Nowy dyrektor zarządzający Nissana (TYO: 7201), Makoto Uchida, nie ma czasu na pokazanie, że może ożywić producenta samochodów. W krótkim czasiem musi przekonać zarząd, że może przyspieszyć cięcie kosztów i odbudować zyski 86-letniego japońskiego giganta oraz, że ma właściwą strategię naprawy współpracy z francuskim Renault (EPA: RNO).

Presja nasiliła się, kiedy Nissan odnotował swoją pierwszą kwartalną stratę netto od prawie dekady i obniżył swoją roczną prognozę zysków. Według agencji Reutera jedna z osób zaznajomionych z intencjami niektórych członków dziesięcioosobowego zarządu Nissana powiedziała, że ​​ocena wysiłków Uchidy i decyzja w sprawie jego przyszłości zostaną prawdopodobnie podjęte w połowie roku. Firma pytana przez dziennikarzy odrzuciła sugestie dotyczące niepewności wobec Uchidy jako "pozbawionych podstaw faktycznych". "Uchida absolutnie nie jest na okresie próbnym", dodał rzecznik z Jokohamy. "W Nissanie nie ma takiej koncepcji ani systemu, który pozwoliłby dyrektorowi generalnemu przejść na okres próbny. On jest CEO". Niektórzy zwolennicy podkreślali również, że Uchida zajmuje najwyższe stanowisko od nieco ponad dwóch miesięcy, podczas gdy działalność Nissana spada od 2017 roku. Kierownicy i analitycy wcześniej twierdzili, że obecne problemy firmy nie są dziełem Uchidy, ale są skutkiem upadku agresywnej i źle przeprowadzonej globalnej ekspansji pod rządami Ghosna i poprzednika Uchidy, Hiroto Saikawy. "Nissan jest na dobrej drodze do powrotu do zdrowia ... choć może to być proces stopniowy", powiedział Uchida, wcześniej szef Nissana w Chinach.

Carlos Ghosn
Carlos Ghosn

Nadal był to trudny start dla nowego CEO, który oficjalnie przejął stery na początku grudnia i musi działać szybko, aby przeciwdziałać spadkowi sprzedaży, która przyspiesza na kluczowych rynkach, takich jak Stany Zjednoczone i Chiny. Nissan, drugi co do wielkości producent samochodów w Japonii po Toyocie (TM  ), mierzy się z szeregiem problemów, od wysokich kosztów stałych, przez słabe zarządzanie, aż po napięte partnerstwo z Renault, które zaczęło się rozwiązywać po aresztowaniu Ghosna pod koniec 2018 roku. Narastają one w kluczowym momencie, gdy Nissan i inni producenci samochodów próbują opanować poważną i kosztowną zmianę technologiczną w kierunku pojazdów elektrycznych i autonomicznych. Producent samochodów odnotował stratę netto w wysokości 26,1 mld jenów (238 mln USD) w trzecim kwartale od października do grudnia i obniżył swoją prognozę rocznego zysku operacyjnego o 43% do 85 mld jenów. Chociaż Nissan spodziewa się niewielkiego zysku za rok kończący się w marcu, niektórzy menedżerowie obawiają się, że może odnotować stratę, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że prognoza nie uwzględnia wpływu na sprzedaż w Chinach wybuchu koronawirusa. Na ostatniej konferencji Uchida powiedział, że Nissan rozważa możliwość przyspieszenia istniejących planów restrukturyzacji, a także wdrożenia dodatkowych środków - dodał jednak, że firma nie będzie w stanie przedstawić szczegółów tych dodatkowych kroków do maja.

Uchida zastąpił Saikawę, który zrezygnował we wrześniu po przyznaniu się do nieprawidłowości. Jego nominacja była kontrowersyjna, a niektórzy członkowie sześcioosobowego komitetu nominacyjnego rady forsowali innych kandydatów. Zespół kierowany przez Juna Seki, którego zadaniem było sformułowanie szeregu działań naprawczych, zaproponował wycofanie się z Indonezji, gdzie udział grupy Nissan w rynku spadł poniżej 2% w 2018 r. Kiedy Uchida został dyrektorem generalnym, zajął ostrożne stanowisko i nie podejmował żadnych decyzji w sprawie tego proponowanego wycofania, choć pomysł ten ostatnio zaczął nabierać rozpędu. W listopadzie zespół Seki zasugerował także, aby Nissan przeszedł w bardziej intensywny "tryb kryzysowy", znacznie przyspieszając cięcia wydatków, w tym znaczne obniżki premii na koniec roku dla najwyższego kierownictwa, propozycje nie zostały wdrożone jednak przez Uchidę. Japoński koncern domaga się od byłego szefa Carlosa Ghosna odszkodowania w wysokości 91 milionów dolarów. Przedstawiciele firmy złożyli wniosek w sądzie w Jokohamie. Firma podkreśla, że chce odzyskać przynajmniej część strat, jakie poniosła w wyniku działalność byłego prezesa.