Od nieskrępowanego słowa do zbanowania przez Amazona. Krótka historia Parlera

O Parlerze ostatnio mówi się wyjątkowo sporo. Skąd nagła popularność serwisu i czemu ma teraz tak dużo problemów?

Warto nakreślić krótko historię Parlera. Jest to stosunkowo młoda platforma, bo powstała dopiero w 2018 roku. Publicznie znany jest tylko jeden z założycieli, John Matze, jednak do współzałożenia przyznawała się również businesswoman Rebeka Mercer, która znana jest w inwestowania w konserwatywne inicjatywy, a także prawicowy komentator polityczny Dan Bongino.

Od samego początku Parler przedstawiał się jako strefa nieskrępowanego wolnego słowa. Opisywał się jako alternatywa dla np. Facebooka czy Twittera i często stawał się alternatywą dla użytkowników zbanowanych na tych serwisach. Internaci zawiedzeni polityką wielkich social mediów mieli kierować się właśnie do takich mediów jak Parler, gdzie w założeniu bany miały być rzadsze, a serwis mniej ocenzurowany.

Od początku również Parler został zdominowany przez bardziej konserwatywne, czy czasem również skrajnie prawicowe treści. Jest określany jako przeciwwaga dla bardziej liberalnych Twittera i Facebooka. Wielu konserwatywnych komentatorów i użytkowników zarzuca owym gigantom, że ci cenzurują niektóre treści, jednak dziennikarze zauważyli, że Parler to samo robi z bardziej lewicowym kontentem. Polityka braku cenzury i weryfikacji sprawia też, że Parler nie fact-checkuje swojej platformy, co było nieraz krytykowane, między innymi przez BBC. Kontrowersyjne rzeczy na Parlerze często pojawiają się w formie mowy nienawiści, która nie jest w większy sposób kontrolowana przez portal. CEO John Matze uważa, że usuwanie kontentu związanego z nienawiścią jedynie bardziej radykalizuje jednostki. Dodawał też, że Parler udostępnia przestrzeń, by właśnie tak radykalni użytkownicy mogli zmienić zdanie i by ktoś ich przekonał, że nie mają racji. Wypowiedzi te jednak wielu uznało za zasłonę dymną.

- $this->copyright_for_current_language

Co ciekawe, Parler miał również inne niż większość serwisów podejście do pornografii. Na początku była ona zabroniona, jednak pod koniec 2020 roku pozwolono na postowanie nagości i pornografii.

Najgłośniej o serwisie jest jednak w ostatnich tygodniach. Po szturmie na Kapitol status Parlera mocno się zmienił. Wiele mediów społecznościowych za atak winnego uznało Donalda Trumpa. Oznaczało to bany m. in. na Twitterze i Facebooku dla prezydenta USA, sytuacja absolutnie bez precedensu. Parler jednak też dostał za swoje - wielu uczestników szturmu zwoływało się na serwisie.

- $this->copyright_for_current_language

Parler dzięki temu zyskał dodatkową popularność. Już wcześniej reklamował się jako ,,sfera wolności słowa", a teraz marketing ten jeszcze nabrał na sile. Liczba użytkowników serwisu rosła i osiągnęła 2,3 miliona użytkowników.

,,Miesiąc miodowy" Parlera nie potrwał jednak długo. Po wydarzeniach na Kapitolu i rosnącej popularności serwisu, ten został zbanowany przez dwóch wielkich graczy: App Store i Google Play. Apple w swoim oświadczeniu tłumaczył: ,,Szanujemy różnorodne punkty widzenia, jednak na naszej platformie nie ma miejsca na nielegalne aktywności i nawoływanie do przemocy. Parler nie poczynił wystarczających kroków, by zapobiec zagrożeniu dla bezpieczeństwa ludzi. Zawiesiliśmy Parlera w App Store do czasu rozwiązania tych problemów". Ban poprzedziło 24-godzinne ultimatum, jednak mimo pomniejszych zmian nie uratowało to Parlera. Google wkrótce później postąpiło tak samo i serwis stał się wręcz niewidoczny.

Nie są to jednak jedyni giganci, z którymi problemy ma serwis. Amazon wypowiedział Parlerowi umowę na hosting, czym zablokował im możliwość korzystania z serwerów. Jakby tego było mało, gruchnęła wiadomość, że hakerzy wykradli i zarchiwizowali prawie całą zawartość serwerów Parlera. Nawet tą zawartość, o której myślano, że została usunięta. Sporo postów zgromadzonych na serwisie może być dowodami w sprawie szturmu na Kapitol z 6 stycznia. Użytkownicy wrzucali bardzo dużo kontentu z tego wydarzenia na Parlera, który mimo nawet późniejszego usunięcia, został na serwerach. Dane te mogą być wykorzystane do rozliczenia uczestników wydarzeń, które kosztowały życie 5 osób.

- $this->copyright_for_current_language

Historia Parlera jest krótka i intensywna, ale wydaje się, że właśnie ma swój koniec. Pokazuje też, jaką siłą dysponują giganci technologiczni.