Virgin America: rok po IPO

Nieco ponad rok temu, na nowojorskiej giełdzie zadebiutowała linia lotnicza Virgin America (NASDAQ: VA). Jak większość spółek powiązanych z Virgin Group, próbuje ona podbić amerykański rynek lotniczy swoim wizjonerstwem, atrakcyjnym marketingiem oraz najwyższą jakością świadczonych usług, co spotkało się ze sporą aprobatą inwestorów.Po tym jak w 2005 roku, sir Richard Branson ogłosił, że jego Virgin Group chciałaby uruchomić w Stanach Zjednoczonych nową linię, która miałaby zaoferować pasażerom bardzo atrakcyjny i innowacyjny produkt za niskie ceny, przed jego najnowszym projektem wypiętrzyła się trudna do pokonania góra problemów i sprzeciwu. Linia lotnicza zaczęła funkcjonowanie dopiero w roku 2007 tj. niemal dwa lara później niż pierwotnie planowano. Przyczyną były problemy legislacyjne. Otóż zgodnie z amerykańskim prawem, podmioty spoza USA mogą kontrolować maksymalnie 25% akcji przewoźników posiadających amerykański certyfikat lotniczy, co stanowiło nie lada problem dla będącego poddanym brytyjskiej monarchii Bransona i jego zarejestrowanej w Wlk. Brytanii firmy. Ostatecznie Brytyjczykom udało się znaleźć sprzymierzeńców pośród amerykańskich inwestorów, którzy zainwestowali w firmę i objęli w niej wymagane ¾ udziałów i pokonać opór związków zawodowych, dzięki czemu linia mogła rozpocząć swoją działalność.

Jednocześnie inauguracja działalności operacyjnej linii Virgin America w 2007 r. zbiegła się w czasie z wybuchem kryzysu na amerykańskim rynku nieruchomości, co silnie wpłynęło na ceny ropy naftowej, które osiągały wówczas rekordowo wysokie wartości. Z reguły pierwsze lata funkcjonowania linii lotniczych nie są łatwe, ale kryzys gospodarczy sprawił, że rozwój był jeszcze trudniejszy i wymagał znacznie więcej pracy. Jak wspomina David Cush, CEO linii, w tamtym okresie pojawiło się sporo sceptycyzmu ze strony analityków z Wall Street. Twierdzili oni, że będzie ona miała trudności z utrzymaniem swojego modelu biznesowego zakładającego bycie linią niskokosztową z kabiną klasy Premium z przodu samolotu na rynku zdominowanym przez przewoźników tradycyjnych lub tanie linie posiadające ujednoliconą kabinę.

Sir Richard Branson - $this->copyright_for_current_language

Ale jak podkreśla David Cush, bardzo cieszy go postawa jaką zaprezentowali wówczas inwestorzy, okazując ogromną cierpliwość i służąc kapitałem, kiedy był on spółce potrzebny. Wprawdzie byli oni niezwykle wymagający względem firmy i jej zarządu, to podzielali oni długookresową wizję rozwoju linii.

Cierpliwość się opłaciła. Podczas prezentacji wyniku finansowego za 2013 r. Virgin America po raz pierwszy w swojej historii mogła pochwalić się zyskiem. Rok później zysk wzrósł o 19% i wyniósł 96,4 mln dolarów. Ale rok 2014 był ważny dla tej młodej linii z jeszcze jednego powodu.

Virgin America zadebiutowała na parkiecie nowojorskiej giełdy Nasdaq 14 listopada 2014 r., który był idealnym momentem na publiczną ofertę akcji. Po pierwsze rynek przewozów lotniczych zaczął ponownie rosnąć, co wraz ze spadającymi cenami ropy pozytywnie wpłynęło na akcje wszystkich spółek lotniczych, które nieustannie rosły. Po drugie, poprzez bardzo innowacyjny produkt pokładowy i skupienie się na bardzo młodej klienteli, Virgin America była często porównywana do debiutujących wówczas na giełdzie młodych spółek z sektora nowych technologii jak np. GoPro (NASDAQ: GPRO) lub Alibaba (NYSE: BABA).. Dodając do tego względnie niewielką ilość akcji, jaka została zaoferowana inwestorom, ceny akcji w pierwszych dniach po debiucie silnie wzrosły. Trzy dni robocze od debiutu jedna akcja warta była ponad 37 dolarów, gdzie cena debiutu wynosiła 27 dolarów. W szczytowym momencie, na przełomie 2014 i 2015 r., akcje Virgin America kosztowały ponad 43 dolary.

Po wiosennej przecenie cen akcji amerykańskiej linii z grupy Richarda Bransona, od lipca ich ceny stale rosną i obecnie kosztują niemal 38 dolarów za sztukę. Oczekuje się, że cena akcji przewoźnika będzie dalej rosła w 2016 r. Planowana ekspansja powinna przynieść dwucyfrowy wzrost przychodów przy jednoczesnym ograniczeniu kosztów jednostkowych. Co więcej, w przyszłym roku spółka jeszcze mocniej odczuje spadek cen paliwa, ponieważ w tym roku była ona ofiarą hedgingu paliwowego. Dodatkowo obecna cena akcji jest jedynie 8 razy wyższa od spodziewanego zysku przypadającego na jedną akcję w 2015 r., co jest znacznie poniżej średniej rynkowej.

Dzięki ofercie publicznej linia pozyskała 307 milionów dolarów, które mają być przeznaczone na szybki rozwój linii w najbliższych latach. Ma on się dokonać zarówno poprzez powiększenie floty jak również ekspansję siatki połączeń.

