Pogrom chińskich firm na Wall Street w efekcie weekendowych wydarzeń w Pekinie. „Premia za ryzyko Chin ogromnie wzrosła w umysłach globalnych inwestorów”.

Akcjonariusze spółek amerykańskich odnotowali udany początek tygodnia. Główne indeksy odnotowały zadowalające wzrosty, a inwestorzy nie za bardzo przejęli się przebiegiem zdarzeń w Chinach i panice na giełdzie w Hongkongu.

Indeks Dow Jones Industrial Average (NYSE:DIA) przodował wczroaj we wzrostach, osiągając 1,3% do 31499 pkt, za nim S&P500 (NYSE:SPY) wzrósł o 1,2% do 3797 pkt., podczas, gdy Nasdaq (NASDAQ:QQQ) o 0,9% do 10952 pkt. Ten ostatni na początku sesji zanurkował głęboko pod kreskę, cały dzień odrabiając straty.

Na rynek nie wpłynęły tego dnia żadne istotne dane gospodarcze oraz wynikowe firm.

Amerykanie żyją swoim życiem i kupowali akcje na fali zachęcających wyników spółek i nadziei, że polityka Rezerwy Federalnej w zakresie podwyżek stóp procentowych w nieodgległej przyszłości wyhamuje. Fed, a w szczególności grudniowe posiedzenie komisji, stanowi przedmiot spekulacji na nowojorskim parkiecie. Inwestorzy niezbyt mocno przejęli się gorączkową wyprzedażą na giełdzie w Hongkongu (Hang Seng spadł o 6,4%, notując największy jednodniowy spadek od czasu globalnego kryzysu finansowego), po tym jak prezydent Xi wstąpił na trzecią kadencję, umacniając swoją kontrolę nad rządzącą w Chinach Partią Komunistyczną i odsuwając innych prorozwojowych polityków, co będzie oznaczać postępowanie polityki zacieśniania kontroli i mniej przyjaznego klimatu dla biznesu.

- $this->copyright_for_current_language

Ogółem inwestorzy są zaniepokojeni trendem w Chinach, gdzie politycy przejmują coraz większą kontrolę nad przedsiębiorstwami technologicznymi w kraju, dusząc je coraz to silniejszymi kontrolami i represjami oraz wprowadzając nowe regulacje. Dla inwestorów to duże ryzyko i to jest główny powód, poza pogorszeniem ogólnej koniunktury, dlaczego chiński sektor na Wall Street jest od dawna w odwrocie.

W efekcie weekendowych wydarzeń w Pekinie, sektor spółek z chińskim paszportem, notowanych w Nowym Jorku, zanotował solidne tąpnięcie. Wyprzedaż tylko pięciu największych chińskich spółek notowanych w USA, spowodowała, że z rynku wyparowało 52 miliarday USD rynkowej kapitalizacji. Szczególnie mocno potaniały akcje spółek internetowych w tym Alibaba (NYSE:BABA), której akcje wczoraj notowane były poniżej ceny 68 USD z IPO, po której w 2014 roku przebojem wdarła się na amerykański parkiet. Traciły też inne duże internetowe 'chińczyki' jak JD (NASDAQ:JD), Pinduoduo (NASDAQ:PDD), Baidu (NASDAQ:BIDU) czy pozostałe jak Yum China (NYSE:YUMC), sektor samochodowy NIO (NYSE:NIO), Li Auto (NASDAQ:LI) czy XPeng (NYSE:XPEV). Wszystkie firmy z tego samego powodu.

- $this->copyright_for_current_language

Mocno traciłī także akcje operatorów kasyn z ekspozycją na Makau - chińską enklawę hazardu. Las Vegas Sands (NYSE:LVS), który jest właścicielem nieruchomości rozrywkowych w tej części Azji, stracił wczoraj ponad 10%, Melco Resorts & Entertainment (NASDAQ:MLCO) ponad 11,5%, nieco mniej Wynn Resorts (NASDAQ:WYNN) niemal 4%.

Analitycy podkreślają, że "Premia za ryzyko Chin ogromnie wzrosła w umysłach globalnych inwestorów", a poniedziałkowa ucieczka z chińskich akcji idealnie odzwierciedla sceptycyzm inwestorów w zakresie przyszłej polityki Pekinu pod rządami Xi. Polityki, w której przekłada się idelogię komunistyczną i bezpieczeństwo narodowe ponad wzrost gospodarczy i rozwój technologii.