Zakup większościowego pakietu akcji Flipkart przez amerykańskiego giganta handlu detalicznego oznacza koniec wyścigu o bardzo dobrze prosperującą spółkę z sektora e-commerce. Według krążących w sieci informacji w zawieranej umowie kupna- sprzedaży ma również brać udział inna duża firma, mianowicie Alphabet (GOOGL  ).

Transakcja nie została jeszcze zamknięta, jednak wiadomo, że Walmart (WMT  ) nabędzie około 77% akcji indyjskiej spółki, której wartość wycenia się na ponad 20 mld dolarów. Oznacza to, że kwota zakupu powinna wynieść w przybliżeniu 16 mld dolarów. Według Bloomberga będzie to największa transakcja w historii Walmarta oraz w historii rynku e-commerce.

Kilka linijek wyżej wspomniałem o wyścigu, jak więc zapewne się domyślacie Walmart nie był jedynym chętnym na zakup indyjskiej firmy, walkę o kupno Flipkartu przegrał inny handlowy gigant, mianowicie znany chyba już każdemu Amazon (AMZN  ). Co ciekawe Flipkart został założony w 2007 przez dwóch byłych pracowników spółki zarządzanej przez Jeffa Bezosa, a dziś sam Bezos ma prawo do niemałego zmartwienia zaistniałą sytuacją. Dlaczego? Według Walmartu zakupy online w Indiach będą rosły w tempie 36% rocznie w ciągu najbliższych pięciu lat. To około cztery razy szybciej niż krajowy rynek detaliczny. Co więcej szacuje się, że posiadający wartość około 30 mld dolarów indyjski rynek e-commerce w ciągu dekady zwiększy swą wartość ponad sześciokrotnie, do wartości około 200 mld dolarów!

Powody do radości mają więc szefowie Walmartu, choć paradoksalnie po głoszeniu informacji akcje spółki spadły o 13%. Dlaczego rynek negatywnie ocenił posunięcie amerykańskiej spółki? Indyjska firma pomimo ogromnego potencjału, w ostatnich latach generowała ogromne straty. Według dyrektora finansowego Walmartu - Bretta Briggsa dla takiego biznesu sytuacją naturalną jest osiąganie strat w wyniku zwiększania skali. Przypomnę, iż indyjska firma rozwija się w bardzo szybkim tempie, w swoim asortymencie oferując niemal wszystko. Walmart spodziewa się, iż notowanie strat utrzyma się jeszcze przez jakiś czas jednak w długim okresie zgodnie z przedstawionymi wyżej prognozami firma spodziewa się wyjść na tej transakcji więcej niż bardzo dobrze. Jeszcze ważniejszym aspektem zawieranej transakcji jest umocnienie pozycji konkurencyjnej względem wspomnianego Amazona, a pamiętajmy, że ta w ostatnim czasie wydawała się coraz bardziej zaostrzać. Bez kupna indyjskiego potentata handlu e-commerce Walmart bez wątpienia byłby w tej walce skazany na porażkę.

Sam Walmart już wcześniej przyglądał się możliwości rozszerzenia działalności o rynek indyjski. Firma przewidywała otworzenie setek swoich placówek, jednak ze względu na lokalne regulacje prawne założony plan nie mógł dojść do skutku. Później, bo w 2009 roku firma zdecydowała się na joint venture z Bharti Enterprises, by ostatecznie przejąć pełną kontrolę nad firmą 4 lata później. Na dzień dzisiejszy amerykański gigant handlu detalicznego na terenie Indii prowadzi 20 hurtowni obsługujących małe firmy. Można więc przypuszczać, że tamtejszy rynek Walmart zdążył poznać dość dobrze, a samo nabycie Flipkartu pozwoli na "pełne wykorzystanie" potencjału indyjskiego rynku detalicznego bez konieczności budowania choćby jednego sklepu. Z całą pewnością można więc powiedzieć, że w umowie Walmart-Flipkart nie ma choćby grama przypadku. Zapowiedziano, że na same inwestycje na rzecz rozwoju indyjskiej spółki Walmart przeznaczy 2 mld dolarów. Wydaje się więc, że w długim terminie będzie to tzw. "win-win situation".