Jak w czasach pandemii radzą sobie serwisy streamingowe?

Światowe rządy wprowadzają różne ograniczenia dotyczące kontaktu między ludźmi i nakazują obywatelom pozostanie w domach, aby ograniczyć rozprzestrzenianie się koronawirusa (COVID-19). Rządowe zalecenia i nakazy przyczyniły się do globalnego wzrostu ruchu w internecie, gdzie użytkownicy szukają sposobów na spędzenie czasu w domu, a serwisy streamingowe są zalewane do tego stopnia, że ​​dochodzi do awarii i spowolnień w dostawie usług. To wzmożone zainteresowanie serwisami streamingowymi oraz usługami internetowymi okazało się być wyjątkowym wyzwaniem.

Ogromny wzrost korzystania z usług przesyłania strumieniowego przez konsumentów, którzy odizolowali się w swoich domach, pochłonął znaczny procent dostępnej przepustowości, co na tę chwilę najbardziej odczuwalne jest w Europie. Aby nieco zwiększyć przepustowość, władze europejskie zaczęły naciskać na usługodawców przesyłania strumieniowego, aby dostosowali swoje działania i zmniejszyli wykorzystanie przepustowości.

W odpowiedzi na żądania organów regulacyjnych UE wiele serwisów streamingowych i społecznościowych zaczęło obniżać jakość przesyłania strumieniowego, aby zwiększyć przepustowości. Disney (NYSE: DIS) ma obniżyć jakość streamingu dla swojej usługi Disney+ w całej Europie dla krajów, w których już jest dostępna, oraz na wniosek rządu we Francji opóźnić wprowadzenie usługi Disney+ na tamtejszy rynek. Chociaż Disney+ ma zostać uruchomiony w innych krajach, takich jak Wielka Brytania, obecnie nie wiadomo, czy spółka zostanie zmuszona do podobnych opóźnień. Działaniom Disneya wtóruje Facebook (NASDAQ: FB), który planuje obniżyć jakość transmisji strumieniowej wszystkich filmów znajdujących się na jego platformie, oraz Amazon (NASDAQ: AMZN), który obniży jakość transmisji strumieniowej dla swojej usługi wideo Amazon Prime.

YouTube, spółka należąca do Alphabet (NASDAQ: GOOGL), wcześniej ogłosiła wprowadzenie podobnych środków w Europie, jednak obecnie ma w planach obniżenie jakości przesyłania na całym świecie. Domyślna jakość wszystkich filmów w serwisie YouTube zostanie obniżona do 480p, ale użytkownicy nadal będą mieli opcję zwiększenia jakości odtwarzanego wideo.

Agencja Bloomberg dowiedziała się podczas rozmowy z anonimowym źródłem, że Netflix (NASDAQ: NFLX) zdecydował się na podobne kroki, jednak wybrał indywidualne podejście do całej sytuacji, gdyż zmniejszył już szybkość transmisji w Indiach, Australii i kilku krajach Ameryki Południowej. Nie znaczy to, że serwis nie odczuwa obciążenie tak dużym ruchem - już w ubiegłym tygodniu użytkownicy ze Stanów Zjednoczonych i Europy zgłaszali masowe awarie.