Prezydent Donald Trump stwierdził w ostatni piątek, że nie uważa, iż jest zobligowany do zawarcia umowy handlowej z Chinami przed wyborami prezydenckimi w 2020 roku. Prezydent dodał także, że "nie szuka częściowej umowy" z Pekinem, odchodząc od swojej sugestii z zeszłego tygodnia, iż rozważy "tymczasową umowę".

Prezydent Donald Trump w ostatnio piątek podzielił się ze światem informacją, że nie uważa, że musi zawrzeć umowę handlową z Chinami przed wyborami prezydenckimi w 2020 roku dając jasny sygnał, że Stany Zjednoczone, w pewnym sensie, mogą "poradzić sobie" bez Państwa Środka, przynajmniej przed głosowaniem wyborczym. Co ważne, zupełnie inny wydźwięk miały słowa Trumpa kierowane do władz Wielkiej Brytanii, które wręcz zapraszały Brytyjczyków do podjęcia "natychmiastowej" współpracy po możliwym Brexicie. "Nie, nie sądzę, żebym potrzebował porozumienia przed wyborami", powiedział Trump Eamonowi Javersowi z CNBC podczas konferencji prasowej w Białym Domu przy udziale premiera Australii Scotta Morrisona. "Myślę, że ludzie wiedzą, że wykonujemy świetną robotę", powiedział Trump, odnosząc się do pracy jego administracji nad gospodarką i wojskiem. "Bardzo dotknięte są Chiny. Nie mamy jednak na to wpływu "- dodał.Trump dodał, że jego więzi z chińskim prezydentem Xi Jinpingiem są silne, ale ostatnimi czasy obaj panowie "trochę się kłócą". Trump powiedział również, że nie chce "częściowej umowy" z Pekinem, odchodząc od swojej sugestii z zeszłego tygodnia, że rozważy "tymczasową umowę". "Szukam kompletnej oferty, a nie częściowej umowy" - powiedział prezydent USA.

Poparcie prezydenta dla stanowiska "wszystko albo nic" w sprawie potencjalnej umowy z Chinami pojawiło się w związku z ostatnimi oznakami odwilży napięć między tymi dwoma krajami. Z pewnością umowa z Chinami dotycząca m.in. kradzieży własności intelektualnej, przymusowego transferu technologii i deficytu handlowego USA z Chinami nie jest z żadnej strony gwarantowana. Rynki wciąż są niespokojne w związku z wojną handlową: akcje niektórych amerykańskich firm spadły w piątek po informacji, w której Biuro Rolnicze Stanu Montana poinformowało, że chińska delegacja odwołała zbliżającą się wizytę w jednym z gospodarstw rolnych w tym stanie. Delegacja odwołała również swoją wizytę w Nebrasce, zgodnie z informacją Departamentu Rolnictwa tego stanu. Mimo to rozmowy handlowe zostaną wznowione "na dobre" w przyszłym miesiącu. Obie strony podjęły pewne kroki, aby cofnąć niektóre z najbardziej drastycznych posunięć w wojnie handlowej, która czasem mogła wręcz przerazić niektórych obserwatorów sytuacji gospodarczej na świecie.

W zeszłym tygodniu Chiny dodały niektóre amerykańskie produkty rolne, takie jak soja i produkty wieprzowe, do swojej listy zwolnień taryfowych. Pekin szybko zmienił zdanie, bo prawdopodobnie nałożył taryfy na towary, które kupił zaledwie w zeszłym miesiącu, co należy odebrać jako pozytywny sygnał ze strony azjatyckiego partnera. Druga strona nie pozostaje dłużna, bowiem Stany Zjednoczone tymczasowo zwalniają ponad 400 produktów chińskiego importu z taryf, które Trump narzucił w ubiegłym roku. W zeszłym tygodniu Trump stwierdził w jednym z tweetów, że Chiny "będą kupować duże ilości naszych produktów rolnych!", co powtórzył również w mediach w ostatni piątek. Ale drobne, miłe gesty to dla tak wytrawnego gracza jakim jest Trump za mało. "Nie tego szukam. Szukam wielkiego interesu" - dodał. Czekamy więc na dalsze zbliżenie dwóch największych gospodarek świata, co z pewnością przyniesie ukojenie dla giełd amerykańskich.