To był kiepski dzień dla akcjonariuszy sieci sklepów z artykułami domowymi Bed Bath & Beyond (BBBY  ), który podał do wiadomości słaby raport kwartalny, a ponadto poinformował o zwoleniu dyrektora generalnego. Akcje spadły w środę o 23,5% i szorują po prawie najniższych poziomach w historii notowań.

Strategia transformacji sieci Bed Bath & Beyond nie zadziałała. Mark Tritton, który przyszedł do firmy w 2019 roku z Targetu, wyrzucił do kosza dotychczasowy manual i napisał strategię dla sieci na nowo, która obejmowała m.in. przebudowę setek sklepów, odchudzanie oferty czy rozbudowywanie kanału sprzedaży internetowej. Ponadto odchodzący dyrektor generalny wyrzucił z oferty szereg popularnych marek krajowych, stawiając na marki własne, co się ostatecznie nie opłaciło. Trittona tymczasowo zastąpi Sue Gove, dopóki spółka nie wyznaczy nowego prezesa.

Raport istotnie wstrząsnął inwestorami, ponieważ sieć odnotowała kolejny kwartał spadku sprzedaży. Bed Bath & Beyond odnotował sprzedaż w wysokości 1,46 miliarda USD, co oznacza spadek o 25% r/r, podczas gdy sprzedaż porównywalna w sklepach spadła o 23% r/r. Sytuację pogrążył fakt drastycznej obniżki marży brutto do poziomu 23,9%, a to znacznie mniej niż 32,4% odnotowane w poprzednim kwartale. W efekcie spowodowało to stratę netto w wysokości 358 mln USD, czyli 4,49 USD na akcję (z 51 milionów USD rok wcześniej). Analitycy średnio prognozowali przychody na poziomie 1,5 miliarda USD i straty rzędu 1,39 USD na akcję. Spółka więc nie dowiozła wyniku w żadnym zakresie, co tylko potwierdza, że plan naprawczy Trittona nie działa. Co więcej, seria kwartalnych strat stawia firmę w bardzo niekorzystnej sytuacji finansowej, która odnotowała na koniec kwartału zakończonego 28 maja, zaledwie 107 milionów USD w gotówce w rezerwach.

Czytaj też: Bed Bath & Beyond wraca do gry?

Zmiana dyrektora generalnego nastąpiła w skutek presji inwestora firmy Ryana Cohena, miliardera i założyciela internetowego sklepu zoologicznego Chewy Inc. Już wcześniej po namowach ze strony Cohena, Bed Bath & Beyond dodał w marcu trzech dyrektorów do zarządu.

Sama spółka przyznała w komunikacie, że nacisk na marki własne posunął się za daleko. "Klient chce widzieć więcej optymalnej równowagi między markami krajowymi, markami skierowanymi bezpośrednio do konsumentów i markami należącymi do firmy (...) Dlatego skupiamy się na poprawie miksu kategorii". Innymi słowy, marki własne firmy, które choć generują znacznie wyższe marże, ale stanowią jednocześnie duże obciążenie dla firmy w zakresie opracowania projektów, produkcji i magazynowania, nie trafiły w gusta konsumentów, którzy uznali, że "Sklep jest pełen marek własnych bez wzorów, kolorów i jakości".

Marki własne zwykle wymagają dłuższego i bardziej skomplikowanego procesu, co według spółki nie udało przeprowadzić się bez problemów. Istniała pewna rozbieżność pomiędzy oszacowaniem popytu i dostosowania podaży towarów, utrudniana dodatkowo przez zatory w łańcuchach dostaw. Dyrektor finansowy firmy Gustavo Arnal, wskazał, że sprzedaż artykułów do sypialni, łazienek i kuchni, które to stanowią połowę sprzedaży firmy, spadła o dwucyfrowe wartości procentowe w okresie od marca do maja. Niewłaściwe zarządzanie spowodowało, że w ostatnim okresie świątecznym w sieci zabrakło 200 najlepiej sprzedających się produktów, co doprowadziło do utraty przychodów o szacowanej wartości 100 mln USD.

Czytaj też: Awaria na akcjach Bed Bath & Beyond. Wzrost, który się zatrzymał

Ogólnie rzecz ujmując, problemy Bed Bath & Beyond wykraczają daleko poza czynniki makroekonomiczne, jak wysoka inflacja i zmienne nastroje konsumentów, z którymi boryka się obecnie wiele firm detalicznych. Komentatorzy są zdania, że Mark Tritton wprawdzie przejął firmę w kiepskiej kondycji, ale długoterminowy plan wyjścia z kryzysu, który miał dobrze wyglądać na papierze, nie sprawdził się w realnych warunkach i wpędził spółkę w jeszcze większe kłopoty.

Akcje Bed Bath & Beyond spadły o ponad 55% w tym roku i prawie 80% w ciągu ostatnich 12 miesięcy. Biorąc pod uwagę wiele wyzwań, przed którymi stoi firma, inwestorzy powinni zostawić akcje Bed Bath & Beyond w spokoju, przynajmniej do czasu pojawienia się konkretnych oznak, że sytuacja się trwale poprawia. Sam fakt, że akcje są na historycznych minimach to za mało.