Ciemne chmury zebrały się nad giełdową gwiazdą pandemicznego okresu. Z uwagi na niesprzyjający ciąg wydarzeń Peloton Interactive (PTON  ) stoi w obliczu mrocznej post-pandemicznej przyszłości.

Wiralowe video krążące w mediach społecznościowych przedstawiające dziecko wciągnięte pod bieżnię, stało się głównym prześladowcą ich producenta Peloton Interactive, który kilka dni temu ogłosił, że wycofuje ze sprzedaży wszystkie bieżnie. Wiele wskazuje na to, że sprzęt sportowy Tread+ ma poważną wadę konstrukcyjną, która naraża dzieci i zwierzęta na niebezpieczeństwo. Burza wokół Peloton rozpętała się po doniesieniach dotyczących śmierci dziecka oraz kilkudziesięciu innych wypadków, także z udziałem zwierząt, w wyniku wciągania ludzi i zwierząt pod ruchomą bieżnię. Oznacza to, że około 125 tys. jednostek Tread+ ma zostać wycofanych z użytku.

Firma długo odrzucała zarzuty organu regulacyjnego, w postaci Komisji ds. Bezpieczeństwa Produktów Konsumenckich, która wezwała spółkę do wzięcia odpowiedzialności za swoje wadliwe produkty, a klientów ostrzegała przed niebezpieczeństwami związanymi z użytkowaniem sprzętu, jeżeli w pobliżu przebywają małe dzieci i zwierzęta. Peloton tygodniami odrzucał zarzuty wskazując, że urząd regulacyjny wprowadzał konsumentow w błąd, a sprzęt sam w sobie jest bezpieczny i "nie ma powodu, aby przestać używać Tread +, o ile przestrzegane są wszystkie ostrzeżenia i instrukcje bezpieczeństwa".

Jednak 5 maja Peloton poddał się i wydała oświadczenie dotyczące bieżni Tread i Tread+, w którym zalecono klientom natychmiastowe zaprzestanie korzystania ze sprzętu i nawiązania kontaktu z firmą, w celu uzyskania pełnego zwrotu kosztów. Peleton wstrzymał na razie sprzedaż i dystrybucję Tread+. Ponadto spółka przyznała się do błędów w zakresie komunikacji z urzędem regulacyjnym. Innymi słowy marka premium, na jaką kreował się Peloton, została poważnie nadszarpnięta, a przebieg zdarzeń może mieć bliżej nieokreślone długofalowe konsekwencje wizerunkowe i stosunkowo łatwe do przewidzenia konsekwencje finansowe. Firma właśnie straciła swój wiodący produkt, który nie wróci do sprzedaży dopóki nie zostaną wprowadzone poprawki konstrukcyjne. Ponadto nie wiadomo jeszcze, w jaki sposób klienci Pelotona zostaną rozliczeni, ale w najgorszym scenariuszu spółka będzie zmuszona wypłacić setki milionów USD za zwroty. Tread+ kosztuje 4300 USD. Wszystko to dzieje się w momencie, gdy życie Amerykanów zaczyna wracać do normy, z uwagi na postępujący program szczepień. Gorzej być nie mogło. Inwestorzy odwracają się od firmy.

Przez ostatnie półtora roku, od czasu debiutu giełdowego we wrześniu 2019 roku, Peloton zafundował inwestorom prawdziwą karuzelę. Akcje zostały wycenione na 29 USD, ale początkowo spadły poniżej ceny oferowanej, ponieważ inwestorzy kwestionowali atrakcyjność drogich rowerów treningowych i subskrypcji strumieniowej. To niskie zainteresowanie utrzymywało się do wybuchu pandemii COVID-19. Zamknięcie siłownii i wprowadzenie ogólnego lockdownu, spowodowały gwałtowny wzrost popularności produktów Peloton, a akcje rosły przez cały rok osiągając apogeum 171 USD w styczniu br. Jednak od tego czasu akcje straciły połowę swojej wartości, także dlatego, że inwestorzy spodziewają się spowolnienia po pandemii.

Nastrojów nie poprawiła publikacja solidnych wyników finansowych za trzeci kwartał fiskalny roku podatkowego 2021, który wskazał, że firma wykazała przychody 1,26 miliarda USD (wzrost o 141% r/r) i zbliżyła się do osiągnięcia rentowności. Jednak wpływ klęski związanej z problemami bezpieczeństwa Tread+ jest wielką niewiadomą i wszystkie prognozy na kolejne kwartały należy traktować z przymrużeniem oka .