Urząd Skarbowy i Podatkowy w Wielkiej Brytanii (HM Revenue and Customs) poinformował o konfiskacie trzech tokenów NFT rzekomo będących przedmiotem przestępstwa podatkowego. Jest to pierwszy w historii przypadek działań organów regulacyjnych wymierzonych przeciwko niewymienialnym tokenom. Zdarzenie to podkreśla, że na rynku NFT narasta bardzo poważny problem: bezprawie.

Brytyjskie władze zatrzymały trzy osoby podejrzane o popełnienie przestępstwa podatkowego. Zgodnie z komunikatem urzędków HMRC, sprawcy mieli wykorzystać NFT i sieć blockchain do ukrycia pieniędzy przed urzędem skarbowym i ubiegać się o większy zwrot z podatku VAT niż im przysługiwało. Ukryta suma mogła sięgać aż 1 mln funtów.

"Pierwsza konfiskata tokena NFT służy jako ostrzeżenie dla każdego, kto myśli, że może wykorzystać krypto-aktywa do ukrywania pieniędzy przez HMRC" - powiedział Nick Sharp, dyrektor ds. przestępstw gospodarczych brytyjskiego Urzędu Podatkowego i Skarbowego.

Wyrok skazujący przygotuje grunt pod dalsze działania związane ze ściganiem krypto-przestępców i zaostrzaniem przepisów zarówno na Wyspach, jak i innych krajach. Oszukiwanie urzędu podatkowego i wykorzystywanie tokenów do prania brudnych pieniędzy to tylko dwa z licznych problemów, jakie nękają rynek NFT.

Na początku marca amerykańska giełda kryptowalutowa Cent zawiesiła sprzedaż z powodu "szeregu aktywności... które nie powinny mieć miejsca", wynika z komunikatu założyciela spółki Camerona Hejazi. Przedsiębiorca poinformował o licznych przypadkach fałszerstw popularnych tokenów i nieautoryzowanych NFT połączonymi z treściami, których sprzedawca nie posiadał. Podobnymi statystykami przestępstw może "pochwalić się" również rywal Centa, OpenSea.

Problemem leżącym u podstaw kłopotów obu firm i innych, raczkujących dopiero giełd NFT jest powstanie samego niewymienialnego tokena. Kryptowaluta weszła do mainstreamu w ostatnich latach i jest praktycznie pozbawiona nadzoru organów regulacyjnych. Niezrozumienie, jak działają NFT jest prawie tak samo powszechne, jak przestępstwa popełniane za ich pomocą.

Weźmy za przykład kupno artbooka Dune Alexandra Jodorowskiego za 3 mln dolarów. Nabywcy, płacąc ogromną sumę pieniędzy za jedną kopię rzadkiej książki, zupełnie nie zrozumieli natury tego zakupu i uwierzyli, że nabyli prawo własności intelektualnej do franczyzy Dune.

Chociaż wydaje się to komiczne, błędne pojmowanie tego, co wiąże się z posiadaniem NFT i niejasność regulacyjna przysparzają niedoświadczonym konsumentom trudności w rozróżnieniu między legalnością a oszustwem.