Potentat branży FMCG - Unilever (UL) - sparzony jedną z niedoszłych ostatnich transakcji na rynku produktów higieny osobistej zapowiada gorsze dla spółki czasy.

Unilever wykluczył jakiekolwiek "transformacyjne" przejęcia w najbliższej przyszłości po tym, jak jego nieudana oferta dotycząca konsumenckiego ramienia znanego giganta farmaceutycznego GlaxoSmithKline spotkała się z ostrą krytyką inwestorów spółki i spowodowała spadek kursu akcji. Firma ostatecznie i nie przejęła części GSK zajmującej się produktami higieny osobistej i farmaceutyków, i straciła zaufanie części inwestorów. Przedstawiciele znanego producenta mydła Dove czy margaryny Rama stwierdzili w czwartek, że wsłuchali się w obawy zgłaszane przez inwestorów dotyczące potencjalnej transakcji o wartości 68 miliardów dolarów, i zamiast niej zdecydowali się odkupić akcje o wartości do 3,4 miliarda dolarów w ciągu najbliższych dwóch lat. Dyrektor generalny Alan Jope potwierdza, że tak właśnie się stało, a firma nie zamierza przeprowadzać tego rodzaju transakcji. Dyrektor mówił też o tym, że spółka nie wybiera się na żadne zakupy w przyszłości, co może tylko potwierdzać nastroje w firmie.

Firma zapowiada również skromne perspektywy na 2022 rok, który ma się odznaczać wyższą sprzedażą, ale niższymi marżami, ponieważ jak obecnie każdy podmiot gospodarczy zmaga się z gwałtownie rosnącą inflacją. Według Jope charakterystyczną cechą tego roku kalendarzowego będzie właśnie inflacja surowców i kosztów nakładów, wskazując również na rosnące koszty w zakresie pakowania, transportu i energii, a także rolnictwa i surowców chemicznych. W opublikowanych w czwartek wynikach za czwarty kwartał Unilever odnotował wzrost sprzedaży o 4,9%, ponieważ konsumenci nadal preferowali jedzenie w domu. To pobiło średnią prognozę analityków, którzy prognozowali wzrost na poziomie 3,8%. W całym 2021 roku bazowy wzrost sprzedaży wyniósł 4,5%, co jest najwyższym od dziewięciu lat wynikiem. Jope stwierdził w mediach również, że firma będzie w tym roku stabilnie rosnąć - na poziomie około 4,5-6,5% - ale zauważył niestety, że konieczne będą dalsze podwyżki cen, ponieważ stara się zrekompensować gwałtownie rosnące koszty produkcji. Biorąc pod uwagę obecną sytuację, w opinii CEO jest to nieuniknione. Alan Jope dodaje, że bazowa marża operacyjna Unilevera prawdopodobnie spadnie o 140-240 punktów bazowych, ponieważ firma nadal inwestuje w takie obszary, jak badania i rozwój, wsparcie marki i wydatki kapitałowe.