Trump na tropie teorii spiskowych – czy z ujawnionych dokumentów dowiemy się czegoś więcej o zamachu na JFK?

Donald Trump lubi od czasu do czasu podyskutować o swoich poprzednikach. Ma już na swoim koncie kilka kontrowersyjnych opinii między innymi o Baracku Obamie, ale także George'u Bushu. Tym razem jednak mówi o innym prezydencie USA z innych powodów - Trump dał bowiem zielone światło na opublikowanie sporej części tajnych dotychczas nagrań dotyczących zamachu na Johna F. Kennedy'ego, który został zamordowany 22 listopada 1963 roku w Dallas.

O tym, że Amerykanów elektryzuje sprawa JFK, wiadomo nie od dziś. Poza teoriami spiskowymi dotyczącymi zamachu na World Trace Center, to właśnie zamach na 35. prezydenta USA wzbudza najwięcej nieufności obywateli USA wobec ,,oficjalnej" wersji. Według badań opinii publicznej, ponad 60% ankietowanych wierzy, że w zamach był zamieszany ktoś więcej niż tylko Lee Harvey Oswald (czyli zabójca JFK). Co ciekawe, jeśli spojrzeć na lata wcześniejsze, liczba ta sięgała nawet 81% (mniej więcej na przełomie wieków), co pokazuje, że wciąż sporo w tej sprawie wątpliwości.

Lee Harvey Oswald - $this->copyright_for_current_language

Rozwiać zamierzał je właśnie Donald Trump. Pod koniec października oznajmił na Twitterze, że sporą część nagrań i dokumentów z archiwów tajnych służb dotyczących właśnie sprawy zamachu na JFK. Prezydent, zapowiadając ujawnienie dokumentów, wywołał spore poruszenie w mediach i społeczeństwie amerykańskim. Wszyscy zastanawiali się, czy zagadki i tajemnice związane z tą sprawą zostaną rozwiązane po 50 latach?

Teraz wiemy już, że... nie do końca. Dokumenty, owszem zostały ujawnione, ale nie wszystkie. Liczbowo przedstawia się to następująco: około 2800 stron dokumentów będzie stopniowo ujawnianych w najbliższym czasie, a mniej więcej 300 innych nadal pozostanie ,,top secret" i tylko w rękach służb. Tutaj Trump posłuchał się FBI i CIA, które to zaleciły redagowanie niektórych publikacji. Nie wszystkie trafiły więc w ręce publiczne w niezmienionej formie.

Siedziba CIA - $this->copyright_for_current_language

Cóż więc nowego można dowiedzieć się z tajnych do niedawna informacji? Trochę bardziej rozjaśniła się sprawa samych okoliczności zamachu. Jeden z dokumentów zawiera informację, że zamachowiec, Lee Harvey Oswald, miał kontakt z rosyjską ambasadą w Meksyku na dwa miesiące przed zabójstwem. CIA dodatkowo spekulowało, że może być on agentem KGB. Dosyć ciekawy jest fakt, że Oswald rozmawiał z radzieckim konsulem Walerijem Kostikowem ,,łamanym rosyjskim". Agentom CIA sporządzającym raport zauważyli jednak, że agenci KGB zazwyczaj nie mają tak bezpośrednich i nieuważnych kontaktów ze swoimi przełożonymi, zwłaszcza na tak delikatnej misji.

Inny dokument mówi o tym, jak FBI dostawało telefony mówiące o tym, że zorganizował się komitet mający na celu zabójstwo Oswalda. Mimo zapewnień o odpowiedniej ochronie zamachowca, ten został zabity przez gangstera Jacka Ruby'ego, który zapewniał, że działał w pojedynkę.

Jak widać, są to dosyć interesujące informacje, które mogą pozwolić spojrzeć na sprawę z innej perspektywy, ale także podsycić nowe teorie spiskowe. Nie ma w dokumentach żadnego przełomowego faktu, który wyjaśniłby całą sprawę. Reszta dokumentów będzie ujawniana w przeciągu 180 dni, po uprzednim zredagowaniu. Ostateczny termin to 26 kwietnia 2018 roku.

- $this->copyright_for_current_language

Eksperci wskazują, że nawet te wciąż utajnione dokumenty prawdopodobnie nie zawierają żadnych szokujących informacji, a raczej dają wgląd w pracę służb i to, w jaki sposób zajmowały się sprawą i trzymały fakty z dala od opinii publicznej. Mimo to, po ujawnieniu wszystkiego Amerykanie będą mieli nieco lepszy wgląd na sprawę zabójstwa JFK.

Wydaje się, że sprawa dokumentów niekoniecznie pomoże samemu Donaldowi Trumpowi. Chcąc ujawnić dokumenty (namawiany zresztą przez kilka znaczących, republikańskich postaci) chciał podbudować swoją pozycję, tymczasem pojawiają się głosy krytyczne, że tego typu zagrania jedynie sprawiają, że Amerykanie znów będą szukać sensacji i teorii spiskowych.