Muhammed bin Salman - wielki reformator czy przyszły despota?

Saudyjski książę Muhammed bin Salman ogłaszając ambitne plany głębokich reform społecznych i ekonomicznych w zaledwie dwa lata stał się najbardziej rozpoznawalnym politykiem na Bliskim Wschodzie. Kim jest nowa twarz największej gospodarki świata arabskiego?

W niedzielę serwisy informacyjne obiegła informacja o licznych aresztowaniach, zwolnieniach oraz zajęciu majątków członków saudyjskiej rodziny królewskiej oraz ministrów. Wśród pojmanych znajdują się m.in. książę Alwaleed bin Talal - jeden z najbogatszych ludzi na świecie i udziałowiec takich spółek jak Citigroup (NYSE: C) czy Apple (NASDAQ: APPL) oraz książę Mutaib bin Abdullah, który pełnił funkcję szefa Gwardii Narodowej. Przyczyną aresztowań jest walka z korupcją, sprzeniewierzaniem środków publicznych oraz nadużywanie władzy. Decyzję o tym podjęła specjalna komisja antykorupcyjna, na której czele stanął 81-letni król Salman bin Abdulaziz wraz ze swoim synem Muhammedem bin Salmanem.

Książę Muhammed bin Salman i sekretarz obrony USA Ash Carter. - $this->copyright_for_current_language

Książę Muhammed bin Salman urodził się 31 sierpnia 1985 r. jako pierwsze dziecko ze związku króla Salmana z jego trzecia żoną Fahdą. Dzieciństwo i czasy młodzieńcze spędził on w Rijadzie, gdzie z wyróżnieniem ukończył Riyad Schools oraz jako drugi najlepszy student na roku zdobył tytuł licencjacki z prawa. Po ukończeniu edukacji podjął pracę w sektorze prywatnym, aby następnie rozpocząć karierę w agencjach rządowych. Od 2009 r. pełnił funkcje osobistego doradcy swojego ojca, który piastował wówczas funkcję burmistrza Rijadu, a od 2011 r. wicepremiera i ministra obrony. Wraz z biegiem czasu młody książę pełnił coraz bardziej odpowiedzialne funkcje. W kwietniu 2014 r. został ministrem stanu, a w styczniu w 2015 r. wraz z objęciem przez jego ojca tronu został mianowany ministrem obrony i wicenastępcą tronu. Jednocześnie objął przewodzenie nad nowo powołanym ciałem jakim jest Rada Gospodarki i Rozwoju. Ostatecznie w czerwcu 2017 r. dekretem król usunął księcia Muhammeda bin Nayefa z funkcji premiera i następcy tronu, przekazując to stanowisko swojemu synowi, torując w ten sposób szybką sukcesję swojemu synowi oraz dając mu ogromną władzę.

Jako nastolatek książę Muhammed był zafascynowany osiągnięciami liderów firm technologicznych z Doliny Krzemowej - Bill'a Gates'a i Steve'a Jobs'a. Spory podziw budzi u niego także jego rówieśnik Mark Zuckerberg. Zainspirowany changemakerami z Doliny Krzemowej młody książę postanowił zreformować ten rządzony przez ultrakonserwatywną dynastię kraj. Rozległa rodzina królewska kontroluje liczne agencje rządowe, co stanowi ogromne pole do nadużyć i korupcji. Oparta niemal w całości gospodarka kraju zapewnia mu od kilku dekad ogromne wpływy, co zabiło jakąkolwiek inicjatywę prywatną. Ok. 75% Saudyjczyków zatrudnionych jest w sektorze publicznym, a wiele stanowisk wymagających wyższych kwalifikacji jest obsadzanych dobrze opłacanymi pracownikami z zagranicy. Z drugiej strony najprostsze czynności wykonują pracujący w niewolniczych warunkach robotnicy z krajów Afryki i Azji Południowo-Wschodniej.

Książę Muhammed bin Salman i kanclerz Angela Merkel. - $this->copyright_for_current_language

Podzielający aspiracje syna król postanowił dać mu możliwość realizacji ambitnych planów. W zaledwie dwa lata stał się on najważniejszą osobą w kraju kontrolującą wojsko, bank centralny i ministerstwo ropy. W dziejach kraju osobą o większym zakresie władze był jedynie dziadek księcia, król Abulaziz ibn Saud, który był założycielem Arabii Saudyjskiej. Jako przewodniczący Rady Gospodarki i Rozwoju zaprezentował on program Vision 2030 obejmujący plan reform gospodarczych, dzięki którym Arabia Saudyjska miałaby się stać innowacyjną gospodarką uniezależnioną od wydobycia ropy naftowej. Plan ten obejmuje m.in. częściową prywatyzację państwowego koncernu naftowego Aramco i stworzenie największego na świecie państwowego funduszu majątkowego, który inwestowałby w rozwój innowacyjności gospodarki kraju. Ograniczenie biurokracji i korupcji oraz poprawa dostępności transportowej ma zwiększyć inwestycje zagraniczne w tym kraju. Zgodnie z zaprezentowaną wizją, w 2030 r. wpływy budżetowe z działalności innej niż wydobycie ropy maja wzrosnąć ze 163 miliardów do 1 biliona dolarów. Eksport towarów i usług innych niż ropa ma stanowić 50% całego eksportu wobec obecnych 16%, a sektor prywatny ma odpowiadać za 65 zamiast 40% PKB. Najnowszym pomysłem jest stworzenie nowego supermiasta o nazwie Neom, które stałoby się światowym centrum nowych technologii.

