W Stanach Zjednoczonych Komisja Sądownictwa Izby Reprezentantów zatwierdziła pakiet reform antymonopolowych wymierzonych w firmy technologiczne. Odbyło się to jednak w atmosferze kłótni między prawodawcami. Decyzja komisji jest ostatnim spośród ważnych posunięć w zakresie rozporządzeń antymonopolowych wdrażanych przez regulatorów za granicą, co odzwierciedla rosnące nastroje antytechnologiczne wśród światowych liderów.

Antytechnologiczne nastroje rosną od lat, a ich podstawą są obawy, że wielkie firmy technologiczne, takie jak Google (GOOGL  ), Facebook (FB  ) i Amazon (AMZN  ) zaczęły przejawiać monopolistyczne tendencje. Jednak od 2016 r. firmy te poddaje się coraz większej kontroli ze względu na wpływ gigantów technologicznych na dyskurs polityczny.

Wydaje się, że pakiet ustaw zatwierdzony w zeszłym tygodniu był wynikiem tych narastających nastrojów, przynajmniej w Stanach Zjednoczonych. Organy regulacyjne w innych krajach już podjęły kroki przeciwko firmom technologicznym. Przykładem są tutaj australijska Komisja ds. Konkurencji i Konsumentów, która stwierdziła w kwietniu, że ​​domyślne aplikacje Google i Apple są antykonkurencyjne, lub niedawne orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, które rozszerzyło egzekwowanie RODO.

Pakiet sześciu ustaw, tak zwana ustawa Ending Platform Monopolies Act (EMPA), stanowiłaby wystarczający precedens, gdyby została uchwalona choćby częściowo. EPMA jako całość wzmocniłaby działania federalnych organów regulacyjnych, jednocześnie utrudniając firmom technologicznym konsolidację konkurencji poprzez przejęcia i wykorzystywanie ich platform, działając na ich niekorzyść.

Pomimo narastających nastrojów antymonopolowych w obu partiach, przyszłość EPMA jest wciąż niepewna. Podczas gdy pakiet ustaw upoważniłby rząd federalny do stawienia czoła gigantom technologicznym, pewne aspekty pakietu wywołały wewnętrzną debatę zarówno w kręgach demokratycznych, jak i republikańskich. Na przykład demokraci z Kalifornii wyrazili obawę, że ustawa zmniejszy dochody podlegające opodatkowaniu i może doprowadzić stan do deficytu. Natomiast niektórzy republikanie krytycznie wypowiadali się na temat tego, że ustawa nie robi wystarczająco dużo, aby zająć się "antykonserwatywnymi uprzedzeniami" firm technologicznych, co stanowiło popularny temat rozmów za czasów prezydentury Donalda Trumpa. Inni konserwatyści wyrazili obawy, że ustawa nadmiernie rozszerzy władzę federalną.

Biorąc pod uwagę, że żadna ze stron nie wydaje się w tej chwili być w stanie wypracować kompleksowej strategii, a ustawa musi jeszcze przejść przez głosowanie w Izbie i Senacie, trudno sobie wyobrazić, by EPMA dotarła do biurka prezydenta Joe Bidena w stanie nienaruszonym, a tym bardziej, że w ogóle tam dotrze. Jednak bardziej niepokojące dla firm technologicznych wydają się być nastroje antymonopolowe, które przetrwają, nawet jeśli ustawa nie przejdzie dalej. W związku z tym prawdopodobieństwo zaproponowania kolejnych ustaw przez członków obu partii jest bardzo duże, a EMPA to dopiero początek.