Slack nie spełnia oczekiwań inwestorów

''Łaska pana na pstrym koniu jeździ' - to najlepsze podsumowanie sytuacji, w której znalazł się dostawca oprogramowania dla korporacji Slack Technologies (NYSE:WORK).

Specjalista ds. komunikacji korporacyjnej wprawdzie opublikował lepsze od oczekiwań wyniki finansowe za drugi kwartał, ale to nie wystarczyło i akcje spółki zanurkowały na giełdzie. Przychody Slacka wzrosły o 49% r/r do 215.9 miliona USD, na co w dużej mierze złożył się 30% wzrost do 130 tys. kientów płacących subskrypcję. Chociaż Slack cieszy się wysokim popytem na swoje usługi w czasie pandemii, ponieważ firmy potrzebują nowych rozwiązań dla umożliwienia pracownikom pracy zdalnej, inwestorzy nie wykazują szczególnej ekscytacji, obawawiając się o przyszłą ekspansję firmy i nasilenie konkurencji. Skąd tak nagły spadek?

Akcje Slack, licząc od marcowych dołków, wzrosły do początku września o nieco ponad 100%, co by wskazywało na to, że inwestorzy liczyli na spektakularny wzrost wykorzystania platformy komunikacyjnej. Nadzieje te rozbudziły choćby wyniki popularności usługi Slack Connect ze wzrostem o 160% r/r do 52 000 użytkowników, która rozszerza efekt sieciowy i umożliwia przedsiębiorstwom komunikację poprzez bezpieczne udostępnianie kanałów. W rezultacie firma ma obecnie łącznie 130 000 płatnych klientów, co oznacza wzrost o 30% rok do roku.

- $this->copyright_for_current_language

Biorąc pod uwagę dobre wyniki drugiego kwartału, spółka podniosła całoroczne prognozy, jednak w ocenie rynku targety firmy wyglądają skromnie na tle znakomitych wyników konkurencji, szczególnie Zoom Video Communications. W ocenie komentatorów Slack nie wykorzystał szansy w gwałtownym wzroście zapotrzebowania na modele pracy zdalnej i nie wystarczająco zyskał w minionych miesiącach. Ponadto zwraca się uwagę na mniejszą wydajność retencji bieżącej bazy klientów, jako kluczowy miernik przyszłego wzrostu, wskazującą na spadek przychodów od obecnych klientów do 25% (z 36% kwartał temu). Kierownictwo tłumaczy ten rozczarowujący wynik niepewnością ekonomiczną, gdy mniejsze firmy rezygnują z subskrypcji na rzecz innych bardziej priorytetowych narzędzi. Słabsze niż oczekiwano wyniki Slacka w tym zakresie wzmogły obawy inwestorów, że nasilająca się konkurencja zaczyna odbijać się na ekspansji Slacka.

No właśnie, konkurencja w branży jest kolejnym zmarwieniem akcjonariuszy operatora platformy. Wzrost zapotrzebowania na zdalną współpracę w zespołach, aktywował najgroźniejszych rywali, takich jak Microsoft (NASDAQ:MSFT) czy wspomniany Zoom Video Communications (NASDAQ:ZOOM). Wprawdzie Slack dodał czat wideo do swojej platformy już w 2016 roku, ale Zoom stał się w tym roku liderem w śwaidczeniu takich usług. Drugim frontem rywalizacji jest Microsoft z platformą komunikacyjną Tech Titan Teams, która dzięki dołączeniu do pakietów Office szybko zdobywa użytkowników. Slack w lipcu złożył skargę przeciwko Microsoftowi do Komisji Europejskiej, argumentując, że jego większy rywal działał w sposób antykonkurencyjny i nielegalny.

Innym, niemniej ważnym czynnikiem, jest ogólna wyprzedaż spółek technologicznych, która miała miejsce od początku września. Wysoka wycena Slacka w niestabilnym sektorze technologicznym z pewnością przyczyniła się do spadku kursu akcji we wrześniu, niezależnie od wyników jego działalności.