Na początku istnienia linii, jej flota składała się z samolotów Airbus A319 w konfiguracji trzech klas, które zabierają na swój pokład 119 pasażerów. Stopniowo wraz z rozwojem linii do floty dołączały nieco większe, mogące przewieźć 149 pasażerów, Airbusy A320ceo. Linia w 2012 roku ogłosiła, że opóźni dostawę 30 maszyn Airbus A320neo, charakteryzujących się niższym zużyciem paliwa, i całkowicie anuluje zamówienie na 20 kolejnych Airbusów A320ceo (starsze, bardziej paliwożerne wersje). Ta dość nietypowa decyzja była podyktowana zdrowo-rozsądkowym podejściem, zgodnie z którym linia chciała uporządkować swoją sytuację finansową, zanim przystąpi do ekspansji. Na przełomie 2015 i 2016 r. linia planuje wprowadzić do swojej floty 10 nowych Airbusów A320ceo. Będą to pierwsze dostawy nowych samolotów od 2013 r., kiedy flota przewoźnika składała się z 53 maszyn. Pod koniec obecnej dekady z floty stopniowo zaczną odchodzić Airbusy A319, które ze względu na mniejszy rozmiar mają wyższe koszty jednostkowe w porównaniu do większych A320 i w ten sposób są dla tej coraz dojrzalszej linii mniej atrakcyjne.

Opóźnione dostawy Airbusów A320neo dla Virgin America, które ze względu na niższe o nawet 20% zużycie paliwa, są jednymi z bardziej wyczekiwanych samolotów na rynku, najprawdopodobniej rozpoczną się dopiero w 2020 r. Jak przekonuje David Cush nie obawia się on obecnie tego, że konkurenci wprowadzą ten model samolotów kilka lat wcześniej, ponieważ główna przewaga tych samolotów polega na niższym zużycia paliwa, które od ponad roku jest rekordowo tanie.

Siatka połączeń Virgin America skupia się przede wszystkim na Kalifornii - San Francisco i Los Angeles oraz metropolii nowojorskiej. Właśnie połączenia łączące wschodnie i zachodnie wybrzeża USA przyniosły linii sporą popularność, co jest wynikiem zaoferowania wyższej jakości obsługi niż konkurencyjne linie. W listopadzie tego roku linia uruchomiła nowe bezpośrednie połączenia do dwóch lotnisk na Hawajach, które są bardzo popularną turystyczną destynacją pośród mieszkańców zachodnich stanów USA.

Lot nad San Francisco, Kalifornia - $this->copyright_for_current_language

Ale nie ruch turystyczny, lecz ruch biznesowy stanowi dla tej kalifornijskiej linii priorytet. Dlatego w najbliższym czasie planowane jest rozszerzenie siatki połączeń z San Francisco i Los Angeles do najważniejszych hubów w USA oraz o miejsca ważne dla firm zlokalizowanych w dwóch kalifornijskich metropoliach. W marcu 2016 r. ruszą loty do Denver, a w gronie kolejnych bardzo prawdopodobnych nowych punktów w siatce Virgin są Houston i Phoenix. Zarząd linii liczy, że uruchomienie nowych połączeń do tych miast przysporzy linii podobny sukces jakim było dodanie do siatki połączeń portu lotniczego Dallas - Love Field. Te położone znacznie bliżej centrum miasta lotnisko jest znacznie popularniejsze wśród pasażerów biznesowych niż główny port Dallas - Fort Worth.

Zorientowanie się na klientach biznesowych z dwóch głównych metropolii Kalifornii wpływa nie tylko na kształt siatki połączeń przewoźnika, ale również na produkt pokładowy i marketing linii. W Kalifornii zlokalizowana jest większość amerykańskich gigantów technologicznych. Oprócz często podróżujących managerów kolejną niezwykle ważną i dość podobną grupą, do której swoją ofertę kieruje Virgin America, są ludzie młodzi i podążający najnowszymi trendami.

Objawia się to wykorzystywaniem nowinek technologicznych na pokładzie samolotów z logiem Virgin na stateczniku. W 2009 r. Virgin America była pierwszą linią lotniczą w USA, która wprowadziła bezprzewodowy dostęp do Internetu podczas każdego rejsu. Przez pierwszy rok usługa ta była subsydiowana przez firmę Google (NASDAQ: GOOG) dzięki czemu była dostępna dla pasażerów bez dodatkowych opłat. Obecnie w fazie testów jest nowa technologia dostarczania Internetu na pokład samolotu, dzięki czemu będzie on 3 razy szybszy niż dotychczas.

Również pokładowy system rozrywki Red zawiera w sobie wiele innowacyjnych rozwiązań i wyznacza przyszłe trendy. W czerwcu b.r. zaprezentowana została najnowsza wersja systemu Red, który jest pierwszym tego rodzaju systemem opartym na platformie Android, która jest wykorzystywana przez około 80% smartfonów na świecie, dzięki czemu jego obsługa powinna przysparzać użytkownikom mniej problemów. Wykorzystanie nowych serwerów umożliwi potrojenie treści dostępnej dla użytkowników systemu, pośród których znajdą się m.in. całe sezony serialu House of Cards, kultowe gry jak Pac-Man lub Asteroids znane z komputerów Atari. Menu z filmami wygląda i przegląda się horyzontalnie dokładnie jak w serwisie Netflix (NASDAQ: NFLX). Z kolei współpraca z kalifornijskim start-upem Dysonics sprawiła, że pasażerowie Virgin America, jako pierwsi będą mogli cieszyć się najwyższej jakości dźwiękiem przestrzennym na pokładzie samolotu.

Michael Kelly (Doug Stamper z House of Cards) prezentuje współpracę Netflix z Virgin America - $this->copyright_for_current_language