Stu producentów paliw kopanych jest odpowiedzialnych za 71% światowej emisji gazów cieplarnianych, mówi nowy raport The Carbon Majors Database. Grupa potentatów z branży energetycznej, w skład której wchodzą między innymi BP, Shell,Gazprom, CNPC wyemitowała do atmosfery aż 634 miliardów ton gazów cieplarnianych w latach 1988-2017.

Autorzy raportu wydzielili dwa przedziały czasowe, dla których zbadano emisje gazów cieplarnianych. Co ciekawe, łączna masa wyemitowanych gazów z lat 1988-2017, jest wyższa od łącznej emisji ludności świata od początku rewolucji przemysłowej, przyjmując za jej początek 1751 rok. Skala wzrostu emisji gazów cieplarnianych jest niepokojąca, co dobitnie pokazuje to, że w ciągu ostatnich 29 lat wyemitowano więcej niż w poprzedzających ten okres 237 latach! Choć dane są co najmniej alarmujące to fakt, że tak mało podmiotów odpowiada za tak ogromny procent emisji pokazuje, gdzie leży klucz do rozwiązania problemu. Klucz leży w rękach tych firm i rządów za nie odpowiedzialnych, systemowe zmiany w tym obszarze są możliwe, choć z pewnością byłyby kosztowne. Potentaci energetyczni mają ogromną rolę do odegrania w kwestii zmian klimatycznych, barierą jest napięcie pomiędzy krótkoterminową rentownością a pilną potrzebą redukcji emisji - mówi Pedrio Faria, jeden z autorów raportu.

Według autorów, jeżeli trend w wydobyciu paliw kopalnych się utrzyma, to czeka nas wzrost średniej temperatury o 4°C do końca XXI wieku. Skutki tak gwałtownego ocieplenia mogą być katastrofalne, ludziom może zagrozić niedobór żywności, a wiele gatunków roślin oraz zwierząt nie przeżyje tak drastycznej zmiany.

Wobec rosnącego znaczenia odnawialnych źródeł energii specjaliści przekonują firmy energetyczne do inwestycji w zielone, przyszłościowe technologie pozyskiwania energii. Rosnący opór, także na poziomie politycznym wobec węgla, którego udział jest redukowany w miksie energetycznym krajów Unii Europejskiej oraz szybki rozwój pojazdów zasilanych energią elektryczną może skłonić firmy z branży wydobywczej, by zdywersyfikowały swoje inwestycje w celu własnego bezpieczeństwa. Nie bez znaczenia jest wywieranie presji przez opinie publiczną na korporacjach. To właśnie dzięki niej ExxonMobile zaczął badania nad wychwytywaniem i składowaniem dwutlenku węgla, w odpowiedzi na ujawnione fatalne wyniki w ochronie środowiska. Inne przedsiębiorstwa z branży wydobywczej także mają swój udział w rozwoju zielonej energii. Trzy lata temu Shell założył oddział odnawialnych energii z kapitałem 1,7 mld dolarów, rzecznik prasowy firmy Chevron mówi o ich zaangażowaniu w dwa największe na świecie projekty związane z wychwytywaniem i przechowywaniem CO2.

Wielu ekspertów wróży kiepską przyszłość firmom z branży wydobywczej. Paul Steven, naukowiec z think-tanku Chatham House, twierdzi, że zmiany w portfelu inwestycyjnym przedsiębiorstw postępują bardzo wolno, a firmy z tej branży czeka brutalny koniec jeśli nie zrewidują swoich modeli biznesowych.

Przedstawiciel Greenpeace trafnie zauważa, że w obliczu globalnego pędu ku czystej energii, przedsiębiorstwa z branży wydobywczej mają dwie opcje. Zwrot z kapitału zainwestowanego w tradycyjne sektory swojej działalności gospodarczej będą reinwestować w przyszłościowe, zielone źródła energii i inne sektory gospodarki lub będą brnęły twardo w swoją tradycyjną branżę, nie dostosowując się do zmieniającego się świata i mając nadzieje, że to nie oni zostaną ostatni na tym brudnym parkiecie, gdy muzyka przestanie grać.