Oprócz reform gospodarczych książę planuje reformy społeczne. Sojusz dynastii z klerem wprowadził w kraju prawo surowo przestrzegające praw islamu. W związku z tym w kraju nie ma kin ani dyskotek. Mocno ograniczone są także prawa kobiet. Celem księcia jest wprowadzenie w kraju łagodniejszej wersji islamu. Zgodnie z opublikowanym nie dawno dekretem, od przyszłego roku kobiety będą mogły samodzielnie prowadzić samochody. Ma to zwiększyć zatrudnienie kobiet, które obecnie znajduje się na bardzo niskim 22% poziomie. Wprowadzenie kobiet na rynek pracy ma być także sposobem na osiągnięcie rozwoju gospodarczego poprzez zwiększenie zasobów ludzkich w gospodarce.

Książę Muhammed bin Salman i prezydent Donald Trump. - $this->copyright_for_current_language

Prezentowane przez księcia Muhammeda plany spotkały się ze sporym uznaniem światowej opinii publicznej oraz młodszej części społeczeństwa. Młody władca sprawia wrażenie, że rozumie młodych Saudyjczyków, którzy stanowią 70% obywateli kraju. Jego wizja reform odpowiada problemom frustrującym młode pokolenie jak brak perspektyw rozwoju w kraju zależnym od ropy, biurokracja, korupcja czy skostniała autorytarna władza pielęgnująca restrykcyjne prawo religijne. Mający dzięki internetowi kontakt ze światem zachodnim młodzi Saudyjczycy nie rozumieją, dlaczego w ich kraju brak jest rozrywek, dlatego darzą sporą sympatią następcę tronu, który obiecał to zmienić i powołał w tym celu urząd ds. rozrywki.

Póki co może on liczyć na poparcie ludu, który oczekuje reform po załamaniu gospodarczym, jakie miało miejsce po drastycznym spadku cen ropy naftowej. Może się jednak okazać, że likwidując liczne zapomogi i świadczenia społeczne reformy napotkają na pewien opór społeczny.

Ostatnie aresztowania są próbą oczyszczenia drogi księcia na królewski tron na wypadek śmierci lub abdykacji cierpiącego na Alzhaimera króla Salmana. Jest to także usunięcie opozycji dla jego planów reform. Spora część rodziny królewskiej oraz wpływowych duchownych jest krytyczna wobec jego pomysłów jak np. prywatyzacji Aramco, który jest traktowany jak dobro narodowe, czy liberalizacji życia społecznego.

Książę Muhammed bin Salman i sekretarz obrony USA Ash Carter. - $this->copyright_for_current_language

Wielu krytyków wytyka młodemu władcy sprawny marketing, który przysparza mu sporo zwolenników (jak np. decyzja o pozwoleniu kobietom prowadzić auta), choć tak naprawdę jego program pozbawiony jest konkretów, a najbardziej konkretny punkt, jakim jest sprzedaż części Aramco, przeciąga się w czasie. Arabia Saudyjska zamiast zmniejszać zależność od ropy, wspólnie z krajami OPEC postanowiła ograniczyć produkcję, co ma spowodować podwyżki cen ropy.

Książę często oceniany on jest jako osoba działająca pod wpływem impulsu, bez strategii. Jako przykład podawana jest polityka zagraniczna, której Muhammed bin Salman poświęca sporo uwagi od kiedy został ministrem obrony. To on podjął decyzję, aby dokonać interwencji zbrojnej w Jemenie, gdzie coraz śmielej działały szyickie bojówki. Bombardowania przeprowadzone przez saudyjskie lotnictwo nie przyniosły efektów militarnych, a doprowadziły do śmierci wielu cywilów oraz katastrofy humanitarnej. Chcąc uczynić Arabię Saudyjską niekwestionowanym liderem w regionie zainicjował blokadę gospodarczą Kataru, która nie przyniosła zamierzonych efektów, a wręcz pchnęła ten kraj w objęcia Iranu, który jest największym wrogiem Królestwa. Wprawdzie posiada on w swoich działaniach pełne poparcie Donalda Trumpa, to niektórzy komentatorzy jak Richard Sokolsky z Carnegie Endowment for International Peace, obawiają się, że impulsywna polityka Muhammeda bin Salmana może zdestabilizować sytuację w regionie wciągając w tarapaty także USA.

W obliczu aresztowania opozycyjnych względem rządów polityków, rodzą się wątpliwości o faktyczne intencje młodego władcy. Jak pisze Jamal Khashoggi, saudyjski komentator The Washington Post, choć jak najbardziej popiera on plany głębokich reform, to ostatnie działania zwiastują zaostrzenie despotycznych rządów przez Muhammeda bin Salmana. Początki jego rządów, zdaniem Khashoggi, przypominają początki prezydentury Władimira Putina, który jawił się na Zachodzie jako reformator. Książę wymaga podobno od swoich podwładnych bezwzględnej lojalności i nie znosi jakiejkolwiek krytyki, choćby nawet była ona merytoryczna i konstruktywna. Ekstrawagancki styl życia, jak np. kupno jachtu za 500 milionów dolarów, nie zwiastuje z kolei rewolucji w sposobie sprawowania władzy w kraju i jest różny od tego, lansowanego przez jego idoli z Doliny Krzemowej.