Na początku czerwca amerykańska administracja Donalda Trumpa wprowadziła cła na stal i aluminium z Unii Europejskiej, co spotkało się z wielkim sprzeciwem środowiska biznesowego. Sekretarz handlu USA Wilbur Ross oświadczył, że Stany Zjednoczone nakładają 25-procentowe cła na stal i 10-procentowe na aluminium importowane z Unii Europejskiej, Kanady i Meksyku. Wielu analityków prognozowało, że z powodu wprowadzenia ceł ucierpi amerykańska gospodarka, jednak prognozy dotychczas nie sprawdziły się.

Nałożone cła na stal i aluminium miały oznaczać spowolnienie w amerykańskim przemyśle, co w konsekwencji miało przełożyć się na spadek produkcji i osłabienie amerykańskiej gospodarki. Jednak skutki są odwrotne. Według Roberta E. Scotta, starszego ekonomisty w Economic Policy Institute, wprowadzenie ceł na stal i aluminium nie miało wpływu na amerykańską gospodarkę. Od wprowadzenia ceł trzy amerykańskie huty aluminium wznowiły produkcję, natomiast jedna ogłosiła zwiększenie mocy produkcyjnych. Ponadto przedsiębiorstwa zajmujące się przetwarzaniem aluminium zwiększyły zatrudnienie o 300 pracowników i wygenerowały inwestycje o wartości 3,3 miliardy dolarów.

Raport opublikowany prze Economic Policy Institute wskazuje na to, że wprowadzenie ceł na stal i aluminium doprowadziło do zwiększenia zatrudnienia, produkcji oraz wartości inwestycji w amerykańskiej gospodarce. Produkcja wyrobów walcowanych i wytłaczanych z aluminium wzrosła blisko o 10% w okresie od lutego do września bieżącego roku pomimo wprowadzenia ceł. Wzrosła także liczba wysyłek wyrobów z aluminium - o 6,3% (279,8 milionów funtów), natomiast wysyłka blach o 4,6% (336,4 milionów funtów). Analitycy prognozują, że produkcja wzrośnie o dwie trzecie do 500000 ton aluminium rocznie, co ma wygenerować dodatkowo 1000 nowych miejsc pracy i 100 milionów inwestycji. Od momentu nałożenia ceł amerykańskie firmy przetwarzające aluminium ogłosiły 22 projekty inwestycyjne o wartości 3,3 miliardów dolarów - docelowo mają utworzyć 2000 dodatkowych miejsc pracy oraz podnieść moce produkcyjne wszystkich hut aluminium o 1000000 ton. Analitycy podkreślają, że produkcja aluminium jest bardzo kapitałochłonna, natomiast uruchomienie dotychczas zamkniętych obiektów jest procesem kosztownym i czasochłonnym - ponowne ich uruchomione przyczyni się do powstania 3000 miejsc pracy. Od lutego 2018 roku, na miesiąc przed wprowadzeniem pierwszych ceł na aluminium i stal, amerykański sektor produkcyjny utworzył 176 000 miejsc pracy, w tym 2700 etatów przy produkcji stali.

Wartość importu stali z krajów, na które nałożono cła, spadła o 36% w czerwcu w ujęciu rocznym, natomiast ogólny import stali do USA spadł o 27%. Obecnie amerykańscy producenci stali mają 78% mocy produkcyjnych. Cena aluminium wzrosła, co było konsekwencją wzrostu wartości tlenku glinu, który jest jednym z głównych składników produkcji aluminium. Niektóre huty aluminium nadal obawiają się o swoje zasoby z powodu nałożenia sankcji wobec spółki Rusal, rosyjskiego dostawcy tlenku glinu. The Beer Institute, stowarzyszenie handlowe amerykańskiego przemysłu piwowarskiego, nazywa cła na aluminium "podatkiem od piwa", ponieważ puszki stanowią 11% kosztów produkcji - przedstawiciele stowarzyszenia prognozują, że w przyszłym roku cena puszki piwa może znacznie wzrosnąć.

Zgodnie z raportem opublikowanym przez organizację The Trade Partnership wartość ceł nałożonych na aluminium wzrosła o 124 miliony dolarów w październiku pomimo 4-procentowego spadku importu. W Stanach Zjednoczonych istnieje silne lobby za utrzymaniem ceł na aluminium i stal - niektórzy eksperci argumentują to bezpieczeństwem narodowym. W razie konfliktu amerykański przemysł powinien posiadać wystarczające moce produkcyjne, aby wykonać zlecenia dla armii i być niezależnym od zagranicznych producentów. Z drugiej strony krytycy uważają, że jeszcze nie można ocenić skutków wprowadzenia ceł. W dłuższej perspektywie producenci stali i aluminium mogą ze sobą konkurować - może to dotyczyć wykorzystania tych surowców w branży samochodowej.