Wycena ropy naftowej może zaskoczyć w tym roku niejednego analityka. Black Friday dotyczył również tego rynku, co ma ogromne przełożenie na OPEC+ mającej kontrolę nad podażą tego strategicznego surowca.

Według analityków amerykańskiego J.P. Morgan (JPM) kontrakty terminowe na ropę naftową mogą "pozbierać się" po nagłym pojawieniu się czerwonych świec w trakcie czarnopiątkowych wyprzedaży. Po przejściowych problemach ich wycena ma jednak docelowo przekroczyć poziom 150 dolarów w 2023 roku, przynajmniej w sytuacji w której OPEC+ prowadzi twardą, często apodyktyczną politykę regulującą ceny ropy pod dyktando największych graczy na tym rynku. OPEC+ będący strategicznych aliansem Organizacji Krajów Eksportujących Ropę Naftową i innych głównych producentów, w tym Rosji powrócił do pozycji utrzymującej niskie zapasy, równowagę na rynku podejmując działania mające na celu wspieranie optymalnego zarządzania poprzez szybki wzrost wolumenu. Co się wydarzyło kilka dni temu? Benchmark ropy naftowej West Texas Intermediate w USA spadł w piątek o 13%, podczas gdy ropa Brent spadła o ponad 10% podczas największych jednodniowych spadków od początku pandemii. Strach przed ponownymi blokadami gospodarek i uderzeniem w globalny wzrost gospodarczy po odkryciu omikronowego wariantu koronawirusa COVID-19 wywołał spadek akcji i towarów, prawdopodobnie wzmocniony przez dość słaby ruch handlowy przypadający dzień po Święcie Dziękczynienia.

Niepewność wokół wariantu dalszego przebiegu pandemii i towarzyszący mu spadek ropy naftowej dały OPEC+ ekonomiczny powód, aby wstrzymać harmonogram zwiększający produkcję ropy w miesięcznych przyrostach o 400 000 baryłek dziennie, bez bezpośredniego powiązania tego ruchu z zeszłotygodniową decyzją USA o uwolnieniu tego surowca z globalnych rezerw strategicznych. Po utrzymującej się czerwieni na rynkach ropy w trakcie Black Friday benchmarki surowcowe dość szybko odrobiły częściowe straty. Biorąc powyższą sytuację pod uwagę, OPEC+ prawdopodobnie spowolni tempo wzrostu produkcji na początku przyszłego roku, i raczej nie będzie skłonne do zwiększania podaży, co niestety znajdzie swoje odbicie na stacjach paliw. Eksperci rynku surowców uważają, że niedoinwestowanie w całej branży paliwowej utrudni OPEC+ osiągnięcie miesięcznego wzrostu produkcji o ponad 250 000 baryłek dziennie po zakończeniu oczekiwanej przerwy. Szacują też, że "prawdziwe" wolne moce produkcyjne OPEC w 2022 roku wyniosą około 2 mln baryłek dziennie, czyli 43%, poniżej konsensusowych szacunków mówiących o 4,8 mln baryłek dziennie. Sytuacja na rynku ropy jest więcej niż dynamiczna. W ciągu kilku tygodni wysokie ceny ropy wywierały presję na krajach OPEC+, by mocno zwiększyły podaż, zmuszając między innymi Stany Zjednoczone do zdecydowanych ruchów na tym rynku. Kilka dni później dochodzi do wyprzedaży, która była na tyle intensywna, by zmienić te plany o 180 stopni. Twardy orzech do zgryzienia mają nie tylko kierowcy na całym świecie, którzy siłą rzeczy zależą od wycen tego surowca, ale również inwestorzy, którzy muszą przewidzieć sytuacje trudne do przewidzenia szczególnie, gdy do gry popytu i podaży dochodzi zmienność polityki prowadzonej przez OPEC+.