcjach o łącznej wartości 152 miliardów USD, co daje firmie 4% udział w wysoce rozdrobnionym rynku amerykańskim, na którym działa ponad 86 tys. brokerów nieruchomości, z których jak twierdzi współzałożyciel Compass Robert Reffkin - 'zdecydowana większość nie ma ani wiedzy technologicznej, ani kapitału niezbędnego do tworzenia oprogramowania na miarę dzisiejszych czasów'.

Choć w stosunku do rywali jak Redfin i Zillow, którzy próbują rewolucjonizować branżę uprawiając nowatorskie modele biznesowe, mające finalnie obniżyć koszty transakcyjne, Compass uprawiając klasyczne pośrednictwo w skórze nowoczesnej platformy w chmurze, może uchodzić na nieco przestarzały, niemniej jednak statystyka pokazuje, że 9/10 transakcji kupna-sprzedaży czy wynajmu, nadal odbywa się z udziałem pośredników nieruchomości, a liczby te uległy niewielkiej zmianie w ciągu ostatniej dekady. Z tej perspektywy model biznesowy Compass ma zalety, bo łatwiej się skaluje, co daje mu przewagę, ale też generuje więcej kosztów.

Uprawianie skali kosztuje - gwałtowny wzrost przychodów najczęściej odbija się wysokimi kosztami. Według prospektu, w 2020 roku Compass osiągnął imponujący wzrost przychodów o 56% r/r do 3,7 miliarda USD, notując straty netto w wysokości 270 milionów USD (w stosunku do 388 milionów USD w 2019 roku).

IPO Compass miało pokazać, czy inwestorzy na rynku publicznym uznają firmę za technologiczną czy tylko za pośrednika, czy też jedno i drugie. Compass grał wysoko, bo szukał na rynku publicznym 1 miliarda USD i wyceny rzędu 10 miliardów USD, co miało być sygnałem, że jest bardziej firmą technologiczną, niż tylko maklerem nieruchomości. Krytycy, którzy przez lata kwestionowali 'technologiczność' firmy, teraz mogli się odegrać i możliwe, że poniekąd się udało. Niekorzystny PR w postaci intensywnych spekulacji, plotek i intryg podkopał interesy spółki przed IPO.

Wyszło gorzej od oczekiwań, ponieważ firma w IPO sprzedała mniej akcji i po niższej cenie. Zamiast 36 milionów akcji, sprzedano 25 milionów, tj. blisko o 1/3 mniej. Zamiast średniej ceny 24 USD, nabywcy byli skłonni zapłacić zaledwie 18 USD. Zamiast planowanego optymistycznie 1 miliarda USD, udało się pozyskać zaledwie 450 milionów USD. Na otarcie łez, debiut wypadł nadzwyczaj dobrze, ponieważ notowania pierwszego dnia wzrosły o blisko 18%. Jednak od tamtego czasu cena akcji cały czas spada.

- $this->copyright_for_current_language

IPO Compass pokazało, że nie każda firma technologiczna jest firmą technologiczną, podobnie jak nie wszystko złoto co się świeci. Oferta publiczna została nazbyt optymistycznie wyceniona, a inwestorzy tego nie kupili. Współzałożyciele Compass Robert Reffkin i Ori Allon otwierając sesję giełdową 1 kwietnia, klaszcząc i susząc zęby do kamer na giełdowym balkonie, doskonale zdawali sobie sprawę, że ponieśli na tym polu dotkliwą porażkę.

Inwestowanie w IPO zawsze jest wysoce ryzykowne, niemniej jednak w ocenie analityków Compass ma nadal dużo do zaoferowania i zapasu w zakresie budowania pozycji rynkowej, a w długim terminie ma duże szanse na osiągnięcie sukcesu i rentowność, o ile rynek nieruchomości się nie zawali.