Według raportów Departamentu Pracy USA z połowy kwietnia proces regeneracji amerykańskiego rynku zatrudnienia natrafił na poważną przeszkodę. Mimo to Rezerwa Federalna, zachęcana doniesieniami o spowolnieniu pandemii koronawirusa, podtrzymuje optymistyczne prognozy dotyczące ożywienia krajowej gospodarki.

Z opublikowanego 8 kwietnia sprawozdania wynika, że nowe wnioski o zasiłek dla bezrobotnych złożyło aż 744 tys. Amerykanów wobec spodziewanych 694 tys. Chociaż i tak to ogromna poprawa w stosunku do sytuacji z marca 2020 roku, kiedy o to świadczenie ubiegało się nieco mniej niż 7 mln osób, dla gospodarki jest to niejednoznaczny sygnał.

Eksperci nie zalecają popadać w panikę, ponieważ czegoś takiego można się było spodziewać, biorąc pod uwagę, że gospodarka dopiero próbuje stanąć na nogi.

"Liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych może skakać z tygodnia na tydzień w trakcie procesu naprawy, ale spodziewamy się, że stabilniejszy spadek nastąpi, kiedy gospodarka nabierze rozpędu" - powiedziała w wywiadzie dla International Business Times Nancy Vanden Houten z Oxford Economics.

Możliwą przyczyną wzrostu bezrobocia w Stanach Zjednoczonych jest to, że przeładowane pracą stanowe i federalne agencje próbują nadrobić zaległości w akceptowaniu wniosków o zasiłki. Innym powodem może być wygasanie niektórych programów pomocy dla bezrobotnych, w konsekwencji czego Amerykanie masowo wnioskują o nowe zasiłki.

Według Rezerwy Federalnej naprawa gospodarcza jeszcze nie osiągnęła zadowalających rozmiarów, aczkolwiek prognozy wydają się być coraz lepsze. Amerykańska gospodarka wygenerowała w marcu 916 tys. nowych miejsc pracy, co z pewnością pomoże zbić wyższą od oczekiwań stopę bezrobocia. Co ważne, obecnie w USA jest o 9 mln mniej bezrobotnych niż było przed wybuchem pandemii.

Wall Street zdawała się niewzruszona powyższymi wiadomościami. Główne indeksy giełdowe zaliczyły wzrosty na koniec drugiego tygodnia kwietnia. Dow Jones Industrial Average (DIA  ) zyskał 1,6%, a Nasdaq Composite (QQQ  ) - 2,2%.