Google (GOOGL  ) każdego roku udostępnia dane dotyczące lokalizacji i wyszukiwania tysięcy użytkowników w odpowiedzi na wezwania i nakazy organów śledczych. Teraz, gdy prawa reprodukcyjne są prawnie kwestionowane w całych Stanach Zjednoczonych, pracownicy Google'a składają petycję, aby firma nie udostępniała informacji dotyczących aborcji.

Około 650 pracowników podpisało petycję wzywającą kierownictwo firmy macierzystej Google, Alphabet, do ochrony danych dotyczących wyszukiwania i lokalizacji związanych z aborcją. Większość z tych pracowników należy do związku zawodowego pracowników Alphabetu, który wzywa również do ochrony danych osób szukających informacji związanych z opieką zdrowotną osób transpłciowych.

"Jeśli Google lub Facebook (META  ) lub jakakolwiek firma technologiczna chce prezentować oblicze współczującej firmy i sojusznika osób, które potrzebują usług w zakresie zdrowia reprodukcyjnego lub opieki zdrowotnej respektującej płeć pacjenta, to muszą poprzeć to w swoich działaniach poprzez ochronę prywatności" - powiedziała rzeczniczka związku Bambi Okugawa.

Po uchyleniu w czerwcu przez Sąd Najwyższy wyroku w sprawie Roe v. Wade w kilku stanach weszły już w życie przepisy spustowe dotyczące ciąży, które narażają na ściganie tych, którzy zapewniają lub pomagają w przeprowadzaniu aborcji oraz tych, którzy pomagają ciężarnym przekraczać granice stanów.

Niemal natychmiast po uchyleniu wyroku obrońcy prywatności i zdrowia reprodukcyjnego zaczęli ostrzegać przed potencjalnym ryzykiem związanym z poszukiwaniem informacji o lub komunikowaniem się na temat aborcji w internecie, i nie bez powodu. Już wcześniej Facebook dał przedstawicielom organów ścigania dostęp do prywatnych wiadomości między matką a córką w Nebrasce w ramach ich śledztwa w sprawie rzekomej aborcji.

"Są sytuacje, w których kobieta może umrzeć, jeśli nie otrzyma odpowiedniej opieki zdrowotnej" - powiedziała Okugawa. "To na barkach firm technologicznych leży zrobienie tego, co mogą, aby je chronić".

Oprócz zablokowania dostępu organów ścigania do danych dotyczących aborcji, pracownicy wzywają również Google do zaprzestania wyświetlania w wynikach wyszukiwania wprowadzających w błąd reklam fałszywych klinik aborcyjnych oraz nierzetelnych informacji o służbie zdrowia. W petycji prosi się również firmę o zapewnienie takiej samej pomocy finansowej dla pracowników kontraktowych, którzy chcą dokonać aborcji poza granicami stanu, jak dla tradycyjnych pracowników.

"To bardzo ważne dla nas jako związku, aby powiedzieć, że powinniście zapewnić zleceniobiorcom - pracownikom ochrony i sprzedawcom - te same świadczenia, które my otrzymujemy" - mówi Okugawa.

Pracownicy proszą również Google o zaprzestanie przekazywania darowizn na rzecz jakichkolwiek osób lub grup "odpowiedzialnych za mianowanie sędziów Sądu Najwyższego, którzy obalili wyrok w sprawie Roe v. Wade i nadal naruszają inne kwestie związane z prawami człowieka, takie jak dostęp do głosowania i kontrola w zakresie broni".

Jak podaje Google, firma od lipca zaczęła automatycznie usuwać wszelkie dane lokalizacyjne pokazujące wizyty w "szczególnie prywatnych" miejscach, w tym klinikach aborcyjnych i ośrodkach pomocy dla ofiar przemocy domowej.

"Pozostajemy zaangażowani w ochronę naszych użytkowników przed niewłaściwymi żądaniami rządu dotyczącymi danych" - napisał gigant w komunikacie w lipcu - "i będziemy nadal sprzeciwiać się żądaniom, które są nadmiernie rozległe lub w inny sposób prawnie wątpliwe".