Elektryczne samochody to już norma, jednak teraz gigant z branży lotniczej próbuje pokazać, że w przestworzach również może zapanować moda na prąd.

United Airlines (UAL  ) przekazały 10 milionów dolarów depozytu startupowi rozwijającemu elektryczne pojazdy powietrzne - wszystko po to, by dowozić klientów do lotniska drogą powietrzną, a nie zakorkowanymi drogami.

Nie jest jasne, kiedy i czy plan zostanie zrealizowany, ponieważ firma Archer, rozwijająca elektryczne taksówki powietrzne, jest wciąż w fazie rozwoju. Jednak firma poinformowała niedawno, że kończy projektowanie swojego modelu produkcyjnego. Archer szacuje, że pierwszy z czteromiejscowych śmigłowców może być w eksploatacji do 2024 roku.

Firma Archer z Kalifornii, która została założona w 2018 roku, zebrała już prawie miliard dolarów, jak mówi firma analityczna Crunchbase. Odnosi się do swojego statku powietrznego jako eVTOL lub konfiguracji "elektrycznego pionowego startu i lądowania". Firma twierdzi, że będzie w stanie podróżować do 60 mil z prędkością do 150 mil na godzinę (czyli od około 100 km/h do 240). Oczekuje się, że samolot wzniesie się podobnie jak helikopter, a podczas lotu będzie obracał śmigła z pionowego do poziomego ciągu, a następnie polegał na konwencjonalnych skrzydłach, aby utrzymać go w powietrzu, gdy porusza się do przodu. Projekt wygląda dość futurystycznie, co też pomogło mu wzbudzić zainteresowanie i finansowanie. Przykuło też uwagę United Airlines, bo linia ma na pojazd swoje plany.

Firma Archer twierdzi, że jej pojazdy będą mogły lądować na lądowiskach helikopterów i bardziej ,,zwyczajnej" infrastrukturze, takiej jak dachy garaży - tak przynajmniej firma chwali się na swojej stronie internetowej. Twierdzi również, że eVTOL będą cichsze niż tradycyjne helikoptery, osiągając poziom 45 decybeli, co byłoby o wiele mniej hałaśliwe niż dźwięk otoczenia miejskiego szumu.

Archer przeprowadza cotygodniowe loty testowe swojego najwcześniejszego pojazdu, ale to, czy przyszłość obejmie niebo usiane elektrycznymi taksówkami, zależy od tego, czy Archer może pokonać kilka poważnych przeszkód. Firma musi udowodnić, że jej samoloty z napędem elektrycznym mogą być produkowane na przystępną skalę i uzyskać zgodę organów regulacyjnych na wzlot w przestworza.

Prezes firmy Archer, Adam Goldstein, powiedział niedawno w stacji CNN, że zamierza uzyskać wszystkie niezbędne zgody regulacyjne do 2024 r., powołując się na ostatnie komentarze szefa Federalnej Administracji Lotnictwa.

"Chcemy być bardzo ostrożni. Chcemy być bardzo wyważeni" - powiedział niedawno w "60 Minutes", znanym programie CNN, pełniący obowiązki administratora Federalnej Administracji Lotnictwa Billy Nolen o zatwierdzaniu pojazdów powietrznych takich jak te, które produkuje Archer. Nolen zapewnia jednak, że pomysł firmy to nie science-fiction. "To jest prawdziwy przełom. To się dzieje. Przeszliśmy długą drogę od miejsca, w którym byliśmy zaledwie dziesięć lat temu". Wydaje się więc, że zarówno United, jak i Archer mogą mieć w swoich rękach dochodowy projekt.

United Airlines ostatnio radzi sobie coraz lepiej. Linia ogłosiła swój pierwszy kwartalny zysk od rozpoczęcia pandemii, a teraz, jak widać, stara się podchodzić do rozwoju innowacyjnie. Taki gigant jak United może sobie na to pozwolić - jest trzecią największą linią lotniczą, jeśli brać pod uwagę wielkość floty i liczbę tras. Obecnie zatrudnia ponad 84 tysiące pracowników, może się również pochwalić aż ośmioma hubami.