Starbucks staje w obliczu eskalacji kryzysu w Hongkongu

Eskalacja konfliktu politycznego na ulicach Hongkongu trwa od czerwca. Starbucks (NASDAQ:SBUX) to jedna z firm niejako uwikłanych w ciąg zdarzeń, która musi stanąć w obliczu rosnącego napięcia wśród mieszkańców miasta.

Niedawno kawiarnie Starbucks w Hongkongu zostały zdewastowanie w trakcie ulicznych protestów. Protestujący uzasadnili ataki na placówki 'syrenki' twierdzeniem, że Maxim - lokalny operator Starbucksa w Hongkongu i Makao, ustami córki założyciela spółki - Annie Wu, popiera stanowisko Pekinu i sprzeciwia się protestom. Wu nazwała protesty "zamieszkami" i wyraziła nadzieję, że siły policyjne Hongkongu "utrzymają prawo i porządek". Miało to miejsce podczas Rady Praw Człowieka ONZ w połowie września. Ludzie się wkurzyli i ruszyli na Starbucks, dla którego lokalny franczyzobiorca w Hongkongu to problem.

Spółka według danych za ostatni kwartał prowadzi 30 626 restauracji, z czego blisko 1/3 (9 246 lokali) prowadzona jest w Azji, z czego 3 922 kawiarnie znajduje się w Chinach. Maxim licencjonuje około 200 placówek w rejonie Hongkongu i Makao, to dwa razy więcej niż lokalny rywal Pacific Coffe. Ponad 170 lokali znajduje się w Hongkonku, co stanowi pulę 4% restauracji w Chinach i 2% w całej Azji. Mimo iż wartości procentowe wydają się niskie, są znaczące, ponieważ tymczasowe zamknięcie kawiarni w mieście znacznie wpłynie na rezultat najbliższych wyników kwartalnych w rejonie, który jest drugim najważniejszym rynkiem po Ameryce Północnej. Nie ma żartów i trzeba z tego wybrnąć. Jak?

- $this->copyright_for_current_language

Starbucks współpracuje z Maxim od 2000 roku, który poza 'syrenką', jest operatorem jeszcze lokali na licencji od innych sieci restauracji jak Shake Shack (NYSE:SHAK) i The Cheesecake Factory (NASDAQ:CAKE), choć z tych biznesów jest znacznie mniej znany. Fakt, że Maxim 'podpadł' angażując się politycznie po stronie okupanta, nadal wyklucza jakiekolwiek prawdopodobieństwo sankcji ze strony Starbucks, ponieważ mogłoby to być zinterpretowane jako ruch antychiński, co jedynie spotęgowałoby skalę problemu. Ponadto, kryzys wizerunkowy Starbucks byłby idealnym prezentem dla chińskiego odpowiednika Luckin Coffe (NASDAQ:LK), który z impetem rozwija sieć placówek. Jeżeli protestujący wyszli z założenia, że gigant kawiarnii, którzy omija tematy polityczno-społeczne szerokim łukiem, w 'obronie praw człowieka' ukara swojego lokalnego franczyzobiorcę wypowiadając mu umowę, to jest to wysoce nadoptymistyczna wizja. Nic takiego się nie stanie.

- $this->copyright_for_current_language

Burza, która wybuchła kilka dni temu na linii Chiny - NBA, każe twierdzić, że Starbucks jako zakładnik zaistniałej sytuacji, na pewno przemilczy i przeczeka lokalny kryzys, aby nie rozgniewać innych azjatyckich partnerów, co zakłóciłoby działalność firmy w całym regionie i nieodwracalne straty. Tymczasem inwestorzy powinni przygotować się na korektę wyników kwartalnych w 'azjatyckiej' tabelce, jak tylko spółka policzy koszt lokalnego impasu.