Rzut okiem na najpopularniejsze (i najniebezpieczniejsze?) aplikacje mobline

Zastanawialiście się kiedyś, jak bardzo zmieniło się użytkowanie telefonów komórkowych na przestrzeni ostatnich 15 lat? Zapewne część z Was pamięta, iż o telefonie komórkowym niegdyś myślało się jako o urządzeniu, które ma służyć do wykonywania połączeń głosowych oraz pisania krótkich wiadomości tekstowych, czasem do korzystania z aplikacji takich jak budzik, kalendarz, czy proste gry. Słowo klucz to tutaj "aplikacje" - główny przedmiot naszego zainteresowania - dzięki nim na telefonie można dziś zrobić już niemal WSZYSTKO. Zahaczmy ten temat z drugiej strony - odpowiedzmy sobie na pytanie: "Czego nie robić?", zwłaszcza zasiadając za kierownicą pojazdu mechanicznego. Każdy, kto przynajmniej raz odwiedził sklep z aplikacjami, wie, że od jego przeglądania może rozboleć głowa - w czerwcu Google Play oferowało swoim użytkownikom ponad 2 miliony aplikacji do wyboru. Przyjrzymy się tym, które zasługują na szczególną uwagę. Na pewno nie uda mi się jednak wspomnieć o każdej takiej aplikacji - czytanie takiego artykułu zajęłoby zapewne długie godziny (i nie wliczam tutaj drzemki w trakcie lektury). Przejdźmy więc do sedna.

Pokemon GO - gra na telefony, której liczba aktywnych użytkowników w ciągu dnia zbliżała się w pewnym momencie do 45 milionów, nic więc dziwnego, że w tym samym czasie współpracę z producentami gry na terenie Japonii ogłosił sam McDonald's (NYSE: MCD), którego akcje, zaraz po podaniu informacji, skoczyły w górę o 7,6%. Co więc jest w niej takiego wyjątkowego? Jest to gra, która za pomocą nadajnika GPS oraz aparatu fotograficznego tworzy wirtualną rzeczywistość, która zmusza użytkownika do wyjścia z domu - podstawowym celem jest znalezienie pokemonów. Brzmi całkiem fajnie, ale... no właśnie zawsze jest jakieś "ale". Chodzenie po ulicy ze wzrokiem skupionym w telefon rodzi wiele zagrożeń, wśród których jako pierwsze należy wymienić potrącenia przez samochody. W Stanach Zjednoczonych zanotowano nawet przypadek śmierci - w okolicy rzeki, gdzie miał być ukryty się tzw. "wodny pokemon" odnaleziono zwłoki martwego mężczyzny. Bardziej "szczęśliwy" przebieg wydarzeń miał wypadek 19-stolatka w Australii, który próbując złapać jednego z pokemonów... wjechał samochodem do budynku szkoły. Na szczęście obyło się bez ofiar.

- $this->copyright_for_current_language

Snapchat (NYSE:SNAP) to start-up, za którego Facebook (NASDAQ: FB) wykładał 3 miliardy dolarów. Dlaczego? Oczywistym wydaje się być fakt, iż dla Zuckerberga jest to niemała konkurencja - świadczy o tym liczba aktywnych użytkowników w ciągu dnia, która w tym roku przekroczyła 150 milionów. Idea Snapchata opiera się na teoretycznym bezpieczeństwie i tymczasowości przesłanych wiadomości, zdjęć filmików, które po upłynięciu pewnego czasu bezpowrotnie znikają z serwera. Na przesyłane przez nas materiały wykorzystywać można różnego rodzaju filtry - jednym z nich jest filtr pokazujący, z jaką prędkością porusza się telefon. Zapewne domyślacie się już, co napiszę w kolejnym fragmencie tekstu. Również w Stanach Zjednoczonych notowano wypadki będące następstwem korzystania z filtru prędkości podczas prowadzenia samochodu. Takie przypadki nie są odosobnione - jest ich więcej, a ja muszę się Wam przyznać, że jako kierowca wolę sprawdzać prędkość na desce rozdzielczej, a nie na telefonie.

O jakich aplikacjach powinienem jeszcze wspomnieć? Według tego badania przeprowadzonego na grupie ponad 1600 studentów w tym zestawieniu należy ująć Instagrama, Facebooka, Twittera (NYSE: TWTR), a także Youtube'a. Wśród badanych 88% osób przyznaje się do korzystania z telefonu podczas jazdy, a wymienione wyżej aplikacje wymienia jako najczęstsze. Nie udało mi się jednak znaleźć przykładów podobnych do tych przedstawionych wyżej, więc na ich temat rozpisywać zbytnio się nie będę.

- $this->copyright_for_current_language

Smutny jest dla mnie obraz, kiedy trafiam na ludzi zapatrzonych w ekran telefonu tak bardzo, że wydaje się, iż wirtualna rzeczywistość stała się dla nich ważniejsza niż prawdziwe życie - a taki widok jest niestety częsty. Nie zrozumcie mnie źle - to nie jest antyreklama, nie mam na celu zniechęcenie Was do korzystania z przedstawionych aplikacji, ba - sam z części z nich korzystam na co dzień (może nawet nie wyobrażam sobie ich na telefonie nie mieć), z tym, że wsiadając do samochodu, czy wchodząc na pasy, telefon komórkowy chowam do kieszeni. Miejmy aplikacje na telefonach, korzystajmy z nich, ale nie zapominajmy o nas, o innych, kiedy w grę wchodzi bezpieczeństwo każda wiadomość, czy telefon może poczekać - takie jest moje zdanie.