Giełda kryptowalut CoinFlex wyemitowała nowy token, aby zebrać fundusze w celu ponownego uruchomienia wypłat dla swoich klientów, po tym, jak jeden z jej klientów nie spłacił ogromnego długu. Ta historia to jednak przykład indolencji nie rynku, a konkretnej jego części.

Emisja osiągnęła równowartość 47 milionów dolarów, oferując odsetki na poziomie 20%, które firma nazywa Recovery Value USD lub rvUSD. Sytuacja ta miała miejsce, kiedy giełda niespodziewanie wstrzymała wypłaty z uwagi na "ekstremalne ryzyko rynkowe". Sprawa ma jednak drugie dno. Po kilku dniach CoinFlex opublikował post na blogu z dodatkowymi szczegółami na temat sytuacji. CEO Mark Lamb oświadczył w nim, że problem ma związek z niewypłacalnością jednego z wierzycieli giełdy, który zadłużył się na gigantyczną kwotę, której nie zwrócił. Co jeszcze dziwniejsze, w normalnych okolicznościach automatycznie likwiduje się pozycję inwestora, ale trader miał na swoim koncie klauzulę, która na to nie pozwalała. Warunek ten wymagał od inwestora działającego na specjalnych warunkach "zastawu rygorystycznych gwarancji osobistych dotyczących kapitału własnego konta i wezwań do uzupełnienia depozytu zabezpieczającego w zamian za brak likwidacji". Firma odmówiła podania nazwy inwestora, ale stwierdziła, że osoba ta "jest osobą o wysokiej uczciwości, doświadczającą tymczasowych problemów z płynnością z powodu załamania kredytowego (i cenowego) na rynkach kryptowalut (i innych niż krypto), ze znacznymi udziałami w dużych start-upach i dużym portfolio." Trzeba przyznać, że to zadziwiająca sytuacja.

Wydając nowe tokeny rvUSD, CoinFlex miała nadzieję na wystarczającą ilość pieniędzy, aby pokryć braki w swoich księgach pozostawione przez inwestora i wznowić wypłaty dla użytkowników. Opcja ta oferowała oprocentowanie na poziomie 20% dla osób, które chcą kupić rvUSD, aby zachęcić inwestorów do takiego kroku. Firma jest przekonana, że nowość wywoła duże zainteresowanie wśród inwestorów. Głównym celem firmy jest jednak spłacenie ogromnego zadłużenia przez tajemniczego inwestora, co mimo wszystko po tych kilku tygodniach się nie wydarzyło. CEO zapowiada jednak, że giełda dysponuje rozwiązaniami alternatywnymi, jednak nie przytoczył, jakimi konkretnie. Wcześniejsze plany wskazywały, by wypłaty rozpoczęły się od początku lipca. Dzisiaj jednak wiemy, że wypłaty zostały przywrócone, ale od 15 lipca, i tylko do 10% posiadanego kapitału. Wielu użytkowników było niezadowolonych z takiego obrotu sprawy. Klienci firmy w mediach społecznościowych pytali, dlaczego CoinFlex nie wymienia nazwy inwestora, krytykowali strategię zarządzania ryzykiem firmy, a także pytali, w jaki sposób firma chce zabezpieczyć wspomniane oprocentowanie na poziomie 20%.

CoinFlex jest poniekąd ostatnią ofiarą ogromnego spadku cen kryptowalut w ciągu ostatnich kilku tygodni, w wyniku którego miliardy dolarów wyparowały z tego rynku. Nowa, tak zwana "zima krypto" ujawniła słabości wielu modeli biznesowych firm, które w dużej mierze opierają się na pożyczkach i strategiach handlowych o wysokim lewarowaniu. Niemniej jednak, nie jest to nic, czego uczestnicy rynku kryptowalut nie widzieli wcześniej. Kryptowaluty, zgodnie z cyklem halvingu bitcoina wydają się być aktywami cyklicznymi, a bessy i hossy w przeszłości miały podobny, równie ekstremalny charakter. CoinFlex po całym zamieszaniu zapowiada większą transparentność działalności oraz kontraktów futures, ale trudno powiedzieć, na ile te działania będą skuteczne, by przywrócić marce zaufanie. Niewątpliwie jednak, mimo lata na półkuli północnej "krypto zima" trwa, choć kapitał na rynku zaczyna się pojawiać, chociażby w związku z planowanym "The Merge" w sieci Ethereum.