Bed Bath & Beyond tonie.

Sprzedawca artykułów do domu Bed Bath & Beyond (NASDAQ:BBBY) niemiło zaskoczył inwestorów w ubiegły czwartek, wydając oświadczenie zawierające wstępne wyniki kwartalne oraz ostrzeżenie, że działalność firmy jest zagrożona. Akcje tąpnęły do wieloletnich minimów.

Detalista borykający się z olbrzymimi kłopotami finansowymi, spadającymi przychodami i głębokimi stratami, 'zamordował' inwestorów, oświadczając w czwartek, że trzeci kwartał, który zakończył się w listopadzie, zamknie się koszmarnymi stratami finansowymi i firma nie ma pieniędzy na prowadzenie dalszej działalności. Rzeczniczka Bed Bath & Beyond dodała, że firma kontynuuje współpracę z doradcami, aby odzyskać udział w rynku i poprawić płynność firmy. "Na razie nie podjęto żadnych ustaleń" - napisano w oświadczeniu. Tymczasem Wall Street Journal doniósł, że firma przygotowuje się do zgłoszenia upadłości na podstawie rozdziału 11 amerykańskiego prawa upadłościowego.

W ostatni wtorek, firma podała do wiadomości pełny raport o zyskach, w którym zgłosiła dane finansowe nawet gorsze niż ubiegłotygodniowe prognozy, ale także plan dalszej restrukturyzacji i cięcia kosztów. Akcje we wtorek wzrosły o 28%, ale to tylko spekulacja, typowa huśtawka dla firm znajdujących się w 'podbramkowej' sytuacji.

Firma podała, że sprzedaż w kwartale spadła o 33% r/r do 1,26 mld USD (w porównaniu z 1,88 mld USD rok wcześniej), podczas, gdy straty netto sięgnęły 393 mln USD (wobec 276 mln USD rok temu).

- $this->copyright_for_current_language

Dyrektor generalna Sue Gove zakomunikowała analitykom podczas telekonferencji wynikowej, że firma pracuje nad osiągnięciem oszczędności w zakresie kosztów korporacyjnych do 80 - 100 mln USD, w tym bliżej nieokreślonej liczby redukcji etatów. Ponadto trwa proces wygaszania około 150 sklepów (z ponad 700 placówek według stanu na koniec sierpnia ubiegłego roku). Dyrektor generalna podała, że w kasie firmy zostało około 500 mln USD całkowitej płynności, w tym to co jeszcze może wyskrobać z dostępnych linii kredytowych.

Najnowszy raport nieco lepiej obrazuje z jak dużymi kłopotami mierzy się detalista - bilans jest wysoce ujemny, a firma ma mniej dostępnej gotówki. I nie bardzo ma skąd pożyczyć.

Dane firmy analitycznej Placer.ai, specjalizującej się w mierzeniu ruchu pieszego w sklepach stacjonarnych, potwierdzają drastyczny spadek wizyt klientów w sklepach Bed Bath & Beyond w 2022 r. Według ostatnich danych ruch klientów w grudniu miał zmniejszyć się o 26,5% r/r, a w listopadzie o 23% r/r. Oznacza to tylko tyle, że kolejny kwartał także będzie dla firmy bardzo trudny.

Fatalne dane finansowe wpędziły firmę w negatywną spiralę, w której dostawcy niechętnie wysyłają towary, ponieważ nie są pewni czy Bed Bath & Beyond będzie w stanie im zapłacić. Pani Gove zaznaczyła, że firma pracuje nad poprawą oferty i wdrażaniu nowego asortymentu, jednak napotyka na liczne ograniczenia ze strony sceptycznie nastawionych kontrahentów, którzy przede wszystkim domagają się lepszych warunków płatności lub w ogóle wstrzymało dostawy. Plotki głoszą, że kontrahenci ogólnie powątpiewają w możliwości odzyskania klientów przez Bed Bath & Beyond w obliczu silnej konkurencji i spodziewanego spowolnienia gospodarczego i po prostu nie chcą handlować z tonącym okrętem.

O ewentualnym bankructwie oficjalnie się nie mówi. Wiadomo, że spółka współpracuje z kancelarią prawniczą Kirkland & Ellis LLP nad opcjami strategicznymi, w tym sprzedaż aktywów czy restrukturyzację i refinansowanie zadłużenia, o co będzie trudno, ponieważ wierzyciele nie są skłonni pożyczać większej ilości pieniędzy.

Według doniesień nowojorskiej gazety, Bed Bath & Beyond jest na wczesnym etapie sporządzania wniosku o ogłoszenie upadłości na podstawie rozdziału 11 amerykańskiego kodeksu upadłościowego, który pozwala firmie na dalszą działalność przy jednoczesnej restrukturyzacji pod nadzorem sądu. Korporacja miałaby złożyć taki wniosek w ciągu najbliższych tygodni.

- $this->copyright_for_current_language

Założony w 1971 roku Bed Bath & Beyond z siedzibą w Union, New Jersey, przez cztery dekady dynamicznie się rozwijał, osiągając swoje apogeum w czerwcu 2012 r., kiedy firma osiągnęła giełdową wycenę ponad 17,3 miliarda USD. Od tamtego czasu coś się zacięło w biznesie, a ówczesny zarząd przegapił erę rozkwitu pionu e-commerce i nie zmodernizował sklepów. Kłopoty Bed Bath & Beyond narastają od dłuższego czasu, jednak proces zagłady zdecydowanie przyspieszył po nieudanej transformacji sieci, kiedy sternikiem okrętu był Mark Tritton, który przyszedł do firmy w 2019 roku z Targetu i rozpisał na nowo strategię obejmującą przebudowę setek sklepów, odchudzanie oferty i nacisk na promocję marek własnych. Czas pokazał, że pomysł Pana Trittona wysoce się nie sprawdził i wpędził firmę w jeszcze większe tarapaty. Odwołanie Marka Trittona ze stanowiska wywołało exodus innych managerów z firmy. Jeden z nich, Gustavo Arnal, we wrześniu odebrał sobie życie, skacząc z nowojorskiego wieżowca, w którym mieszkał.

Tak czy inaczej, historia pokazuje, że Bed Bath & Beyond jest na najlepszej drodze do podzielenia losu domów towarowych Sears (upadłych w 2018 roku), a w najlepszym razie JCPenney, którego 'dobiła' pandemia koronawirusa i także ogłosił upadłość kontrolowaną w 2020 roku. Obecnie firma jest własnością właścicieli centrów handlowych Simon Property Group i Brookfield Asset Management. Jesienią 2020 roku obie firmy uratowały JCPenney z bankructwa wpłacając 1,75 miliarda USD, co leżało to w ich interesie, ponieważ JCPenney był kluczowym najemcą w setkach centrów handlowych, a jego likwidacja pozostawiłaby ogromną ilość wolnej powierzchni, którą trudno byłoby zapełnić. Podczas procesu upadłości JCPenney zrestrukturyzował swoje zadłużenie i zamknął ponad 200 sklepów.