Ticketmaster wyjaśnia zawieszenie sprzedaży biletów na Taylor Swift przed Kongresem USA

W zeszły wtorek dyrektorzy Ticketmastera (NYSE: LYV) wylądowali na dywaniku Kongresu Stanów Zjednoczonych celem wyjaśnienia incydentu z zeszłego listopada związanego z przeciążeniem strony internetowej firmy podczas przedsprzedaży biletów na koncert Taylor Swift. W trakcie przesłuchania Komisja Sądownictwa amerykańskiego Senatu próbowała ustalić, czy pośrednią przyczyną awarii mogła być dominacja spółki na rynku internetowej sprzedaży biletów.

Oprócz podatności strony na ataki botów senatorowie poruszyli także kilka innych niepokojących kwestii dotyczących działalności Ticketmastera, takich jak wysokie opłaty serwisowe, skalperzy czy fuzja z Live Nation w 2010 roku. Komisja złożona z polityków z obu amerykańskich partii politycznych przedstawiła możliwe działania, które gigant mógłby wdrożyć w celu usprawnienia swoich usług. Zaproponowano między innymi zwiększenie przejrzystości w zakresie opłat, wycofanie opcji przekazywania biletów oraz rozdzielenie Live Nation od Ticketmastera.

"Faktem jest, że Live Nation/Ticketmaster to strasznie gruba ryba" - powiedział Demokrata Richard Blumenthal. - "Ten cały system sprzedaży biletów na koncerty to jeden wielki, monopolistyczny bałagan."

Ticketmaster jest światowym liderem rynku internetowej sprzedaży biletów. Działa w ponad 30 krajach i co roku sprzedaje ponad 500 mln wejściówek na różne wydarzenia.

Podczas przedsprzedaży biletów na koncert Taylor Swift strona Ticketmastera padła z powodu przeciążenia, ponieważ skorzystać z niej chcieli nie tylko fani piosenkarki, ale także boty działające na polecenie skalperów. W wyniku awarii swoje bilety straciły tysiące osób, które czekały w kolejce nawet kilka godzin.

Prezes i dyrektor finansowy Live Nation Joe Berchtold przeprosił za wpadkę i obiecał, że firma postara się lepiej świadczyć swoje usługi. Przekonywał, że w ciągu ostatnich 10 lat Ticketmaster przeznaczył środki w wysokości 1 mld dolarów na wzmocnienie bezpieczeństwa swojej strony i walkę z botami. Senatorzy podeszli do tych zapewnień z nieukrywanym sceptycyzmem i zauważyli, że inni internetowi sprzedawcy biletów potrafią radzić sobie z botami.

"One [spółki radzące sobie z botami] znalazły rozwiązanie, a wy nie? To niewiarygodne" - powiedziała Republikanka Marsha Blackburn. - "Wiele ludzi jest bardzo niezadowolonych z waszego podejścia do tego problemu."

Osoby, które zdołali kupić bilet na koncert, zostały obciążone bardzo wysokimi opłatami serwisowymi. Według demokratycznej senator z Minnesoty Amy Klobuchar stanowiły one aż 75% ceny biletu, podczas gdy średnio wynoszą 27%. Dyrektorzy Ticketmastera tłumaczyli się, że nie mają wpływu na wysokość dodatkowych opłat, ponieważ ustalają je organizatorzy wydarzenia. Branżowi insiderzy mówią jednak, że nie jest to wcale takie proste.

Częściowym powodem wysokich opłat serwisowych ma być partnerstwo Ticketmastera z Live Nation. Live Nation posiada 5% wszystkich obiektów koncertowych w USA, ale podpisuje z innymi organizatorami koncertów długoletnie kontrakty na sprzedaż biletów. Jack Groetzinger, szef konkurencyjnego przedsiębiorstwa SeatGeek, zdradził, że Live Nation miało zabraniać spółkom korzystania z usług biletowych innych niż od Ticketmastera, grożąc wycofaniem się z organizacji koncertu.

"Jedynym wyjściem, by przywrócić konkurencyjność, jest rozłam Ticketmaster i Live Nation" - powiedział przedsiębiorca.

Berchtold zgodził się z politykami, że firma powinna wykazać się większą przejrzystością w kwestii opłat, ale zastrzegł, że rynek wolałby zająć się skalperami i oszustami, w tym różnymi sprzedawcami oferującymi bilety, które jeszcze nie trafiły do oficjalnej sprzedaży. Wprawdzie Ticketmaster zezwala na odsprzedaż, jednak Berchtold przyznał, że spółka poparłaby wprowadzenie zakazu przekazywania biletów innym osobom.

Na mocy umowy z 2010 roku Live Nation zobowiązało się przez dziesięć lat nie podejmować żadnych działań przeciwko obiektom koncertowym, które nie skorzystały z usług sprzedaży biletów Ticketmastera. Podczas przesłuchania republikański senator z Utah Mike Lee miał wątpliwości, czy taka klauzula w ogóle powinna znaleźć się w tym kontrakcie.

"Ważne jest, żebyśmy zachowali sprawiedliwą, darmową, otwartą, a nawet zaciętą konkurencyjność" - powiedział Lee. - "To zwiększa jakość i zmniejsza ceny. Chcemy, aby właśnie to się wydarzyło."